~Part 77~

987 83 16
                                    

Te kilka krótkich dni, które odliczałem do nadejścia świąt minęło niestety o wiele szybciej niż chciałem.. Postanowiliśmy zorganizować sobie przedwczesną wigilię i wymienić się prezentami, ponieważ już następnego dnia miałem samolot do USA. Byłem strasznie podekscytowany i miałem nadzieję, że Kookiemu spodoba się to co mu kupiłem!

Wszyscy razem zasiedliśmy do stołu w miarę wcześnie, a ponieważ nie przygotowaliśmy za wiele, był to jedynie symboliczny poczęstunek. Cieszyłem się, że Tae również przybył na kolację, bo mogłem dzięki temu spędzić trochę więcej czasu z przyjacielem.

- Zjedzmy więc. Pani w sklepie bardzo zachwalała te pierożki, więc mam nadzieję, że będą wam smakować - zachichotałem, uśmiechając się szeroko i ostrożnie chwyciłem dłoń mojego hyunga, który siedział obok mnie. - I koniecznie spróbujcie ryby, którą sam przygotowałem!

- Pyszne. - pochwalił pierożki Taehyung, zaraz także sięgając po inne przygotowane posiłki. - Masz talent do gotowania. Będzie mi brakować lodówki i pysznego żarełka, które w niej było.

- Lodówka tu zostaje, Tae - spostrzegłem z rozbawieniem i uśmiechnąłem się do przyjaciela. - Nie wiem czy będzie w nim jedzonko, ale i tak pewnie znajdziesz miejsce gdzie będziesz mógł jadać - spostrzegłem, po czym przeniosłem wzrok na mojego chłopaka. - A tobie smakuje, Ggukie?

- Tak. - potwierdził z lekkim uśmiechem mój ukochany, ściskając mocniej moją dłoń. - Bardzo dobre, skarbie. Jesteś lepszym kucharzem ode mnie.- Aw.. Miło mi, że tak uważasz, hyung - poczułem ciepło na policzkach. - Ale i tak jesteś ode mnie o wiele lepszym kucharzem i nawet nie próbuj się kłócić - zaśmiałem się cicho.

Kolacja była cudowna i nie mogłem się już doczekać aż Jeonggukie otworzy prezent ode mnie! Z jednej strony pragnąłem aby ten wieczór trwał jak najdłużej, a z drugiej naprawdę chciałem już zobaczyć jego reakcję! I oczywiście reakcję Taehyunga i dzieciaków na podarunki, które im przygotowałem! Przez cały ten czas nie myślałem w ogóle o jutrzejszym wyjeździe.. To nie było teraz ważne.

Zebraliśmy się wszyscy w salonie, aby tam wspólnie wymienić się prezentami. Dzieciaki najpierw dostały swoje zabawki, przez co były przeszczęśliwe! Ilość przytulasów, które za to dostałem była ogromna!

- Hyung.. - chwyciłem dłoń mojego ukochanego i pociągnąłem go bliżej choinki. - Um.. Mam nadzieję, że spodoba ci się to, co dla ciebie mam.. Bardzo długo zastanawiałem się nad odpowiednim prezentem, zwłaszcza, że to nasze ostatnie święta i chciałem abyś zawsze o mnie pamiętał...

- Skarbie. Wszystko co od ciebie dostanę będzie wyjątkowe. Bez względu na cenę i wygląd. - zaśmiał się starszy. - Jesteś dla mnie największym prezentem.

- Naprawdę bardzo mi miło, że tak uważasz - poczułem lekkie pieczenie na policzkach. - Ale i tak mam nadzieję, że ci się spodoba.. - wyszeptałem sięgając po mały pakunek i podałem go starszemu. - Otwórz..

- Już dobrze, dobrze... - westchnął i wziął pakunek, zaczynając go pomału odpakowywać, a gdy zobaczył zawartość pudełeczka, zamurowało go.

- Nie podoba ci się..? - spytałem szeptem, patrząc na mojego hyunga ze zmartwieniem i bawiąc się swoimi palcami.

- Cudowny podarunek, słoneczko... - wyznał mężczyzna, wyciągając zawartość pudełka. - Ale skąd wziąłeś pieniążki, kochanie?

