Rozdział 1

7.3K 221 120
                                    

Obudził ją narastający szum silnika samochodu. W pierwszej chwili chciała odsunąć się od szyby mrożącej jej policzek, lecz nagły ból w ręce powstrzymał ten zamiar. Prawdopodobnie trwałaby chwilę w niewygodnej pozycji, gdyby nie zobaczyła, że obok samochodu w skórzanej kurtce i czarnym kasku jedzie mężczyzna albo raczej, biorąc pod uwagę smukłą sylwetkę, stosunkowo młody chłopak. Pomachał do niej, w tej samej chwili, w której uświadomiła sobie, że prawą stronę twarzy ma rozpłaszczoną na szybie.

Odsunęła się od niej gwałtownie. Z ust wyrwał się kolejny jęk bólu, jednak wolała go od upokarzającego widoku. Mimo to mogłaby przysiąc, że motocyklista uśmiechnął się zanim wyprzedził ich i zaczął jechać tuż przed nimi.

- Mogłaś mnie obudzić - powiedziała z wyrzutem do prowadzącej matki. - Zamiast tego przynajmniej dwie godziny jechałam z rozpłaszczoną twarzą. Tego faceta przed nami bardzo to rozbawiło.

Na chwilę odwróciła wzrok od pleców motocyklisty i spojrzała na matkę. Nie wiedzieć dlaczego, kobieta uśmiechała się szeroko.

- Ten facet to twój przyszły przyrodni brat - odparła kobieta.

Dziewczyna zastygła w bezruchu, zanim wyjąkała:

- Żartujesz, prawda?

Nie słuchała odpowiedzi matki, bowiem właśnie w tej chwili chłopak zjechał na sąsiedni pas i znowu zrównał się z samochodem. Tym razem była przygotowana. W momencie, w którym na chwilę odwrócił w jej stronę głowę, uśmiechnęła się szeroko i pomachała mu. Nawet wcześniejszy wygląd nie pozbawi jej poczucia humoru. Zresztą kiedy wyobraziła sobie, jak musiała wyglądać, sama uśmiechnęła się szeroko.

- Który to? - zapytała, przeczesując informacje, jakie przekazała jej matka o nowej rodzinie. Pięciu braci nadal stanowiło w jej głowie jedynie grupkę imion nie powiązanych ani z twarzami, ani tym bardziej charakterami. Być może rodzicielka wspominała coś o zamiłowaniu do motorów jednego z nich, ale nawet jeśli tak było, Magda stanowczo zbyt mało uwagi poświęciła tamtej rozmowie by zapamiętać taki szczegół.

- Marcin. Jest starszy od ciebie o rok.

Skinęła głową, nie dla potwierdzenia informacji, a jedynie aby udowodnić, że słuchała.

W dalszym ciągu śledziła spojrzeniem motocyklistę. Kiedy skończyła się droga ekspresowa i wjechały na węższe, bardziej zatłoczone drogi, musiała jeszcze więcej uwagi poświecić śledzeniu przyszłego brata spojrzeniem. Z tego powodu nie zauważyła w porę poważnego wyrazu twarzy matki. Czujność mogłaby ocalić ja przed ta rozmową. Niestety wszystko zrobiła nie tak. Na cicho wypowiedziane swoje imię zareagowała w najgłupszy możliwy sposób.

- Tak?

- Wiem, że nie chcesz o tym rozmawiać, ale chciałam się upewnić... Na pewno nie jesteś zła, że zabrałam cię z Warszawy i kazałam tutaj się przenieść?

Głos kobiety zdradzał niepewność i zawstydzenie - coś, co w żaden sposób do niej nie pasowało. Zazwyczaj była radosna, pełna energii i dość beztroska, choć równocześnie nadmiernie troskliwa względem córki. To ostatnie kierowało nią, gdy zakazała jej pozostać z ojcem, przynajmniej przez najbliższe dwa lata.

Magda rzadko widziała ten wyraz na twarzy matki. Zmarszczki w kącikach ust, zdradzały częsty uśmiech, nawet przesłonięte częściowo przez sięgające do podbródka blond włosy. Niestety w tej chwili nie uśmiechała się. Zawstydzenie z powodu egoizmu nie pozwalało jej na to, z czego obie zdawały sobie doskonale sprawę. Osiemnaście lat zobowiązywało do szczerości także wobec samej siebie, toteż dziewczyna nie mogła udawać, że nie usłyszała pytania.

Kapitanowie szkół (pierwotna wersja)Where stories live. Discover now