Rozdział 16

3.2K 147 15
                                    

Magda zamierzała posłuchać swoich braci. Właściwie nie miała innego wyjścia. Dni, które pozostały do weekendu, uświadomiły dziewczynie, że nie wykpi się od porządku, który panuje w tej szkole. Kapitan szkoły był „instytucją" istniejącą znacznie dłużej niż początkowo sądziła. Paweł wspomniał, że jeszcze zanim on sam zaczął chodzić do szkoły, ta miała już swojego kapitana.

Chociaż upłynęło trochę czasu odkąd Magda pojawiła się w szkole, klasa nadal ją izolowała. Jedynie Marta dotrzymywała dziewczynie towarzystwa. To ona była też źródłem informacji dla „nowej" w szkole. Dopóki Magda walczyła z systemem kapitanów, dopóty klasa jej nie zaakceptuje. Potwierdzenie tych słów dziewczyna miała praktycznie na co dzień. Uszkodzenie jej szafki w szatni, Zgubione ubrania podczas lekcji w-f. To były tylko nieliczne przejawy złośliwości ze strony zwolenników Dawida i jego przyjaciół.

Marta pocieszała ją jak mogła. Usiłowała też walczyć z niechęcią pozostałych uczniów, ale ostatecznie dla Magdy stało się jasne, że pozostają dwie przeciwko całej szkole. Nie zamierzała się jednak poddać. I z pewnością nie zamierzała dać Dawidowi wygrać, chociaż przynajmniej pozornie musiała spełniać jego polecenia.

Gdy powiedziała Marcie, że w sobotę ma się spotkać na basenie z chłopakami, ta wyglądała na zmartwioną.

- Moim bracia też mają iść – uspokoiła ją Magda.

- To może ja też dotrzymam ci towarzystwa?

- Jasne. Im nas więcej, tym mniejsza szansa, że tamci znowu wymyślą coś głupiego.

- Ale wiesz, co to oznacza, prawda? – Marta spojrzała na nią z wyczekiwaniem.

- Że na basenie będzie tłoczno? – spróbowała niepewnie dziewczyna.

- Nie. To oznacza, że pora iść na zakupy. Potrzebujesz stroju kąpielowego, który ich olśni.

Magda parsknęła, wypluwając niechcąco trochę coli.

- Ja nie chcę ich olśnić. Chcę, żeby dali mi spokój.

- I strój w tym pomoże. Znając ciebie, masz jednoczęściowy sportowy strój, który zasłania wszystko, cokolwiek się da. A my zadbamy o to, żebyś miała strój, który utrudni ci wykonywanie ich morderczych zadań. Dzięki temu odwrócimy ich uwagę i będziesz miała trochę spokoju. No a my będziemy miały czas na zabawę na basenie – przekonywała Marta.

Jej argumenty powoli trafiały do Magdy, jednak nawet gdy wreszcie poszły w piątek po szkole do sklepu, dziewczyna nie wydawała się szczególnie przekonana. Jeszcze więcej wątpliwości miała, gdy stały przy kasie. Ale ostatecznie kupiła coś, co tylko z nazwy było jednoczęściowym kostiumem. Chociaż nadal było bardziej zabudowane niż (chyba ozdobne) bikini Marty. Różnica między nimi polegała jednak na tym, ze figura Marty była idealna. Tymczasem ciało Magdy zdradzało wiele lat treningów sztuk walki.

Nawet kilka godzin nie wystarczyło, by Magda przyzwyczaiła się do swojego wyglądu w kupionym kostiumie. Stała w nim i przeglądała się w długim, pionowym lustrze w swojej szafie. To właśnie ten moment wybrał Szymon, żeby do niej zadzwonić. Komputer rozbrzmiał charakterystyczną melodią.

Nie rozmawiali od tak dawna... Magda nie mogła go spławić. Nie tym razem, chociaż strój miała mocno nieodpowiedni.

- Hej – przywitała się, gdy na ekranie monitora pojawiła się twarz Szymona.

