52.

7.3K 211 11
                                    

Pov. Kim

Dotarłyśmy w końcu na boisko. Cała droga dłużyła się niemiłosiernie, mimo iż hotel od boiska dzielą tylko dwie przecznice. Mocnym kopnięciem otworzyłam szklane drzwi i wparowałam do środka. Szybko odnalazłam go w tłumie piłkarzy. Był uśmiechnięty i rozbawiony. Śmiał się. Kiedy to zobaczyłam, poczułam pewnego rodzaju ulgę. Moje serce się uradowało, a na twarz wkradł się szeroki uśmiech. 

-Widzisz?-zapytała Vivian klepiąc mnie po plecach.- Wszystko w porządku.

-O hej dziewczyny!- krzyknął Liam kiedy nas zobaczył. Podbiegł do nas, a w jego ślady poszedł też mój chłopak. Wyglądał cudownie, mimo iż był spocony i zdyszany. Miał na sobie piłkarską koszulkę białego koloru z czerwonym obszyciem pod szyją i również czerwonymi krótkimi rękawami.Na klatce piersiowej widnieje numer 1 i kilka innych małych napisów, w tym logo drużyny.  Koszulka odsłaniała jego umięśnione, wytatuowane ramiona. Na nogach miał krótkie spodenki koloru czerwonego, sięgały one trochę ponad kolano. Miał też białe skarpety pod kolano z czerwonymi paskami na ucisku. Na stopach miał zawiązane halówki marki Nike. Całości dopełniała czerwona w białe paski opaska na prawym ramieniu chłopaka. Oznaczała ona że jest kapitanem. W sumie Liam wyglądał identycznie, z tą różnicą że miał inne buty i nie miał opaski. Kay miał kolczyk  w nosie i w brwi. 

-Co wy tutaj tak wcześnie robicie?-zapytał mój chłopak po czym podszedł do mnie, złapał w pasie i podniósł w górę. Owinęłam sobie nogi wokół jego talii,a następnie wbiłam się w jego miękkie usta. 

-No właśnie, przecież jest dopiero siódma...-dokończył Liam i cmoknął moją przyjaciółkę w usta. 

-Myślę że damy tym gołąbeczkom chwilę. -powiedziała Vivian, złapała Liama za rękę i odciągnęła w przeciwną stronę. 

-No...-zaczął kiedy już odłożył mnie na murawę-...To co tu robisz śliczna?-zapytał. Mój brzuch mu odpowiedział. Skacząc i wijąc się we wszystkie strony.

-Martwiłam się. Wczoraj zasnąłeś taki smutny, a dziś rano znalazłam tą karteczkę...-powiedziałam na jednym tchu i spuściłam wzrok na ziemię-...bałam się że zrobisz sobie krzywdę.

-Dlaczego miałbym?- złapał mnie za ręce

-No tak jak w tedy...-powiedziałam. Natychmiast zakryłam ręką usta. Dlaczego ja zawsze muszę coś palnąć?

-,,głupia, głupia, głupia...''-karciłam się w myślach. 

Nic już więcej nie mówiłam. Patrzyłam tylko na reakcję chłopaka. Uśmiech zszedł mu z twarzy. Stał jak słup i wpatrywał się we mnie.

-Skąd o tym wiedziałaś?-zapytał drżącym głosem

-Ja...-próbowałam się bronić

-Kim powiedz prawdę

-Vivian mi powiedziała...-powiedziałam cicho, znów spuszczając wzrok na murawę.

-A ona skąd wiedziała?-puścił moje ręce 

-Od Liama...-szepnęłam. Kay nic już nie mówił. Trwała tylko bardzo niezręczna cisza, którą przerwał krzyk trenera.

-KONIEC PRZERWY! WRACAMY!!!

Chłopak odwrócił się na pięcie i bez niczego odszedł. Żadnego ,,pa''... nic. W głębi duszy bardzo dobrze go rozumiałam. Bał się mi powiedzieć, bo bał się mojej reakcji. Wiem że chłopcy po prostu chcą wydawać się silni i odporni na wszystkie problemy. Tak jednak nie jest. Liam jest jego przyjacielem. Wyjawił największą z jego tajemnic. Było mi strasznie głupio. Chciałam z nim porozmawiać przeprosić, ale nie miałam jak. Piłkarze właśnie zaczęli znów ćwiczyć. Zobaczyłam że Kay już wcale się nie śmieje. Na jego twarzy nie ma już nawet uśmiechu. 

Jestem idiotką...

My Bad BoyWhere stories live. Discover now