Pov: Kay
-Opowiesz mi co się stało?-zapytałem po dłuższej chwili milczenia
-Tak, tylko...-westchnął-...tylko tobie...-dodał szeptem
Skinąłem głową i podszedłem do dziewczyn.
-Wyjdźcie na chwilę dobrze?-zapytałem
-Nie ma mowy!- zaprotestowała Vivian
-Wszytko ci później opowiem...-dodałem szeptem.
Skinęły głowami i wyszły z pokoju. Zostałem sam na sam z Liamem.
-No...-usiadłem obok niego-...zamieniam się w słuch...-chłopak przeklął pod nosem jednak podniósł się i siadł obok mnie.
-Wpakowałem się w niezłe gówno...-zaczął. Widać było że jest zmartwiony.
-Dlaczego?
-Kilka tygodni temu kupiłem dragi od takiego kolesia. Obiecałem że przyniosę mu kasę, jak tylko ją zdobędę. Próbowałem, na prawdę...-westchnął-...ale mi nie wyszło. Nie zdobyłem pieniędzy, a oni powiedzieli mi że mam czas do końca tamtego tygodnia. Myślałem że tu w Chicago będę bezpieczny i w spokoju coś ogarnę, ale kiedy wracałem z treningu napadli na mnie trzej goście. Powiedzieli że jeżeli nie mam kasy to możemy to wyrównać w inny sposób...
-Jak?
-Nielegalnymi bójkami. Mam się bić z ich ludźmi, aż im się to nie znudzi...
-Ale ty się nie umiesz bić...-zauważyłem
-No właśnie w tym problem! -krzyknął- Nie mam pojęcia co robić...
-Pomogę ci.
-Ale jak?
-No nie wiem... mam kasę, więc możemy to jakoś spłacić...
-Kay ty nie rozumiesz...-ukrył twarz w dłoniach-...oni nie chcą już forsy...
-Dlaczego? Mogę zapłacić więcej niż chcą...
-Na prawdę zrobisz to dla mnie?
-Pieniądze nie są najważniejsze! Stary! Dzięki tobie w ogóle żyję! Czas się odwdzięczyć!-poklepałem go po ramieniu
-Dzięki...-mruknął
-Idź spać ćpunie...-powiedziałem po czym wstałem i okryłem go kocem. Wyszedłem z pokoju. Na korytarzu czekały Vivian i Kim.
-I co?-zapytała zaniepokojona Viv
-Tutaj mam ci to opowiadać?- zapytałem
-Chodźmy do naszego pokoju!-wtrąciła Kim. Wyminęła nas i podeszła do drzwi by je otworzyć.
Po chwili siedziałem już na fotelu, a obok mnie, na kanapie, moja dziewczyna wraz ze swoją przyjaciółką.
-No!-krzyknęła dziewczyna.- Zamierzasz mi powiedzieć co się stało?
-Pobili go bo ma długi u dealera.-wyjaśniłem
-Liam ćpa?-zapytała moja księżniczka. Skinąłem głową.
-Czasem...-mruknąłem.- Zaproponowałem że spłacę jego długi, ale nie wiem czy oni się zgodzą...
-Dlaczego mieliby się nie zgodzić?
-Bo uznali że lepszą zapłatą jest udział w nielegalnych bójkach...
-Co?!-krzyknęła dziewczyna mojego przyjaciela- Liam nie umie się bić!
-Ile jest tego długu?-zapytała Kim
-Nie wiem. Z resztą to jest nieważne. Spłacę to choćby to były, nie wiem, miliony!
-Nie wiesz jaka jestem ci wdzięczna...-powiedziała przez łzy i rzuciła się w moje ramiona. Oczywiście ją uściskałem.
Po chwili usłyszeliśmy odgłos otwieranych drzwi.
Kto ich nie zamknął?
Do salonu wszedł Liam. Cały czas się chwiał, a po chwili opadł na kanapę.
-Czego tu?-zapytałem
-Kay patrz...-wymruczał i pokazał mi wiadomość w swoim telefonie.
Nieznany : Dziś wieczorem za hotelem. Radzę przyjść...
-Kto to?-oddałem mu telefon
-Jeden z tych gości...-schował twarz w dłoniach, a łokcie oparł na kolanach-...jestem trupem...-Vivian zaczęła gładzić go po plecach
-Pójdę tam z tobą...-powiedziałem
-O nie! Nigdzie nie idziesz!- krzyknęła Kim
-Dlaczego?
-To niebezpieczne...-usiadła obok mnie i położyła głowę na moim ramieniu-...Kochanie, a jeżeli coś ci się stanie?
-Kim, ale ja muszę mu pomóc...
-Ale...
-Kim...
-No dobrze. Ale błagam bądź ostrożny...-pocałowała mnie
-Obiecuję...
YOU ARE READING
My Bad Boy
RomanceNazywam się Kim Levis, mam 16 lat. Nie jestem jedną z tych najpiękniejszych dziewczyn w szkole, ale na swoją urodę nie narzekam. Niby mam chłopaka, nazywa się Harry, jest ode mnie starszy dwa lata, można powiedzieć że uważa się za gwiazdę ten szkoły...