#3

28K 780 71
                                    

Obudziło bestie, którą zazwyczaj byłem w stanie kontrolować, ale w tej sytuacji nie dałem rady. Moja mate stała przygwożdżona do ściany, z rozciętą wargą, przez jednego z moich omeg, Luka. Moja mała płakała, a on się do niej dobierał, co powiększyło moją złość. Od razu podbiegłem do nich, oderwałem go od niej, a następnie zlałem jego parszywą mordę aż do nieprzytomności. Za skrzywdzenie członka watahy a szczególnie Alfy i Luny grozi kara śmierci, jest to niczym zdrada.

•Lydia•
Po lekcji wychowawczej chciałam jak najszybciej załatwić spawy toaletowe by szybko wrócić do biblioteki by spokojnie i w samotności ominąć długą przerwę. Przez szatnie jest szybciej, więc postanowiłam przez nią przejść. Po chwili zostałam przygwożdżona do ściany i brutalnie pocałowana. Ugryzłam napastnika w wargę, co źle się skończyło, ponieważ dostałam z nadludzką siłą w twarz. Zaczął całować mnie po szyi, a przy tym rozdzierał moją bluzkę. Wyrywałam się, płakałam i błagałam, ale nic nie pomogło. Aż do momentu, gdy zdarł moją bluzkę do końca. Wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam. Mój ''bohater'' z wcześniej oderwał go ode mnie i rzucił na podłogę, jego oczy były wręcz czarne z gniewu a mięśnie napięte i gotowe do mordu. Zaczął okładać z całej siły ''gwałciciela" po twarzy. Dopiero gdy zaczęłam coraz bardziej płakać ''bohater'' podszedł do mnie i mocno przytulił. Nie wiem dlaczego, ale w jego ramionach czułam się bezpiecznie, więc mocniej się w niego wtuliłam na co zamruczał. Tak zamruczał, jak kot. Odsunęłam się od niego co spowodowało jego warknięcie i wtedy wiedziałam ostatecznie czym był, był wilkołakiem, przed którymi ostrzegali mnie rodzice. Gdy zobaczył, że nie mam bluzki, ściągnął bluzę i mi ją podał. Przyjęłam ją, ponieważ nie uśmiechało mi się chodzić pół naga po szkole, i ubrałam. Przy moim wzroście jego bluza sięgała mi do połowy uda, była bardziej jak krótka sukienka, jednak w połączeniu z dzwonami wyglądało to nawet dobrze, więc nie przeszkadzało mi to.

•Scott•
Gdy zobaczyłem ją w mojej bluzie mój wilk wręcz zawył ze szczęścia. Wyglądała w niej lepiej niż ja sam. Nie wiele myśląc wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej, co nie ukrywam bardzo mi się podobało, ale też nie, bo była za lekka. Zaniosłem ją do mojego samochodu. I właśnie w tym momencie cieszę się, że nie przyjechałem dziś do szkoły motorem i wybrałem auto, intuicja nie zawiodła. Jak się okazało moja malutka zasnęła w moich ramionach, co spotęgowało moje szczęście, położyłem ją na tylne siedzenie i pojechałem do domu głównego watahy. Po drodze dałem w myślach znać moim betą o tym ścierwie w szatni żeby to ogarnęli i tymczasowo umieścili to gówno w lochach. Gdy dojechaliśmy wziąłem moją mate na ręce i zaniosłem do domu głównego...

Moja Mała MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz