Rozdział 29

335 35 10
                                    

-Ech...Dlaczego nie mogę, po prostu iść do swojego pokoju?-Westchnął znudzonym tonem, podpierając twarz ręką.

-Dlaatego, że pomyślałem sobie, że...Możemy razem obejrzeć, jakiś film...Tak rzadko spędzamy -razem czas...To się nazywa zaciskanie więzi, wokół braci-Mówił z szerokim uśmieszkiem.

-Więzi?-Zapytał, powątpiewającym tonem.

Wtem rozległ się dźwięk dzwonka, do drzwi. Keith popatrzył, na Shiro ze zmrużonymi oczami.

-Jeśli zaprosiłeś Adama to sobie już pójdę...-Zaczął, wstając z miejsca.

-A jeśli to nie jest Adam?...-Zapytał słodkim tonem, po czym poszedł otworzyć drzwi.

Usiadł z powrotem, nieco zaintrygowany. Kogo jeszcze mógł zaprosić? Keith nie spodziewał się, że zobaczy właśnie tę osobę. Że to będzie Lance...Shiro przyprowadził chłopaka do salonu, po czym gdzieś zniknął.

-Um...Hej...Chcę cię przeprosić. To co zrobiłem...Było dość głupie. I nie przemyślałem, tego zupełnie. Ja wiem, że to dla ciebie za szybko i nie jesteś na to gotowy...Ale nie mam zamiaru przepraszać cię, za kochanie cię! Jesteś dla mnie bardzo ważny...Przy tobie mogę być sobą. Jesteś taki atrakcyjny i...jeszcze, przy nikim nie czułem się tak...-Przerwał, gdy dostał poduszką w twarz-Ugh, co to ma być? Za co znowu?-Wybuchnął.

-Żebyś przestał gadać-Mruknął, zaczerwieniony-Zawstydzasz mnie, gdy tak o mnie mówisz...

-Tak? W takim razie...Masz tak piękne oczy, że ciągle się w nich gubię...-Odesłał poduszkę w stronę Keith'a.

-A twoje oczy są, jak ocean! Pogrążam się w nich do reszty...-Bardzo zjawiskowo, odepchnął atak Lance'a.

Latynos udał, że bardzo go to dotknęło.

-Uwielbiam twoje włosy. Ciągle marzę o tym, by je dotykać i głaskać!

-A ja kocham, gdy przychodzisz do szkoły z nieuczesaną fryzurą! Twoje naturalne loki, są urocze!

-Twój śmiech, odpędza wszelkie moje smutki!

-Uwielbiam twoje piegi. Chciałbym je wszystkie wycałować!

Shiro tymczasem stał, tuż za drzwiami i przysłuchiwał się ich ''bitwie''. To było urocze, słyszeć ich takich wesołych i radosnych. Jeszcze w dodatku, ciskających w siebie takimi ''obrazami''. W tym czasie, kurz po ''bitwie'' zdołał już opaść. A w zasadzie to, tylko piórka z ciskanych w siebie poduszek. Właśnie odpoczywali, oparci o siebie. Oddychali ciężko i uśmiechali się do siebie, na samo wspomnienie miłych komplementów, wypowiedzianych na swój temat. Normalnie Keith, nie zdobyłby się na powiedzenie mu tego...Ale podczas rzucania w siebie poduszkami, było to całkiem zabawne. ''Bitwa na komplementy'' przejdzie do historii.

-Um...Nie jestem jeszcze gotowy, by ci powiedzieć ''słowo na k'' , ale wiedz, że nie przeszkadza mi myśl, że mógłbym się w tobie zakochać...Nawet więcej. Chcę, żebyś mówił mi ''słowo na k'' tak często jak chcesz, żebyś powtarzał, że jestem twój itp. Dzięki tobie chcę się zmienić, być lepszą osobą...I myślę, że uda mi się to, jeśli...-Westchnął z uśmiechem-...zostanę twoim chłopakiem.

Lance uśmiechnął się czule, na te słowa.

-Też chciałbym, żebyś nim został...

Natomiast ciągle stojący za drzwiami Shiro, najpierw wstrzymał oddech, potem wypuścił go z błogim uśmiechem.

-Tak szybko dorastają...-Szepnął do siebie, odchodząc i zostawiając ich teraz zupełnie samych.

Zaległa między nimi cisza, wśród której dało się wychwycić dźwięk ich mocno bijących serc.

-Czyli...Jesteśmy teraz razem?-Zapytał Lance, nachylając się w jego stronę.

Czarnowłosy zachichotał delikatnie, po czym ujął jego twarz w swoje dłonie.

-Tak myślę...-Uśmiechnął się, by po chwili złożyć na jego ustach pocałunek.

Latynos odwzajemnił go, kradnąc mu dwa razy więcej całusów, niż Keith. W końcu czarnowłosy nie wytrzymał i odsunął się od niego, z uśmiechem.

-Oh ty...-Pogłaskał go po twarzy i przytulił do niego-Mam wrażenie, że lekko przeginasz, ale już sam nie wiem, czy mi się to podoba, czy nie...

-Sam mi powiedziałeś, że mogę robić to co mi się podoba-Objął go ramieniem i pocałował w czoło.

-Ugh, niedokładnie to miałem, na myśli...Ale niech ci będzie...

Kiedy Shiro wpadł do salonu, znalazł ich wtulonych w siebie i śpiących na kanapie.

-...A ja chciałem obejrzeć jakiś film...Cóż, chyba nie będę wam przeszkadzał...-Mruknął, na co Keith uśmiechnął się mimowolnie, przez sen.   


...

Powracam!!! Znalazłam w sobie chęć, by napisać następny rozdział^^ Mam nadzieję, że wybaczycie mi tę dłuugą przerwę. Do napisania! :3   


Strawberries and Cigarettes//Klance♣️Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