Rozdział 13

3.2K 130 31
                                    

- Ała. Nie tak mocno! Nie tam. Niżej. Tak. Tutaj dobrze

Ostatnie słowa zbiegły się z westchnieniem najczystszej przyjemności. Jej samopoczucie mocno się różniło od chwili, gdy opuszczała szkołę. A to wszystko dzięki niemu i jego sprawnym rękom.

***

Po tym, gdy wróciła do domu, padła na łóżko i praktycznie z niego nie wstała. Zrezygnowała z kolacji. Nawet kąpiel sobie odpuściła, chociaż była skłonna zamordować za możliwość siedzenia w ciepłej wodzie. Nie miała jednak siły, by wejść do wanny. Nawet nie pamiętała, kiedy zasnęła.

Właściwie z trudem przypominała sobie powrót do domu. Wiedziała tylko, że bracia po nią przyszli. Którzy? Na pewno Dominik. I chyba Robert z Tomkiem. Ich obecność niespecjalnie ją dziwiła. Nie było także zaskoczeniem, że to ostatecznie Robert wziął na siebie niesienie jej. Miał stalowe mięśnie i naprawdę sporo siły. A może tylko ją podpierał? Nie pamiętała. Nie wiedziała czy chce w ogóle pamiętać.

Było już ciemno, gdy usłyszała pukanie do drzwi. W pierwszym odruchu usiłowała wstać, ale próbę przypłaciła jęknięciem pełnym bólu. Mięśnie już dały o sobie znać po treningu z Maćkiem. Niestety zrobiły to w bardzo bolesny sposób.

- Proszę – powiedziała wreszcie.

Było już za późno na odwiedziny. Ktokolwiek przyszedł, musiał mieć ważną sprawę. Jednak, wbrew oczekiwaniom Magdy, w drzwiach nie pojawiła się jej matka. Zamiast tego do pokoju Magdy nieśmiało zajrzał Dominik.

- Mogę wejść?

- Jasne. Sorki, ale nie dam rady odpowiednio cię ugościć. Nie mogę się podnieść.

- Domyślam się.

Chłopak znacznie pewniej wszedł do pokoju Magdy.

- Chciałem zapytać czy czegoś nie potrzebujesz. Opuściłaś kolację. Wytłumaczyliśmy cię przed rodzicami.

- Co im powiedzieliście?

- Że masz za sobą ciężki w-f.

- Oni nie wiedzą... - zawahała się. – Nie wiedzą jak... w jaki sposób...

- Nie wiedzą, co się dzieje w szkole – do pokoju wszedł Robert. – Takie są zasady. Dorośli nie wiedzą. Jedynie nauczyciele, ale korzystają z tej sytuacji.

- W jaki sposób?

To wydawało jej się niemożliwe. Owszem, domyślała się, że tamta trójka ma spory posłuch i jakąś formę władzy w szkole. Ale że to wszystko działo się za przyzwoleniem nauczycieli... Nie, tego nie mogła pojąć.

- Jak to możliwe? – glos należał do Tomka, który nonszalancko oparł się o futrynę, przy okazji wpychając do pokoju Magdy brata. Zaczynało się tutaj robić dość tłoczno. – Kapitan szkoły radzi sobie z kłopotliwymi uczniami. Pomaga nauczycielom w okiełznaniu ich, a za to ma... sporo przywilejów.

- I niewolników – rzuciła cierpko dziewczyna.

Bracia spojrzeli po sobie. Porozumiewali się bez słów. Magda poczuła się wypchnięta poza ich krąg.

- Tak czy inaczej, chcieliśmy zapytać, czy czegoś nie potrzebujesz – podjął Dominik. – Kolacji?

- Kąpieli? – podsunął Robert.

- Zadbamy o ciebie – wtrącił Tomek. – Tyle możemy zrobić.

- Nie dam rady dowlec się do łazienki.

- To akurat nie będzie problemem. Mogę cię zanieść – zaproponował Robert.

- Wystarczy, że posłużysz mi ramieniem. I może pomożesz podnieść się z łóżka.

- Da się załatwić – odparł Robert z uśmiechem.

- Poczekaj. Przygotuję dla ciebie kąpiel – zaproponował Tomek.

Magda nie rozumiała, dlatego aż tak bardzo się o nią martwią. Rozpieszczali ją zupełnie jakby była ich... nie, nie powinna nawet o tym myśleć. Jakby była młodszą siostrą, która wymaga opieki. Ale nie była. Przez wiele lat świetnie radziła sobie jako jedynaczka. Miała jedynie Szymona. A teraz miała też braci. Ta myśl chyba po raz pierwszy sprawiła, że zrobiło jej się ciepło na sercu.

Zgodnie z obietnicą, Robert pomógł jej dostać się do łazienki. Woda w wannie już parowała. Jednak tym, co najbardziej zaskoczyło Magdę, był płyn dolany do kąpieli. Przyjemny o lekkiej, kwiatowej woni. Nigdy nie sądziła, że chłopak będzie w stanie zadbać o taki szczegół. Właściwie nawet na to nie liczyła. Chciała jedynie gorącej wody, która ukoi ból mięśni.

Nie liczyła, jak długo siedziała w kąpieli. Założyła jednak, że bracia już dawno wyszli z jej pokoju. W końcu nie mieli żadnego powodu, żeby na nią czekać. I tak sporo dla niej zrobili. Kąpiel tymczasem pomogła na tyle, że Magda zdołała już bez większego trudu się ruszać. Nadal z bólem przy każdym ruchu, ale dość sprawnie.

Gdy automatycznie usiłowała sięgnąć po ubrania na zmianę, uświadomiła sobie, że szafka jest pusta. Przez podle samopoczucie Magdzie nawet nie przyszło do głowy, żeby przygotować sobie piżamę. Nie chciała zakładać przepoconych ubrań. W końcu zdecydowała się na szlafrok, pod którym nic nie miała. Ale przecież jej braci na pewno już u niej nie ma, prawda?

Kapitanowie szkół (pierwotna wersja)Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