XIII.

400 42 5
                                    

Wyszłaś z budynku w którym przebywał hokage. Rozejrzałaś się wokoło. Pełno ludzi pędzących w swoje strony, gwarne rozmowy.

- Prawie jak w domu. - usłyszałaś głos obok siebie.

Zerknęłaś w stronę głosu.

- Kankuro? Już cię wypuścili?

- Ach ta Sakurcia i jej leczenie.. czuję się jak nowo narodzony.

- Leczenie, powiadasz?

- No raczej. Na nic innego nie miałbym siły nawet jakby błagała.

- Czy ty mówisz... Zboczeniec. - skrzywiłaś się patrząc na niego.

- Sama zaczęłaś, to ty jesteś zboczeńcem.

- Chyba za mocno uderzyłeś się w głowę, zboczeńcu.

Ruszyłaś szybko w stronę "bazy". Przynajmniej tak nazywaliście swoje chwilowe miejsce noclegu.

***

No, elo. Jak wakacje?

Kankuro x Reader PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz