44.

7.6K 208 20
                                    

Pov. Kim

Lot potrwał kilka godzin. Liam cały przespał, Kay w końcu też odleciał. Wygląda tak słodko gdy śpi. Z resztą nie tylko gdy śpi, on zawsze jest słodki i kochany.

-Zobacz jaki słodziak... -zachwycała się Vivian gdy wpychała głowę między siedzenia by ujrzeć śpiących za nami chłopaków. Jej oczywiście chodziło o Liama.

-Kay jest słodszy... -powiedziałam, a Vivian natychmiast wyjęła głowę i spojrzała na mnie.

-Nie prawda... -oburmuszyła się-... Poza tym nawet nie widziałaś jak śpią...

To racja. Widziałam Kay'a jak śpi prosto na szpitalnym łóżku, ale na fotelu w samolocie to jeszcze nie. Odwróciłam się i spojrzałam na mojego chłopaka. Kay siedział od strony okna, toteż posłużyło mu ono jako poduszka. Nogi miał wyprostowane, które z kolei służą jako poduszka dla Liama. Jest skulony i ma gęsią skurkę na rękach.

-Może powinnyśmy ich czymś przykryć? -zaproponowałam

-Ale jak... A poza tym nie mamy czym... -miała rację

-Szkoda... -wzkazałam na ręce chłopaków-... Marzną...

-Ojej moje słoneczko... -zasmuciła się Vivian- No! Moje pijane słoneczko... -zaśmiałyśmy się i wróciłyśmy na swoje miejsca. Ja do telefonu a ona do książki.

W końcu zaczęłyśmy się strasznie nudzić. Na szczęście usłyszałyśmy głos trenera z głośników.

-Za jakąś godzinę dolecimy więc wyjaśnię wam jak będzie wyglądać nasz pobyt. -powiedział. Usłyszałam za mną jęki i ciche przekleństwa. Znaczy że głos trenera był na tyle głośny że obudził mojego kochanego śpioszka i Liama. -Na początku miałem zamiar by piłkarze mieli pokój razem i cheerleaderki też razem. Niestety, nie udało się mi to gdyż tak duże pokoje są pozajmowane. Mógłbym was rozdzielić, ale te kilkuosobowe pokoje nie są jakoś najlepsze no i nie ma ich na tyle. Z wielką niechęcią ogłaszam wam że cheerleaderki będą dzielić dwuosobowe pokoje wraz ze swoimi piłkarzami... -ucieszyłam się. Będę mieszkać ze swoim chłopakiem przez całe dwa tygodnie. Sądząc po okrzykach które rozległy się w całym samolocie, ludziom podoba się ten pomysł. Najgłośniesze wrzaski słychać jednak z foteli za nami. Czyli on też się cieszy. -Tylko błagam was na litość Boską! Używajcie prezerwatyw!- krzyknął trener, a cały samolot wybuchł śmiechem.

W końcu samolot wylądował a my przesiedliśmy się do dwóch autokarów, które mają zawieść nas do hotelu. Tym razem siedzę z Kay'em. Liam i Viv niestety znaleźli się w drugim autokarze.

-Jeszcze kilka rzeczy... -znów rozległ się głos trenera. -... Jutro macie wolne, ale proszę was nie pijcie dobrze? Zaraz z rana pojutrze i przez kolejne dwa tygodnie zaczynamy trening. Niedziele są wolne, więc macie czas by odpocząć i nabrać sił na kolejne treningi. Jak dojedziemy do hotelu, spotkamy się przy recepcji, a ja dam wam klucze do pokoi. Nie są one jakoś bardzo małe więc będzie wam dobrze. Jak już się rozpakujecie to punktualnie o dziewiątej zbieramy się w jadalni na kolacji... Dobra... To tyle... Miłej podróży życzę... -powiedział a autokar ruszył. Nie znam jeszcze swojego planu dnia, ale pewnie dowiem się o nim od Vivian bo to właśnie w jej autokarze jest przedstawiany.

My Bad BoyWhere stories live. Discover now