√ Rozdział 26

1.9K 76 2
                                    

*Kilka tygodni później*
Od kilku dni szykuje się na powrót do szkoły. Po moim przyjeździe do Weasley'ów, opowiedziałam przyjaciołom co mnie spotkało. Na miejscu była już Hermiona i był Harry. Oni również nie rozumieli co się wydarzyło. Z drugiej strony wszyscy wiedzieliśmy, że oznacza to, że już nie będę musiała wracać do miejsca, które jeszcze niedawno było moim domem. Teraz wydawało się miejscem zupełnie obcym.

Pomimo wielu zmartwień, koniec wakacji spędziłam naprawdę wyśmienicie. Z rodziną Weasley'ów zdecydowanie nie ma nudów. Fred i George wspólnie o to dbali.

Powrót do szkoły budził we mnie wiele emocji. Zarówno tych pozytywnych jak i niestety, tych negatywnych. Chciałam zobaczyć Draco i z nim poważnie porozmawiać. Nie chce by ukrywał przede mną tak wiele spraw. Czy nasza rozmowa może coś zmienić? Wydaje mi się, że to nie będzie nic łatwego. Mam tylko nadzieję, że nie jest pod presją ojca. To chyba żmudna nadzieja. Choć ciągle mam nadzieję, że jednak to nie jest prawda i będzie sobą. Draco, którym był do niedawna.

Gdy wszyscy byliśmy gotowi do wyjazdu, mama Rona musiała się upewnić czy wszystko spakowaliśmy. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu.

Nie było łatwo choć przez chwilę nie pamiętać o problemach. Całe szczęście rodzina Weasley'ów jest wyjątkowa i wszyscy pomogli zapomnieć o większości. Czuje, że nie pozbędę się ich
przez długi czas ale zawsze warto próbować choć przez chwilę, nie myśleć nawet o jednym z nich. To niezwykle cieszy, móc zapomnieć.

Zebraliśmy się przed budynkiem Kwatery Głównej. Muszę przyznać, że denerwowałam się powrotem do szkoły.

Kilkanaście minut później wszyscy zajęliśmy już swoje przedziały w pociągu. Usiadłam wraz z Harrym, Ronem i Hermioną. Mimo, że wszystko im powiedziałam, wciąż mieli mnóstwo pytań.

- Może podejrzewają, że jeśli byś się dowiedziała "o czymś" powiedziałabyś Dumbledorowi? - Zapytała mnie Hermiona, która siedziała obok.

- Hermiono, naprawdę nie wiem ale obawiam się najgorszego. Może się mylę ale dlaczego musiałam wyjechać tak nagle? To mi zupełnie nie pasuje. Moja rodzina zawsze przygotowywała wszystko z dużym wyprzedzeniem, dlatego nie mogę zrozumieć o co tak naprawdę chodzi. - Oznajmiłam niepewnie.

- To pewnie nic takiego. - Odparł Ron. Jego ton głosu nie był zbyt pewny.

- Melanio, może powinnaś porozmawiać z Hartem? Powinien wiedzieć, dlaczego zjawiłaś się w jego domu co nie? - Pytała dalej.

- Pytałam Hermiono, Hart nie wie, albo nie chce powiedzieć. - Odpowiedziałam smutno.

- No dobrze. Nie myślmy już o tym. Skupmy się na nauce. To przedostatni rok. Musimy wszyscy się przyłożyć. Ty też Ronald. - Zmieniła temat, spoglądając na każdego z nas.

Spojrzałam na Harrego, który był zamyślony i przygaszony. Nie odzywał się zbyt wiele.

- Harry, w porządku? - Zapytałam przyglądając się chłopakowi. Każdego roku dojrzewa. Zauważyłam, że znów urósł, ma większe, silniejsze dłonie a jego rysy twarzy są silniej zarysowane. Chłopak uniósł głowę i spojrzał na mnie. Jego oczy były smutne, od razu to wychwyciłam.

- Tak. - Mruknął niemrawo. - Po prostu jestem zmęczony. - Dodał nieco ciszej.

- Niech będzie. - Mruknęła Hermiona.

Chciałam mi jakoś pomóc ale nie wiedziałam jak. Może nie powinnam robić nic? Ale z drugiej strony jego spojrzenie tak bolało. Chciałam by był szczęśliwy, zabrać od niego zmartwienia. Już dość wycierpiał. Harry wyszedł chwilę później z przedziału, mówiąc o spacerze. Chciałam pójść za nim ale Hermiona zatrzymała mnie łapiąc za moją dłoń.

Siostra wroga     W TRAKCIE DUŻEJ KOREKTY! Where stories live. Discover now