Rozdział 26: "Hard times do not last forever"

18 0 0
                                    

(Zhan Zhan)

   Manager nie chciał zmienić grafiku pozostałej szóstce. Stwierdził, że sama muszę załatwić tę sprawę z panem Im Jaebumem. Już tyle razy prosiłam, a potem zniknął! Nagle wrócił i myśli, że nadal CYS należą do niego? To jakaś chora niedorzeczność! Miałam dwa wyjścia: albo wrócić do silnych antydepresantów, albo trzymać się Junmyeona, tak jak kiedyś ustaliliśmy. Wbrew pozorom Suho nigdy nie zrobił czegoś przeciw mojej woli - Ye Bi niepotrzebnie się wtrącała. Z drugiej strony było to miłe. Rzeczywiście Sunggyu-sshi również stał się ważny, ale przynajmniej sam się interesował, a nie dlatego, „bo Ye Bi się martwiła". Chociaż... Może sam by nie zauważył, a ona go niepotrzebnie wplątała? Poznałam go i wiem, że Sunggyu-sshi znał umiar we wtrącaniu się. Niby słyszałam, że Bibi „kiedyś z kimś była" ale równie dobrze to mogły być niepotwierdzone informacje. Innym powodem, dla którego tolerowałam nadwrażliwą Bibi by fakt, iż swoje jednak przeszła. Choć wiem jedynie tyle, że Baekhyun i ona mają jakąś tajemnicę, o której nie wie nawet Yamari. Mimo wstępnych domysłów, nie znałabym prawdziwych powodów, dla których Ye Bi trzyma się solidarnie z Byunem i to już od czasów dołączenia przez nią do SM. Sama nic nigdy o sobie nie mówiła, a wspólne wypady wyglądały tak, jakby nas niańczyła. Gdybym nie spytała kilku osób, do tej pory nie wiedziałabym o wielu sprawach. Ye Bi była także blisko z Infinite... Może powinnam w końcu zapytać któregoś? Chociaż jeżeli znowu padnie na lidera, to zacznie coś podejrzewać. Mieliśmy intensywną rozmowę późnym wieczorem z dziewiątego na dziesiątego października – to właśnie wtedy dużo się dowiedziałam. Za radą Junmyeona dostarczyłam sobie przyjemności i wypełniłam obowiązek, jakim było zainteresowanie się Ye Bi. Początkowo żywiłam do niej respekt, bo „była silnikiem napędowym" naszego zespołu. Potrafiła każdą z nas wybawić z opresji, ale kiedy sama „tonęła", żadna z nas nie mogła jej pomóc. Zdałam sobie sprawę, że najwyższa pora coś z tym zrobić – szczególnie dały mi do myślenia jej ostatnie słowa, choć nadal nie uważałam i nie uważam, aby Suho mnie krzywdził. Cały problem polega na tym, że relacja F.W.B.* kojarzy się ludziom z kwestią seksu; poniekąd to prawda: zarówno ja oraz Junmyeon mamy taki rodzaj relacji, lecz poza tym jest on dla mnie sunbae, którego szanuję. Znaliśmy się jeszcze zanim zostałam trainee Pledis Entertainment. Rzeczywiście na początku nasza znajomość przedstawiała się w słownikowy sposób, lecz wraz z upływem lat przestaliśmy dbać tylko o to, aby „jedno zaspokoiło drugie". Nasza relacja ewaluowała, choć nadal nie do takiego stopnia, abyśmy referowali o sobie jako „mój czy moja". Pomimo iż wprowadzaliśmy urozmaicenia, nie przeszkodziło to nam w dbaniu o swój wzajemny komfort. Potrafiliśmy spędzić czas w wyrafinowany i wręcz marginalny sposób, który nie przystoi ludziom rozumnym, a jednocześnie więcej niż sześć tygodni bez dni, w które dochodziło do uprawiania miłosnych aktów nie stanowiło dla nas żadnego. Byłam świadoma swoich nałogów; to nie tak, że uważałam się za lepszą od Yamari, która nie znała umiaru. Dopóki nie poznała Byun Baekhyuna, przed okresem bycia trainee wpakowywała się pod kołdrę każdemu poznanemu mężczyźnie w klubach, do których chodziła w Japonii. Yamari dużo mi się zwierzała i właściwie to z nią najwięcej spędzałam czasu, przez co znałam jej każdą dolegliwość. Nie przeszkadzała mi, a jednak to Ye Bi do niej trafiła i to w krótkim czasie. Może sama tego nie czyniłam, ale sam fakt, że czasem dążyłam świadomie do prowokowania Junmyeona do agresji seksualnej o czymś świadczy. Od niedawna zaczęłam to także „odczuwać" względem sunbae- lidera Infinite. Wtedy Junmyeon i Ye Bi nieświadomie „stymulowali" mnie i wcale nie w „ten" sposób. Dopadała mnie frustracja, w momencie gdy okazywało się, że nie jestem w stanie ich do siebie przekonać. Miałam wrażenie, że mną gardzą – szczególnie Ye Bi. Ostatnia rozmowa z sunbae wykazała, jak bardzo się myliłam, zaś jeśli chodziło o Suho to po raz kolejny okazał się niezawodny. Pomimo aktu agresji słownej, jaki zaprezentowała nam Ye Bi, Junmyeon wcale nie miał do mnie pretensji. Zachowanie Bibi czasem przypominało mi to, w jaki sposób reagował Byun, choć stwierdzenie, że stała się taka przez niego jest w ogóle nie na miejscu. Kiedyś postawiła się Jenny i to tak konkretnie. Mnie przy tym nie było, wiem jedynie z opowieści Suho i Jongina, jednak byłam skłonna im wierzyć. Zaimponowała mi tak, jak to robił Sunggyu sunbae. Widziałam ją potem w akcji, gdy Chanyeol używał względem niej słownych zaczepek. Słyszałam, że ma specyficzną sytuację z Kim Sunggyu, ale co konkretnie wyczynia, to nie wiem. Próbowałam konsultacji z uczestnikami tego dziwnego nowego pseudo-programu, w którym (Gyu oraz Bibi) brali udział, jednak nawet Yonghwa nie chciał nic powiedzieć.

Can You Smile? (Sequel) ( ̳͒•ಲ• ̳͒)♪Where stories live. Discover now