Rozdział 6 „Twinkle Twinkle, little stars..." (cz. 3)

27 1 1
                                    


(L)

    Minęły prawie trzy dni, a Sungjong wciąż nie wrócił. Założyłem się z Sunggyu hyungiem o to, że Sungjong da radę wytrzymać dłużej niż pięć dni, zaś lider wręcz odwrotnie- upierał się, że jeszcze dzisiejszego wieczoru nasz „cukier-maskotka" powróci.

Sunggyu miał takie argumenty, że Sungjong nie umie się odnaleźć, ja natomiast solidarnie trzymałem się wersji, że maknae poradzi sobie równie dobrze jak trzy miesiące temu. Co prawda przebywaliśmy w „Starlight Fortune*" razem, ale zauważyłem, że Sungjongowi nie są obce słowa takie jak samodzielność czy poświęcenie. To że Gyu szybko doszedł do siebie po Soo Kyung, to się chwali, ale po Jinnie też miał długą drogę do przejścia. Niech teraz nie krytykuje zachowania młodszego. Woollim i tak ma nas gdzieś, więc bez sensu jest walczyć między sobą. Chyba na miejscu Sungjonga też bym nie wytrzymał siedzenia w dormie tyle czasu. Woohyun miał Hyunę, Sungyeol pojechał do rodziców, DongWoo zaczął znowu rozwalać się po klubach, a Hoya udzielał się jako prywatny trener nie tylko dla Kim Ye Bi. Praktycznie kisłem w dormie sam, będąc narażonym na tykającą bombę o nazwie Kim Sunggyu. Z drugiej strony nie dziwiłem się: odgrzewanie starego kotleta za którymś razem robi się nudne, a ci ludzie, którzy non-stop atakowali Gyu, widać że nie mają żadnych ambicji. Nic nie jest wieczne, nawet nienawiść do największego wroga.

    Internet żył teraz nowinkami o podopiecznych z wytwórni SM, a konkretnie relacją między główną wokalistką CYS a Byun Baekhyunem z EXO. Czy SM nie zamierza nic z tym zrobić? Czy tej dwójce nie przeszkadza taki sposób reklamy i wykorzystywania ze strony SM?

-Myungsoo, zrób w końcu coś pożytecznego, a nie całymi dniami siedzisz na portalach plotkarskich- wydarł się na mnie marudny Gyu.

-No cóż, przynajmniej wiem, co słychać u innych.

-Czytając głupie artykuły na pewno dowiesz się, jak jest naprawdę.

-Ale to o gwiazdach z SM.

-To tyczy się wszystkich! Nie wiesz, jacy są naprawdę, tylko dlatego, że zrobią serduszko do kamery.

-Pamiętasz, jak SM promowało Taeyeon i Baekhyuna? Wyobraź sobie, że wrócili do tego, tylko że połączyli...

-Właśnie dlatego nie spoufalam się z nowymi zespołami, bo to zero używania mózgu. Na pierwszy rzut oka widać, zwłaszcza te wasz CYS, co je tak uwielbiacie z Woohyunem, że to brak talentu.

-Oj, hyung. Nie złość się, że o nas nie piszą.

-Rozczarowujesz mnie, Myungsoo.

-To znaczy?

-Jak możesz zachwycać się tą wytapetowaną ludzką formą głupoty i dewiacji?

-Wiesz co, hyung? Chyba czegoś nie rozumiesz. Ye Bi przed dołączeniem do SM miała kilka swoich nagrań i nie jest sztuczna.

-Tym bardziej. Trudno mi w to uwierzyć, żeby w SM ją zaakceptowali. Za wysoka poprzeczka.

-Acha! Czyli przyznałeś się? Myślisz, że ma naturalny talent?- spytałem.

-Nie, Myungsoo- zaprzeczył ponuro hyung. Myślę, że ta irytująca forma nie nadaje się gdzieś, gdzie promuje się same talenty. Nawet jeśli SM specjalizuje się w produkowaniu gwiazd, to to jest dla nich coś w rodzaju samozagłady.

-Nie rozumiem, co masz na myśli?

-Co SM chce osiągnąć przez wprowadzenie na rynek pierwszego girlbandu składającego się z dziwnych tworów?

-Hyung! Co ty bredzisz?

-Mówię ci, że to seks-lalki nie mają szans.

   Otworzyłem szeroko usta ze zdziwienia. Wiedziałem, że hyung jest uprzedzony do nowych girlbandów, ale żeby nazywać żywe dziewczyny wytworem dla ekscentrycznie chorych samotników**... posunął się za daleko!

Can You Smile? (Sequel) ( ̳͒•ಲ• ̳͒)♪Where stories live. Discover now