√ Rozdział 32

1.8K 55 15
                                    

Podeszłam do niego, a on wstał. Przyglądał mi się.

- Gdzie byłaś? - Zapytał bez wyrazu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, by upewnić się, że oprócz nas nikogo tutaj nie ma. Złapałam za jego rękę i podniosłam rękaw od jego marynarki. Moim oczom ukazał się mroczny znak. Miał rację, Harry miał rację.

- Dlaczego? - Zapytałam. W moich oczach pojawiły się łzy. Draco wyrwał swoją rękę z mojej dłoni.

- Mówiłem, że to nie twoja sprawa. - Warknął w moją stronę. Zakrył szybko znak rękawem.

- Dlaczego nim jesteś? Dlaczego jesteś po złej stronie? - Nie potrafiłam zrozumieć. Ja nie chciałam ... zrozumieć.

- Nie miałem wyjścia. - Odpowiedział spokojniej niż miał w zwyczaju.

- Zawsze jest jakieś wyjście. - Odparłam przez łzy. - Powiedz mi tylko czy sam tego chciałeś, o nic więcej nie proszę. - Dodałam łagodnie. Byłam załamana ale nie chciałam by to poznał. Miałam jednak wątpliwości czy cokolwiek udaje mi się ukryć. Jestem w tym słaba.

- Ja ... - Zawahał się. - Tak. - Spuścił wzrok.

Skinęłam głową, odwracając się od niego. Postawiłam kilka kroków poczym poczułam zaciskającą się dłoń na moim nadgarstku.

- Nie możesz nikomu mówić. - Jego ton był łagodny.

- Nie mogę. Jesteś zły. - Wyszeptałam. Z moich oczu wypłynęły łzy.

- Melania, muszę coś zrobić. Inaczej ... inaczej będzie źle. - Wytłumaczył puszczając moją rękę.

- Nie widzisz, że już jest do bani? Draco, zrozum że nic nie jest w stanie wytłumaczyć tego co zrobiłeś! - Odwróciłam się ku niemu. - Myślałam, że ... nie staniesz się taki jak ojciec, taki zły. - Dodałam szeptem.

- Nigdy nie zrobił bym ci krzywdy, chyba to wiesz. - Odparł niemrawo.

- Mówiłeś, że już nie jesteśmy rodziną. Więc obawiam się, że możesz. - Nie chciałam tego mówić. Jego słowa tak potwornie mnie zabolały. Nie mogłam ich zapomnieć.

- Nie zrobię. - Zerknął w stronie drzwi. - Muszę iść. - Dodał spoglądając na mnie.

Skinęłam głową odchodząc w stronę dormitorium. Dlaczego? Dlaczego on jest Śmierciożercą? Na prawdę chciał nim zostać? Dlaczego? Zatrzymałam się na chwilę odwracając głowę. Wyszedł, znów zniknął. Czy robi coś, co może zagrozić nam wszystkim? Całej szkole, uczniom i nauczycielom?

- Melania? Słyszałem jak rozmawiacie. Nie chciałem podsłuchiwać ale ... - Obok mnie pojawił się Hart. - Czy on jest zły? - Zapytał niepewnie.

- Chyba tak, Hart. - Rozpłakałam się. Skuliłam się przy ścianie, chowając twarz w dłonie. Kilka sekund później poczułam oplatające mnie ręce. Byłam wdzięczna chłopakowi za ten gest. Wstydziłam się swojego płaczu i zbyt wrażliwego charakteru. Nie poradzę sobie jeśli taka będę. Przytuliłam się do Harta. Potrzebowałam tego. - Dziękuję. - Kilka minut później odsunęłam się pociągając nosem. - I przepraszam. - Dodałam nieśmiało.

- Nie przejmuj się. Czasami trzeba popłakać. - Oznajmił łapiąc za moją dłoń.

- Ja to robię zbyt często. - Zauważyłam smutno.

- Może tego właśnie potrzebujesz. Wyrzucić z siebie wszystko. Popatrz na to z innej strony. - Odparł spokojnie.

- Chyba masz rację. - Przyznałam choć nie byłam do końca przekonana.

- Oczywiście, że mam.

- O nie! - Zerknęłam na sukienkę, która była mokra od łez. - Hermiona będzie zła. - Dodałam załamana.

Siostra wroga     W TRAKCIE DUŻEJ KOREKTY! Where stories live. Discover now