X. cz.2

626 70 7
                                    

- Kiedy widziałeś?

- A kto was przyniósł?

- Nie dotarliśmy tu sami?

- Nie. Z pomocą klona cienia przyniosłem was.

- Dziękuję Kakashi.

- To, jak rany?

Popatrzyłaś na swoje bandaże, a potem na jonin'a.

- To tylko zadrapania

Starszy roześmiał się podszedł do ciebie. Nos dalej miał w książce.

- Hokage was oczekuje.

- Po śniadaniu przyjdę. Przekażesz?

- Nie ma problemu, [Imię].

Po tych słowach zniknął i zostawił cię samą w pomieszczeniu. Położyłaś się i czekałaś na śniadanie. W duchu liczyłaś, że w tej wiosce jedzenie w szpitalu smakuje dobrze. Byłaś głodna niczym wilk, a mimo to wolałaś zjeść coś dobrego.

Kankuro x Reader PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz