#16

13.6K 449 25
                                    

- Teraz!

•Lydia•
Jedziemy od 5 godzin a ja zastanawiam się kiedy on zdołał mnie wywieść tak daleko od domu!? A no tak jak zemdlałam miał mnóstwo czasu co się dziwić... DEBIL nawet nie powiadomił mnie gdzie mnie wywiózł a w dodatku jedziemy do rodziny na tydzień, może zdążą go zabić... Nie dobra, kocham go, więc lepiej jak przeżyje. Dobra, jak wrócimy ma przedstawić mnie jego rodzicom i stadu... Nie wiem dlaczego, ale czuję niepokój kiedy myślę o jego watasze... Nie wiem, może to złe wspomnienia? Może odzywa się mój wewnętrzny strach przed wilkołakami, po tym co się stało kiedy byłam dzieckiem... Ale to dawne czasy i wiem, że Scott nie pozwoli mnie skrzywdzić.

•Scott•
Matko! Niepokój mojej kruszynki czuć milę od niej! Co z tego, że siedzi jakieś 50 centymetrów ode mnie... AŻ 50 CENTYMETRÓW ODE MNIE! U innych nie byłoby gdzie kartki wcisnąć a u nas, u Alfy i Luny taka odległość. Dobra za jakieś 5 minut będziemy a mój aniołek od jakiś 30 minut śpi, nie chce jej budzić... Ale jeśli tego nie zrobię to się na mnie wścieknie i obrazi... Wolę nie ryzykować...

- Kochanie, obudź się jesteśmy na miejscu.

- Co!? Już!? Jak to możliwe!? Jak tak to jedziemy 5 godzin, a jak idę spać to od razu jesteśmy na miejscu!? - nie oszukuje, jechałem tak by było jak najdłużej.

- Spokojnie kwiatuszku... Złość piękności szkodzi...

- Zamknij się!

•Lydia•
Spaliłam buraka. Przyznaję się to słowo. Kwiatuszku... Z jego ust to magia! Dobra, wysiadłam z auto i idę w stronę domu... Wchodzę do środka. Przedtem patrzę na podjazd. Nie ma samochodu taty. To źle, wolę go od mamy... Jestem córeczką tatusia, wiem. Ale to dobrze, bo wiem jak chłopacy obrywają od taty, nawet mój znajomy, który jest gejem dostał po głowie... Nie ważne. Mama jest w domu bo jest jej auto. Na chodniku przed domem stoi jakieś wypasione auto, którego nie znam. Ale mogli kupić, pewnie nawet mnie nie szukali i zaoszczędzili pieniądze. Znam mamę i teraz albo jest w salonie albo w ich sypialni. Idę do salonu, nie ma jej... Idę do pokoju podczas gdy Scott został w salonie. Wchodzę po schodach i słyszę niepokojące jęki i skrzypienie łóżka rodziców... Nie, nie, nie tylko nie to, proszę... Otwieram drzwi i to co tam widzę jest obrzydliwe.

- Mamo...

Kiedy usłyszeli mój głos przestali... robić to co robili i spojrzeli na mnie. Wtedy poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i odwraca. Potem przytula... Scott...

- Pijawka, wiadomo było, że to zrobisz. Zdradzisz rodzinę na rzecz kogo? Rozpieszczonego księciunia? Synalka waszego nowego Króla. - Scott, w tej chwili przychodzisz? Czemu kiedy moja matka chodzi naga po pokoju, a na łóżku leży ten goły facet.

- Mamo... Jak mogłaś!? Jak możesz to robić tacie!? - o tak wreszcie mogę się jej postawić, po tylu latach.

- Jak ty się zwracasz do mnie gówniaro!? - Teraz ja jestem silniejsza.

- Ja!? Jak ja mogę tak się do ciebie zwracać!? Jak ty możesz zdradzać ojca!? Z kim!? Z tym rozpieszczonym kimś! Jak możesz...

- Jak ty możesz przychodzić do tego domu z tym kundlem!? Kim on jest w ogóle!? - ojjj zdziwisz się jak ci powiem.

- MOIM MATE! Zdziwiona!? Więc nie waż się tak o nim mówić! W ogóle zauważyłaś że mnie nie ma? Może byłaś zbyt zajęta puszczaniem się z byle facetami kiedy taty nie ma w domu?

- Co!? Co powiedziałaś!? - w skrócie, jesteś dziwką

- Że nie jesteś moją matką a dziwką!

