√ Rozdział 15

2.9K 116 24
                                    

Obudziłam się z rozbolałym karkiem. Rozejrzałam się spod przymrużonych powiek. Zasnęłam z książką w ręku, na parapecie przy oknie. Wstałam z wyraźnym bólem. Skierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam krótki prysznic. Ubrałam się w jeansy i bluzę przez głowę.

Po ubraniu się zobaczyłam, że nastała już godzina ósma. Nie chcąc dłużej czekać udałam się na śniadanie. Jest sobota co wiąże się z dniem wolnym od zajęć. To jedyna dobra wiadomość z wszystkich, które ostatnio dostałam. Wyszłam z dormitorium i skierowałam się w stronę Wielkiej Sali. Po drodze natknęłam się na Hermionę.

- Cześć Hermiona. - Przywitałam się uśmiechając się lekko. Skrzywiłam się, gdyż poczułam nieprzyjemny skręt w ramieniu.

- Cześć Melania. - Odpowiedziała i odwzajemniła uśmiech. - Coś nie tak? - Zapytała zauważając mój grymas.

- Wszystko okej, tylko źle spałam. - Zapewniłam łagodnie.

- Niech będzie. Idziesz na śniadanie? - Zapytała zmieniając temat.

- Tak, idę. Ty też?

- Dokładnie. - Odpowiedziała. - Jestem potwornie głodna a Harry i Ron jeszcze śpią.

- Więc chodźmy razem. - Zaproponowałam śmiało.

- No pewnie. - Odpowiedziała i poszłyśmy wspólnie.

- Przyjdź potem do nas dobra? Na siódme piętro. - Powiedziała, gdy weszliśmy do środka.

- W porządku. - Odpowiedziałam i usiadłam na swoim miejscu. Nalałam sobie zupy dyniowej. Była bardzo smaczna.

Miejsce obok mnie ktoś zajął. Odwróciłam się w stronę Draco. Byłam pewna, że to on. Nikt nie siadał obok mnie oprócz niego. Mimo, że nie byliśmy idealnym rodzeństwem to wspieraliśmy się wzajemnie. Czasami nawet nieświadomie.

- Smacznego. - Powiedział poważnie.

- Dziękuję, i wzajemnie. - Odpowiedziałam krótko. Dokończyłam zupę i miałam wstać, gdy chłopak zatrzymał mnie.

- Usiądź. - Oznajmił obojętnie. Posłusznie to uczyniłam.

- O co chodzi? - Zapytałam spokojnie.

- Nie wychodź tak późno z dormitorium. Chyba nie chcesz mieć problemów? - Zapytał zdenerwowany.

- Spokojnie Draco, jestem ostrożna. - Zapewniłam łagodnie.

- Zachowujesz się tak samo jak oni. - Wskazał głową na stół Gryffindoru. - Jesteś nierozważna i pakujesz się w kłopoty. - Wyglądał na złego. Nie chciałam by tak ze mną rozmawiał.

- Jestem ostrożna i nie wmawiaj mi inaczej. - Zagrzmiałam zdenerwowana.

- Widziałem, jak łaziłaś z Potterem. Wiem, która była godzina i nie mów mi, że wiedziałaś, że nikt cię nie złapie. Złapała by was Umbridge, gdybym jej nie zatrzymał. - Wytłumaczył wściekle. Jego ton głosu był cichy, dlatego nikt oprócz nas nie słyszał tego co mówił.

- To kłamstwo. Nikogo nie było na korytarzu. Tym bardziej Umbridge. - Odpowiedziałam stanowczo. Nie byłam tego pewna bo wiedziałam, że była zdolna do patrolowania korytarzy nocą. Jednak nie chciałam tego przyznać. - Dlaczego więc ty tam byłeś? - Zapytałam. - Skoro mówisz że jestem nierozważna to mogę powiedzieć to samo o tobie. W końcu też nie było cię w dormitorium. - Dodałam śmiało. Draco nie spodziewał się, że zadam to pytanie. Był wyraźnie zaskoczony.

- Byłem bo widziałem jak wychodzisz. - Odparł spokojnie.

- Nie wierzę ci. - Oznajmiłam cicho. - Ukrywasz coś przede mną. Widzę to. - Dodałam łagodnie.

Siostra wroga     W TRAKCIE DUŻEJ KOREKTY! Where stories live. Discover now