|8|

858 36 1
                                    

Obudziłem się dość wcześnie, może tak o 8? To chyba z przyzwyczajenia do szkoły. W sumie, tęsknie trochę już za szkołą, mimo, że to jeden dzień to dziwnie mi z myślą o tym, że już tam nie wrócę. Wstałem cicho z łóżka i przebrałem w normalne ciuchy, koszula w kratę i zwykłe spodnie. Zerknąłem na Rona, taaa uroczo - przez sen cały się oślinił. Wyszedłem z celi i udałem się na dół. Tam siedział mój tata gadając z Shanem i ojcem Jane.

- Dzień dobry. - rzuciłem.

- Hej Carl, usiądź z nami. - powiedział ojciec Jane, chyba mu naopowiadali o mnie.

Usiadłem obok i słuchałem o czym rozmawiają, tak tak - zapasy, tak tak - bezpieczeństwo, tak tak - broń. Z moich własnych myśli wyrwał mnie tata kładąc swój kapelusz na moją głowę.

- Ej, wyglądasz w tym groźniej Haha, przyjmij to jako mały prezent od staruszka. - śmiał się mój tata, chyba mu przeszło buraczenie, wow jak dobrze. Szczerze? Lubie go takiego - wesołego i uśmiechniętego. Podziękowałem mu i wstałem od grupki. Zobaczyłem moją mamę, przygotowywała wszystkim śniadanie.

- Carl, możesz obudzić resztę? Jedzenie jest gotowe. - przytaknąłem głową i udałem się po resztę.

Wszedłem najpierw do mojej celi i uszczypnąłem Rona w stopę przez co się wydarł i podskoczył na łóżku mało co nie spadając z piętrowego łóżka.

- Carl, ty kretynie... - powiedział zasypanym głosem przez co się zaśmiałem.

Po tym wyszedłem z celi zostawiając Rona, żeby się przebrał i ogarnął. Poszedłem obok do Jane, ostrożnie wszedłem do środka i zobaczyłem dziewczynę. Jej długie włosy przykrywały połowę twarzy przez co wyglądała dość uroczo. Postanowiłem rozejrzeć się trochę po jej obecnym „pokoju", obok niej leżał komiks, oho - avengers, dobry wybór laska. Obok plecaka leżała broń a w otwartej torbie zobaczyłem aparat, chyba polaroid. Wziąłem go do ręki, zawsze lubiłem robić zdjęcia. Spojrzałem przez niego na dziewczynę i nieświadomie zrobiłem jej zdjęcie. CORAL TY KRETYNIE. Super... dziewczyna lekko się wzdrygnęła i popatrzyła na mnie.

- Carl? Co ty robisz? - zapytała lekko zachrypniętym głosem.

- Ymyym, ja tylko... przyszedłem cie obudzić, wiesz śniadanie jest gotowe. - ale się wkopałem.

- Dlatego robiłeś mi zdjęcie tak? - zapytała trochę rozbawiona.

- Jaaa... przepraszam, leżał i kusił mnie trochę, lubię robić zdjęcia.

Dziewczyna tylko spojrzała na mnie z uśmiechem i wstała. Chwyciła mój nadgarstek i go podniosła, lekko się wzdrygnąłem przez dotyk. Z ręki wyjęła fotografie i popatrzyła na nią.

- Wyglądam jak głupek kiedy śpię Hahahaha. - zaczęła się śmiać widząc swoje zdjęcie.

Zabrała swój aparat oddając mi zdjęcie, chyba zrobiła to nieświadomie i schowała aparat do torby.

- Muszę się przebrać. - po czym wygoniła mnie z pokoju.

Spojrzałem na zdjęcie i nie widziałem zbytnio co z nim zrobić, więc wróciłem do pokoju i schowałem je między stronami mojego komiksu po czym wróciłem do grupy na śniadanie. Wszyscy już tam byli, oprócz Jane, która po chwili do nas doszła.

My flower |Carl Grimes|Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