54.

7.4K 213 1
                                    

Pov: Kay

-Opowiesz mi co się stało?-zapytałem po dłuższej chwili milczenia

-Tak, tylko...-westchnął-...tylko tobie...-dodał szeptem 

Skinąłem głową i podszedłem do dziewczyn.

-Wyjdźcie na chwilę dobrze?-zapytałem 

-Nie ma mowy!- zaprotestowała Vivian 

-Wszytko ci później opowiem...-dodałem szeptem. 

Skinęły głowami i wyszły z pokoju. Zostałem sam na sam z Liamem. 

-No...-usiadłem obok niego-...zamieniam się w słuch...-chłopak przeklął pod nosem jednak podniósł się i siadł obok mnie. 

-Wpakowałem się w niezłe gówno...-zaczął. Widać było że jest zmartwiony.

-Dlaczego?

-Kilka tygodni temu kupiłem dragi od takiego kolesia. Obiecałem że przyniosę mu kasę, jak tylko ją zdobędę. Próbowałem, na prawdę...-westchnął-...ale mi nie wyszło. Nie zdobyłem pieniędzy, a oni powiedzieli mi że mam czas do końca tamtego tygodnia. Myślałem że tu w Chicago będę bezpieczny i w spokoju coś ogarnę, ale kiedy wracałem z treningu napadli na mnie trzej goście. Powiedzieli że jeżeli nie mam kasy to możemy to wyrównać w inny sposób...

-Jak?

-Nielegalnymi bójkami. Mam się bić z ich ludźmi, aż im się to nie znudzi...

-Ale ty się nie umiesz bić...-zauważyłem

-No właśnie w tym problem! -krzyknął- Nie mam pojęcia co robić...

-Pomogę ci.

-Ale jak? 

-No nie wiem... mam kasę, więc możemy to jakoś spłacić...

-Kay ty nie rozumiesz...-ukrył twarz w dłoniach-...oni nie chcą już forsy...

-Dlaczego? Mogę zapłacić więcej niż chcą...

-Na prawdę zrobisz to dla mnie?

-Pieniądze nie są najważniejsze! Stary! Dzięki tobie w ogóle żyję! Czas się odwdzięczyć!-poklepałem go po ramieniu 

-Dzięki...-mruknął 

-Idź spać ćpunie...-powiedziałem po czym wstałem i okryłem go kocem. Wyszedłem z pokoju. Na korytarzu czekały Vivian i Kim. 

-I co?-zapytała zaniepokojona Viv

-Tutaj mam ci to opowiadać?- zapytałem 

-Chodźmy do naszego pokoju!-wtrąciła Kim. Wyminęła nas i podeszła do drzwi by je otworzyć. 

Po chwili siedziałem już na fotelu, a obok mnie, na kanapie, moja dziewczyna wraz ze swoją przyjaciółką.

-No!-krzyknęła dziewczyna.- Zamierzasz mi powiedzieć co się stało?

-Pobili go bo ma długi u dealera.-wyjaśniłem 

-Liam ćpa?-zapytała moja księżniczka. Skinąłem głową.

-Czasem...-mruknąłem.- Zaproponowałem że spłacę jego długi, ale nie wiem czy oni się zgodzą...

-Dlaczego mieliby się nie zgodzić?

-Bo uznali że lepszą zapłatą jest udział w nielegalnych bójkach...

-Co?!-krzyknęła dziewczyna mojego przyjaciela- Liam nie umie się bić!

-Ile jest tego długu?-zapytała Kim

-Nie wiem. Z resztą to jest nieważne. Spłacę to choćby to były, nie wiem, miliony!

-Nie wiesz jaka jestem ci wdzięczna...-powiedziała przez łzy i rzuciła się w moje ramiona. Oczywiście ją uściskałem. 

Po chwili usłyszeliśmy odgłos otwieranych drzwi.

Kto ich nie zamknął?

Do salonu wszedł Liam. Cały czas się chwiał, a po chwili opadł na kanapę.

-Czego tu?-zapytałem 

-Kay patrz...-wymruczał i pokazał mi wiadomość w swoim telefonie.


Nieznany : Dziś wieczorem za hotelem. Radzę przyjść...

-Kto to?-oddałem mu telefon 

-Jeden z tych gości...-schował twarz w dłoniach, a łokcie oparł na kolanach-...jestem trupem...-Vivian zaczęła gładzić go po plecach 

-Pójdę tam z tobą...-powiedziałem 

-O nie! Nigdzie nie idziesz!- krzyknęła Kim

-Dlaczego?

-To niebezpieczne...-usiadła obok mnie i położyła głowę na moim ramieniu-...Kochanie, a jeżeli coś ci się stanie?

-Kim, ale ja muszę mu pomóc...

-Ale...

-Kim...

-No dobrze. Ale błagam bądź ostrożny...-pocałowała mnie

-Obiecuję...

My Bad BoyWhere stories live. Discover now