Chłopak od razu rozjaśnił się na jej widok.

Nie po raz pierwszy Magda pomyślała, że ma wygląd anioła. Jego twarz była symetryczna i smukła. Kości policzkowe mocno zarysowane, a włosy w kolorze pszenicznego blond. W twarzy o idealnych rysach osadzono oczy o intensywnym spojrzeniu, które teraz wbijało się w Magdę.

- Hej. Brakowało mi ciebie. Nie odzywałaś się przez długi czas.

- Sporo się działo. Wiesz, nadal próbuję jakoś przyzwyczaić się do tej sytuacji.

- Wiem – odparł ze zrozumieniem. – Rozmawiałaś z mamą? Mogę cię odwiedzić? Wiesz, że z chęcią wpadnę i pomogę ci w... oswajaniu się.

- Wiem. Rozmawiałaś, ale... tutaj nie ma za dużo miejsca. No a Jacek chyba dostałby zawału gdybyśmy mieli spać w jednym łóżku.

- Dlaczego? Przecież to nie byłby pierwszy raz.

- On tego nie zrozumie. Nie wie, że jesteś mi bliski i...

Przerwało im pukanie do drzwi, po którym usłyszeli wypowiedziane cicho „Magda". Dziewczyna szybko znalazła się przy drzwiach i otworzyła je szeroko. Za progiem stał Marcin, który na jej widok zapomniał języka w gębie. Cokolwiek chciał, okazało się mniej istotne od przesuwania spojrzeniem po ciele dziewczyny.

- W tym zamierzasz się z nimi jutro spotkać? Nieźle, mała – dodał, nie czekając na odpowiedź. – Zapowiada się świetna zabawa.

- Chyba nie po to pukałeś – zauważyła.

- Nie. Rodzice wołają na kolację. Ale może jednak się przebierz, zanim pozostali zaślinią cały stół – odparł rozbawiony.

Jego wzrok padł na komputer Magdy i wyświetloną na ekranie twarz Szymona.

- Bawisz się w kamerki? Nigdy bym nie pomyślał...

- To mój przyjaciel – rzuciła Magda, zatrzaskując drzwi przez nosem Marcina.

Wróciła do komputera. Szymon wpatrywał się w nią z jeszcze większą intensywnością niż wcześniej.

- To jakaś nowa moda, żeby chodzić w stroju kąpielowym po domu? – zapytał spokojnie, chociaż jego usta zacisnęły się, gdy tylko skończył mówić.

- Nie, to nie tak... Ja po prostu...

Westchnęła ciężko i w końcu opowiedziała mu o wszystkim. Od samego początku do końca. A im dłużej mówiła, tym ostrzejsze stawały się rysy twarzy Szymona.

Był wściekły. Był zdeterminowany. I po raz pierwszy Magda pomyślała, że był naprawdę niebezpieczny. Ale był też jej najlepszym przyjacielem. Bratnią duszą.

- Wróć do Warszawy – powiedział z naciskiem, gdy skończyła mówić. – Zamieszkaj ze mną, jeśli nie możesz z ojcem.

- Nie mogę. Obiecałam mamie.

Westchnął ciężko i sfrustrowany przeczesał włosy palcami.

- W takim razie załatw mi pozwolenie na odwiedziny. Załatwię tą sprawę za ciebie. Zostawią cię w spokoju.

Wykrzyczane z dołu „Magda" powstrzymało dziewczynę od natychmiastowego udzielenia odpowiedzi.

- Postaram się. A póki co trzymaj za mnie kciuki.

- Będę – zapewnił ją. – Wiesz, że możesz na mnie liczyć, prawda?

- Wiem. Porozmawiamy później. Muszę się jeszcze przebrać.

Niechętnie zakończyła rozmowę. Jednak już te kilka, może kilkanaście minut wystarczyło, by poczuła się znacznie lepiej.

Kapitanowie szkół (pierwotna wersja)Where stories live. Discover now