Rozdział 4

597 58 9
                                    

-Pff co on, sobie wyobraża? Że ja się o niego martwię czy coś? Przecież to niedorzeczne. Nawet wystarczająco dobrze się nie znamy. Ja mu, tylko zwróciłem uwagę-Mówił Lance, gdy wracali razem do domu.

-Lance...

-...A on od razu wyjeżdża z tym, że go obchodzę czy coś.To po prostu śmieszne. Jakby nie można już było, nikomu zwrócić uwagi. Do tej pory jeszcze, śmierdzę tym dymem. Wrócę do domu to, mnie opierdzielą za palenie czy coś...-Kontynuował swój, wywód Lance.

-Lance...Skończyłeś wreszcie?-Pidge wydawała się, znudzona monologiem przyjaciela.

-Nie. To musi zostać, w końcu wyjaśnione.

-Ale o co, ci chodzi? Mnie tam, by nie obchodziło czy ktoś pali czy nie. Dobrze ci odpowiedział, że będzie robić co chce, ze swoim życiem. Jak dla mnie jesteś strasznie kłótliwy i wścibski. Zostaw go w, końcu w spokoju.

-Ale-

-Lance...Pidge, ma rację .Od początku dnia, nie mówisz o niczym innym...

-Serio? Nawet ty, przeciwko mnie?

-Co? Co znowu?

-Pidge mi wszystko powiedziała. Że spotykasz się, z tą Shay!

-Lance...Nic mnie, z nią nie łączy. Chodzimy razem, na zajęcia teatralne i to wszystko. Czemu tak nagle, o tym mówisz?-Głos Hunk'a, był spokojny.

Nagle zrobiło mu się głupio. Oskarżył go, o taką głupią sprawę.

-Ech...Naprawdę? Pidge! Znowu mnie wrobiłaś?

-A jak myślisz? Twoja mina wtedy, była bezcenna-Dziewczyna roześmiała się, a Hunk jej zawtórował.

-Serio jesteście okropni-Jęknął, chłopak.

-A jak się, udała twoja randka?-Spytała złośliwie, gdy przestała się śmiać.

Lance zrobił obrażoną minę.

-Było super! Nyma, jest świetną dziewczyną! Jest mądra, błyskotliwa i piękna. Mamy kilka wspólnych zainteresowań-Powiedział, rozmarzonym głosem.

-Czekaj...Nyma? A ona przypadkiem, nie chodzi z Rolo?-Spytała Pidge, z namysłem.

-Co? Niee. Powiedziała, że już z nim zerwała-Powiedział dobitnie Lance.

Pidge i Hunk, popatrzyli na siebie. Zastanawiali się, czy powiedzieć mu prawdę. Choć z drugiej strony, chłopak był taki szczęśliwy i radosny z tego powodu. Narazie niech żyje, w błogiej nieświadomości. Jeśli mu to powiedzą, Lance doszczętnie się załamie. Ich zdania chyba były podzielone, w tej sprawie.

-Oh...No taak. Jak mogłam, o tym zapomnieć-Powiedziała Pidge, uderzając się w czoło.

Hunk spojrzał, na nią uważnie. Z jednej strony, nie chciał mówić mu prawdy, a z drugiej nie chciał widzieć swojego zrozpaczonego przyjaciela. Mimo, że podrywał każdą dziewczynę i każda była dla niego kimś wyjątkowym. Hunk był z natury osobą miłą i zawsze pragnął szczęścia swoich przyjaciół. Dlatego też westchnął i pokiwał głową tym samym zgadzając się z Pidge. Natomiast Lance, zdawał się nie dostrzegać ich ostentacyjnych spojrzeń. Liczyło się to, że Nyma powiedziała mu, że go lubi.
Następnego dnia, postanowił spotkać się z nią po raz drugi. Nie sądził jednak, że coś pokrzyżuje mu plany.

Strawberries and Cigarettes//Klance♣️Onde as histórias ganham vida. Descobre agora