VI.

992 112 40
                                    

W biurze Hokage dostałaś klucze, do małego mieszkania, gdzie będziesz aktualnie mieszkać. Niestety dzielisz swą przestrzeń z Kankuro... Niedługo on wychodzi ze szpitala. Droga została ci wytłumaczona, więc bez problemu dotarłaś do domu.

W tej chwili właśnie brałaś prysznic. W samym ręczniku, ruszyłaś do kuchni, aby zaparzyć herbaty. Zatrzymałaś się, przy kuchennym blacie. Dlaczego? Otóż usłyszałaś, poczułaś coś za plecami. Dokładniej otwieranie drzwi. Odwróciłaś się powoli, patrząc na sprawcę hałasu. Był to nie kto inny jak Kankuro...

- Miałeś wyjść jutro.. Bądź później... - bąknęłaś.

- Mi też miło cię widzieć... [Imię]...-rzekł lustrując cię wzrokiem.

Docisnęłaś ręcznik bardziej do ciała i wróciłaś do łazienki.

- Zrób mi herbaty! -krzyknęłaś.

- A magiczne słowo?! - usłyszałaś.

- Będziesz spał na podwórku!

- Ile słodzisz?!

Uśmiechnęłaś  się triumfalnie i ubrałaś się.

- [Tyle ile słodzisz]!

Zaczęłaś rozczesywać swoje [kolor i długość] włosy. Patrzyłaś na swoje lustrzane odbicie... Ogólnie byłaś jedną z ładniejszych kunoichi Sunagakure. Westchnęłaś cicho i wyszłaś z pomieszczenia. Spojrzałaś w stronę kuchni. Na blacie była gorąca herbata. Z uśmiechem podeszłaś do blatu i zaczęłaś pić napój. Gdy ty rozkoszowałaś się ciepłym płynem, do twych pleców coś się przyczepiło, a raczej ktoś... Spojrzałaś zdziwiona na Kankuro.

- Czemu, uciekłaś wtedy?

- Kiedy? - zapytałaś zaskoczona, nie rozumiejąc, o co chodzi.

- W szpitalu... Jak cię pocałowałem. Nie pamiętasz?

- Zrobiłeś to umyślnie?!

- A niby jak? - patrzył na ciebie jak na wariatkę.

Odepchnęłaś go szybko i cofnęłaś się.

- Myślałam, że to przez jakieś leki...

- Nie... Zrobiłem to celowo, a ty uciekłaś...

- Po, co?

- Co "po, co"?

- Po, co mnie pocałowałeś, imbecylu?!

- A po, co całuje się kogoś?

Stałaś zdziwiona i patrzyłaś na niego. Nie ogarniałaś przez dłuższy czas, o co mu chodzi. Po dobrej chwili, dostałaś olśnienia.

- Nie żartuj se!

Po wypowiedzeniu tego ruszyłaś do pokoju. Zamknęłaś się w nim i opadłaś na łóżko.

Kompletny idiota... Mógłby w końcu ogarnąć się...

Przytuliłaś poduszkę i zamknęłaś oczy, lecz twój odpoczynek przerwało pukanie.

- Czego ty chcesz? - syknęłaś.

- Musimy zdać raport... - westchnęłaś ciężko, na jego słowa - To może wyjdziesz i pomożesz mi napisać?

Podniosłaś się, wyszłaś z pokoju i ruszyłaś do salonu.

***

Wybaczcie, że tak krótko ale miałam w tym tygodniu urwanie głowy, bo wesele kuzynki było, a po nim boli mnie wszystko XD Nie było trzeba tyle chlać i tańczyć XD

Kankuro x Reader PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz