√ Rozdział 12

3.4K 117 23
                                    

Kolejne dni były okropne. Lekcje z Profesor Umbridge były okropne i nikt by tego nie próbował kwestionować. Na każdych zajęciach mieliśmy czytać strony w podręczniku przygotowanym przez Ministerstwo Magii, który był dziecinny i zabawny. Byłam zła, że nie mogę uczyć się obrony. Wiedziałam, że muszę wiele umieć by choć podjąć próbę walki ze śmierciożercami. Westchnęłam ciężko, gdy siedząc samotnie w ławce nie zauważyłam pośród nas Harrego. Miał ciężko na tych lekcjach już od samego początku. Na pewno nie pomoże mu kolejne spóźnienie lub co gorsza, nie pojawienie się na zajęciach.

- A gdzie pan Potter? - Zapytała z kpiącym uśmiechem.

- Myślę, że trochę się spóźni. - Oznajmił Ron. - Musiał porozmawiać z Profesorem Dumbledorem. - Dodał ciszej.

- Ach tak, czyżby? Niestety będzie musiał zostać po zajęciach. - Zaśmiała się okropnie. Mimowolnie skrzywiłam się.

Podniosłam rękę.

- Tak, panno Malfoy? - Zapytała unosząc swój wzrok na mnie. Czułam jej palące spojrzenie na sobie. Przełknęłam ślinę i zapytałam uprzejmie.

- Czy każde spóźnienie będzie tak karane? - Chciałam by zabrzmiało to łagodnie ale chyba niezbyt mi się udało.

- Nie rozumiem o czym mówisz dziecko. - Zagrzmiała ostrzegawczo.

- Z tego co usłyszeliśmy to ważne spotkanie z Profesorem Dumbledorem. Jeśli tak jest, na pewno będzie usprawiedliwiony. - Wytłumaczyłam trochę odważniej.

- To nie do ciebie należy decyzja co zrobię w związku z nieobecnością Pottera. Zajmij się czytaniem. - Odpowiedziała niemiło.

- Czy nawet jeśli ktoś będzie chory, będzie musiał przyjść na zajęcia? - Zadałam kolejne pytanie. Nigdy nie należałam do uczniów, którzy podważają zdanie nauczycieli ale to miało zdecydowanie swój kres. Nie znosiłam złego traktowania.
Poczułam na sobie ostrzegawcze spojrzenie Hermiony i Rona.

- Panno Malfoy, chyba mnie dobrze nie zrozumiałaś. To ja podejmuje decyzję a nie ty! - Uniosła się.

- Proszę się nie unosić. - Pisnęła niespodziewanie Hermiona.
Spojrzałam na nią i ledwie widocznie pokręciłam głową. Musiałam to skończyć ale sama.

- To Profesor Dumbledore podejmuje ostateczną decyzję! - Podniosłam się z miejsca.

- Szlaban panno Malfoy! Dzisiaj po lekcjach. Razem z Potterem. Proszę przyjść do mnie. Koniec dyskusji! - Zagrzmiała. - A to, że Profesor Dumbledore podejmuje najważniejsze decyzje może się wkrótce zmienić. - Zaśmiała się wstrętnie. Skrzywiłam się i usiadłam na miejsce.

Gdy dziesięć minut później lekcja dobiegła końca, wyszłam z klasy jak najszybciej. Kilka sekund później obok mnie znalazła się Hermiona i Ron.

- Melania? - Zapytała Hermiona zatrzymując mnie.

- Tak? - Odwróciłam się do nich wymuszając uśmiech.

- W porządku? - Zapytali równocześnie.

- Właśnie dostałam swój pierwszy szlaban w życiu. Czuje się okropnie. - Wyjaśniłam łagodnie.

- Wiesz, że nie musiałaś tego robić? Harry na pewno się z tego jakoś wymiga ale ty ... - Przerwałam wypowiedź Rona.

- Wiem Ron, będę musiała tam pójść. Nie szkodzi, dam jakoś radę. - Uśmiechnęłam się krzywo.

- Ale wiesz, jej metody kary są okropne i bolesne. - Powiedziała Hermiona. Czyli Harry opowiedział im co się wydarzyło. Odczułam lekką ulgę.

- Tak Hermiono. Wiem o tym. - Westchnęłam. - Chodźmy na transmutację. - Dodałam cicho.

Siostra wroga     W TRAKCIE DUŻEJ KOREKTY! Where stories live. Discover now