- Masz rację...

- Co!?

- Nie jestem twoją matką, tak jak twój ojciec nie jest twoi ojcem!

- Co...

- Jesteś adoptowana, nie mogę mieć dzieci. A twój tata chciał córkę, więc jesteś. - po tylu latach, tyle bólu psychicznego i fizycznego...

- NIENAWIDZĘ CIĘ! NIENAWIDZĘ TATY! NIENAWIDZĘ WAS! - łzy płyną mi strumieniem po policzkach.

- Scott jedziemy... Nie chcę spędzić tygodnia z obcymi ludźmi. - jestem pewna, że mu się to podoba.

- A ty dokąd!? Zostajesz tu! Żaden kundel nie będzie ci do majtek zaglądać! - mówi dziwka, której matki nie raz zostały zdjęte przez obcego typa zapewne. 

- Śmieszna jesteś! Mówi to osoba, która zdradza swojego męża! A zwłaszcza skąd wiesz, że już nie zajrzał mi do majtek, jak to ty powiedziałaś!

- Co!? - i tak gówno ją to obchodzi, nie jest moją matką.

- To co słyszałaś! Scott jedziemy...

•Scott•
Kiedy siedziałem w salonie usłyszałem myśli mojej kruszynki, nie były one miłe, więc ruszyłem tyłek do mojej ukochanej. To co tam zauważyłem mnie przeraziło... Matka mojej mate ruchająca się z księciem wampirów. Mnie to obrzydziło, a Lydia pewnie czuje się gorzej. Złapałem moją mate za nadgarstek i przytuliłem tak żeby tego nie widziała...

- Pijawka, wiadomo było, że to zrobisz. Zdradzisz rodzinę na rzecz kogo? Rozpieszczonego księciunia? Synalka waszego nowego Króla. - no co prawdę mówię.

- Mamo... Jak mogłaś!? Jak możesz to robić tacie!? - moja mate się zdenerwowała. Wygra tą wojnę. Poczułem takie coś na własnej skórze. Plus wiem, że jest silna.

- Jak ty się zwracasz do mnie gówniaro!? - Moja kochana jest silna, wiem to, wygra.

- Ja!? Jak ja mogę tak się do ciebie zwracać!? Jak ty możesz zdradzać ojca!? Z kim!? Z tym rozpieszczonym kimś! Jak możesz...

- Jak ty możesz przychodzić do tego domu z tym kundlem!? Kim on jest w ogóle!? - kundel? jebana pijawka

- MOIM MATE! Zdziwiona!? Więc nie waż się tak o nim mówić! W ogóle zauważyłaś że mnie nie ma? Może byłaś zbyt zajęta puszczaniem się z byle facetami kiedy taty nie ma w domu?

- Co!? Co powiedziałaś!? - w skrócie powiedziała że jesteś dziwką.

- Że nie jesteś moją matką a dziwką!

- Masz rację... - co...

- Co!?

- Nie jestem twoją matką, tak jak twój ojciec nie jest twoi ojcem! - Lydia wiem, że boli ale nie poddawaj się.

- Co...

- Jesteś adoptowana, nie mogę mieć dzieci. A twój tata chciał córkę, więc jesteś. - znosiła tyle bólu żeby dowiedzieć się tego.

- NIENAWIDZĘ CIĘ! NIENAWIDZĘ TATY! NIENAWIDZĘ WAS! - kochanie moje, nie płacz.

- Scott jedziemy... Nie chcę spędzić tygodnia z obcymi ludźmi. - niby podoba mi się, ale nie kosztem jej cierpienia i bólu.

- A ty dokąd!? Zostajesz tu! Żaden kundel nie będzie ci do majtek zaglądać! - Lydia nie puszcza się jak ty.

- Śmieszna jesteś! Mówi to osoba, która zdradza swojego męża! A zwłaszcza skąd wiesz, że już nie zajrzał mi do majtek, jak to ty powiedziałaś! - chciałbym skarbie... Ale mamy czas.

- Co!? - taka zdziwiona jakby nie wiedziała na czym więź mate polegała.

- To co słyszałaś! Scott jedziemy...

Wreszcie. Wracamy do domu! I tak nie chciałem tam być, ale jeśli była adoptowana, to kim są jej rodzice? Nie było w aktach nic o adopcji... Więc o co chodzi? Dlaczego tak się postarali to zataić?


Moja Mała MateWhere stories live. Discover now