√ Rozdział 4

5.3K 173 37
                                    

Następnego dnia obudziłam się około godziny szóstej. To sporo przed budzikiem, który ustawiłam na 6.30. Próbowałam zasnąć ale po kilku minutach się poddałam. Postanowiłam się ubrać i się przejść. Ubrałam się w czarne jeansy i szarą bluzę przez głowę.

Wyszłam z dormitorium docierając do pokoju wspólnego, gdzie panowała zupełna cisza. Nie ubierałam szaty, bo wydawało mi się, że o tej godzinie nikogo nie spotkam na korytarzach zamku. Nie planowałam być długo, bo muszę wrócić po torbę na lekcje. Wędrowałam po zamku zupełnie bez celu. Martwiło mnie ciągle zachowanie Draco, nie umiałam mu pomóc, choć próbowałam. Był wpatrzony w ojca, który wmówił mu wiele nieprzyjemnych bzdur. Nagle usłyszałam kroki, których w ogóle się nie spodziewałam. Wydawało mi się, że wszyscy śpią. Wpadłam na kogoś ale nie widziałam nikogo obok siebie. Przestraszyłam się. Upadłam na podłogę rozglądając się nerwowo.

- Nic ci się nie stało? - Zapytał jakiś głos.

- Kto tu jest? - Zapytałam przerażona.

- Przepraszam.
Nagle przed sobą ujrzałam Harrego Pottera.

- Co tu robisz? - Zapytałam zszokowana.

- To nieważne. A ty? - Zapytał rozkojarzony.

- Nie mogę spać, często chodzę na spacery. - Wytłumaczyłam, choć wcale nie musiałam. Nie patrzyłam na niego, mój wzrok utkwiony był daleko w tyle, bo czułam jakby ktoś oprócz nas też tu był. Spojrzałam w końcu na niego.

- Mogę spytać co miałeś na sobie? Czy to peleryna niewidka? - Zapytałam spokojnie. Wstałam już z zimnej podłogi otrzepując spodnie.

- Skąd o niej wiesz? - Spytał marszcząc brwi.

- Mama mi o niej opowiadała. Tylko od niej mogłam się czegoś dowiedzieć. Mówiła, że jest niesamowita i bardzo przydatna. - Wytłumaczyłam łagodnie. Przygladałam się szacie w dłoni chłopaka.

- Nie mogę o tym z tobą rozmawiać. - Odpowiedział niepewnie. Poczułam, że to dlatego bo jestem siostrą Draco.

- W porządku. - Spuściłam głowę i minęłam Harrego. Zatrzymał mnie jednak.

- Przepraszam. Ja po prostu ... Nie wiem już komu mogę ufać.

- Już dobrze. Wiem, że nastały trudne czasy. I chyba troszeczkę wiem jak się czujesz. Musisz być bardzo odważny, że walczysz z tym wszystkim. Ja chyba bym tak nie umiała. - Zdziwiło mnie, jak swobodnie rozmawiało mi się z chłopakiem.

- Jestem zbyt słaby na to wszystko. Nie dam rady sam. - Pokręcił głową.

- Więc nie być z tym sam. Masz przyjaciół i nauczycieli. Jeśli zechcesz ja też chętnie pomogę. Nie wiem czy to coś zmieni ale pomogę, jak tylko będę mogła. - Posłałam w jego stronę lekki uśmiech, który odwzajemnił. Wiedziałam, że jest mu potwornie ciężko. Jego oczy były przemęczone i potrzebowały odpoczynku. Nie miałam odwagi by mu o tym powiedzieć.

- Muszę już iść. Pamiętaj proszę, o czym mówiłam dobrze? - Zapytałam posyłając lekki uśmiech.

- Tak, dziękuję. - Mruknął spoglądając na mnie.

- To do zobaczenia na zajęciach. - Pomachałam mu i odeszłam w stronę lochów.

Chciałam rozmawiać z nim dłużej. Wytłumaczyć mu, że jest naszą nadzieją ale to nie musi znaczyć, że jest z tym sam. Wiele osób chętnie pomoże i wspólne pokona wroga. To będzie trudne, każdy to dobrze wie ale każdy też wie, że w pojedynkę będzie trudniej.

Ruszyłam w kierunku pokoju wspólnego Slytherinu. Zarzuciłam na siebie szatę i spakowałam książki, których nie zapakowałam wcześniej. Podreptałam na śniadanie. Usiadłam na końcu stołu Slytherinu i nalałam sobie herbaty. Nie miałam ochoty na jedzenie. Spojrzałam na stół Gryffindoru i moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Hermiony. Posłałam w jej stronę uśmiech, który odwzajemniała. Przesunęłam wzrokiem na Rona, który w ekspresowym tempie zjadał swoje śniadanie. Zaśmiałam się cicho. Obok niego siedział Harry. Wyglądał na zamyślonego. Odwróciłam od nich wzrok, gdy do Wielkiej Sali wpadł Draco. Był sam, co było bardzo dziwne. Minął mnie, łypiąc na mnie groźnie. Wypiłam do końca jeszcze ciepłą herbatę i udałam się do wyjścia. Udałam się na zajęcia, po których umówiłam się z Hermioną na błoniach, prawie przy chatce Hagrida. Draco rzadko tam bywa. Nigdy nie lubił Hagrida, podczas, gdy ja go wręcz uwielbiałam. Lubiłam go odwiedzać i lubiłam z nim rozmawiać.

Siostra wroga     W TRAKCIE DUŻEJ KOREKTY! Where stories live. Discover now