#20

12.2K 378 4
                                    

Gdy na mnie wpadłaś... Od razu poczułem wewnętrzne ciepło, twój cudowny zapach oplótł całe moje ciało, ja i Max, czyli mój wewnętrzny wilk, wiedzieliśmy że jesteś tą jedyną. Jednak jedyne co mogłem wtedy to patrzeć na ciebie, niestety nie widziałem oczu, nie mogłem być pewny i nie wiem jak to opisać ale jednak wiedziałem. Czułem to. - nadal nie wiem co dokładnie czułem.

- Scott, ale gdybyś nic nie czuł. Co byś pomyślał o mnie? Zwróciłbyś uwagę na mnie? Wątpię, jak już to tylko zaruchać i zostawić. - i jak ja mam wytłumaczyć to wszystko.

- Przyznaję, gdy usłyszałem o nowej dziewczynie w szkole i na terenie ogólnie, myślałem, że będzie to sztuczna lala, która będzie wielce zakochana gdy tylko mnie zobaczy lub będzie chciała zyskać pozycję Luny, jak większość. Na jednej z przerw poczułem piękny, kwiatowy zapach i wiedziałem o co chodzi. Postanowiłem zaczekać, ponieważ już miała zaczynać się kolejna lekcja, całą lekcje myślałem tylko o tym, że moja mate w końcu się pojawiła. Gdy zadzwonił ten piekielny dzwonek wybiegłem z sali jak najszybciej i cała sukowata część klasy za mną, niestety.  Udałem się za zapachem i zobaczyłem ciebie. Piękną, zapatrzoną w plan szkoły. Byłaś inna, wyjątkowa, odcięta od brudów świata. W swoim świecie, ze swoim stylem, nie przejmując się wzrokiem innych. Od razu przykułaś moją uwagę, tylko nie widziałem twarzy. Co mnie zasmuciło, mogłem ją tylko wyobrażać. Gdy tak myślałem o tobie, o tym jak wyglądasz, nie zwróciłem uwagi, że zbliżyłaś się na tyle, że wpadłaś na mnie. I wtedy poczułem, że to ty, to o tobie marzyłem całe życie, to dla ciebie żyje. Refleks pozwolił że złapałem cię w porę zanim ten cudowny tyłeczek dotknął podłogi. Tak oto pierwszy raz cię przytuliłem. - po tych słowach przytuliłem ją. - Teraz mogę to robić zawsze kiedy chce, czyli najlepiej już na zawsze, najlepiej nigdy nie puszczać.

- Scott... Nie raz mam wrażenie, że nie zasłużyłam na to wszystko, na te wszystkie kochane słowa. - Nie powinna tak mówić, to ja na nią nie zasługuje.

- Skarbie, to ja nie zasługuje na ciebie. Ja jestem tylko facetem, który od lat szukał szczęścia patrząc na to jak inni już je mają, Ty jesteś jednak całym moim światem, wszystkim co potrzebuję do życia, jesteś dla mnie jak tlen, jak woda, jak krew. Potrzebuję cię. Kocham cię. - z ty wyznaniem Lydia pękła i zaczęła płakać. - Dlaczego płaczesz? Kruszynko, nie płacz bo też zacznę.

- Jak mam nie płakać gdy tak mówisz, gdy mówisz tak piękne słowa. To udowadnia, że na ciebie nie zasługuję, jesteś tak cudowny. Nigdy nawet nie wyobrażałam sobie spotkanie kogoś takiego jak ty. Nigdy nie sądziłam, że kogoś pokocham tak bardzo jak ciebie. Scott, ja już bez ciebie nie umiałabym żyć, znam cię tak krótko jednak czuję jakbyśmy byli ze sobą już od tak dawna...

- Teraz będziemy ze sobą już na zawsze, nie musisz się martwić o nic, już zawsze będę się o ciebie troszczyć i opiekować się. Już nic nas nie rozdzieli. Lydia... - tutaj zrobiłem pauzę, co jeśli powie nie... Co jeśli wyjdę na zbyt szybkiego? Co jeśli ją to przytłoczy?

- Scott, powiedz o co chodzi. Możesz mi ufać i wyznać wszystko. - raz kozie śmierć w końcu.

- Lydio, wyjdziesz za mnie. Może wanna nie jest zbyt romantycznym miejscem, ale muszę wiedzieć. - Teraz cieszę się, że ten cały czas jest do mnie odwrócona tyłem i jedyne co to opiera się o mnie. Kurwa, nie, Lydia, nie wstawaj, proszę nie odchodź... Gdy wstałam postanowiłem zamknąć oczy i czekać na trzaśnięcie drzwiami. Jednak to co się stało zdziwiło mnie...


~Lydia~

- Lydio, wyjdziesz za mnie. Może wanna nie jest zbyt romantycznym miejscem, ale muszę wiedzieć. - wyjdziesz za mnie... To pytanie to jedyne co usłyszałam. Odpowiedź jest oczywista jednak muszę mu to powiedzieć w oczy. Wstałam by się odwrócić, gdy to zrobiłam zobaczyłam strach na jego twarzy oraz to, że zamknął oczy. Pewnie myśli, że uciekam, ale już nigdy więcej nie ucieknę przed przeznaczeniem. Schyliłam się i złożyłam delikatny pocałunek na jego miękkich, idealnych ustach, które mogłabym całować już zawsze. Był zszokowany na początku lecz odwzajemnił pocałunek, zmienił go z małego, niewinnego buziaka w namiętny długi pocałunek przyciągając mnie coraz bliżej. Gdy pocałunek został przerwany chęcią zdobycia tlenu, postanowiłam mu odpowiedzieć.

- Scott, muszę w końcu odpowiedzieć na twoje pytanie. Kocham cię nad życie, jak już mówiłam, nawet pomimo krótkiej znajomości wiem, że jesteś tym jedynym. Więc moja ostateczna odpowiedź to... - dramatyczna przerwa musi być w takim wyznaniu.

Moja Mała MateWhere stories live. Discover now