- Miałem swoje oszczędności, które postanowiłem wydać na coś ważnego - wyznałem, uśmiechając się delikatnie i uroczo. - Podobają ci się?

- Są śliczne. Tak jak ty. - uśmiechnął się szeroko w moim kierunku i wziął mnie na swoje kolana. - Więc... Park Jiminie. - wziął jedna obrączkę w dłoń. - Zgodzisz się być moim nieoficjalnym mężem? - zapytał, całując moją dłoń, którą ujął w uścisku.

- Ojej... - wpatrywałem się w niego z szeroko otwartymi oczami i czułem jak moje policzki zaczynają mnie naprawdę mocno piec. - Ja.. Tak.. - wyszeptałem, zagryzając lekko wargę, aby ukryć uśmiech, który wkradał mi się na usta.

- Od dziś możesz się przedstawiać jako "Jeon Jimin" - ukochany pocałował mocno moje usta. - Kocham cię.

- Ja też ciebie kocham - oplotłem rączki wokół jego szyi, mocno przywierając do ust hyunga. - Mój mężu, Jeon Jeongguku.. Będę twoim Jeon Jiminem - zachichotałem w jego wargi.

- Cieszę się, mój Jeon Jiminie. - zaśmiał się cicho, po czym on również sięgnął po dość spory pakunek. - Teraz twoja kolej.

- Duże... Moje było malutkie - wyszeptałem, przyjmując prezent i położyłem go sobie na kolanach, ostrożnie rozdzierając papier, którym był opakowany.

- Nie jestem bogaty... Ani nie mogę Ci dać tyle na ile zasługujesz... - westchnął ciężko kiedy wziąłem w dłonie misia średnich rozmiarów. - Lecz gdy wyjedziesz nie będziesz mógł cieszyć się moją bliskością. Ten miś będzie Ci o mnie przypominał, ponieważ wypsikałem go moimi perfumami... Które też Ci dam jak coś... No i wyprzytulałem go. Dlatego zawsze gdy będziesz ci źle i będziesz mnie potrzebował, tul misia, byś choć trochę poczuł się lepiej.

- Hyung... - wyszeptałem, czując jak łzy zbierają mi się w kącikach oczu, więc szybko je przetarłem piąstka i mocno przytuliłem do siebie pluszaka. - Dziękuję... To najcudowniejszy prezent jaki mogłeś mi dać.. Naprawdę dziękuję.. - szeptałem, ukrywając twarz w moim misiu, który naprawdę pachniał jak Jeonggukie.

- Cudownie jak ci się podoba. - wyznał z uśmiechem mój ukochany. - Pamiętaj. Zawsze będę przy tobie i dla ciebie.

- Zapamiętam - pokiwałem lekko głową i spojrzałem na ukochanego, uśmiechając się delikatnie. - Ten miś będzie naszym dzieckiem.. Skoro jesteśmy już nieoficjalnym małżeństwem to powinniśmy mieć także nasze maleństwo.

- Słodki.. - rozczulił się, całując mnie czoło. - Tyle że to ty jesteś moim maluszkiem - spostrzegł, poprawiając mnie sobie na kolanach.

- No wiem.. Jednak nadal uważam, że powinniśmy mieć nasze dzieciątko.. - wyszeptałem, spoglądając na ukochanego. - Nasza mała rodzinka..

- No dobrze. Więc od dziś jesteśmy małżeństwem i mamy nasze malutkie dzieciątko - zgodził się, posyłając mi ciepły uśmiech, który od razu odwzajemniłem.

- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało, hyung.. - wtuliłem się w starszego, ukrywając twarz w zagłębieniu jego szyi.

- I vice versa, misiaczku. - wplątał dłoń w moje włosy i zaczął je przeczesywać. - Kocham cię najbardziej na świecie, maluchu.

- Ja ciebie także, hyung - znów ucałowałem usta ukochanego i z zadowoleniem rozchyliłem lekko wargi, gdy zapragnął pogłębić pieszczotę. Może nie powinniśmy tak robić, ale nie zwracaliśmy teraz uwagi na nic poza naszą dwójką. Tylko ja i mój ukochany hyung, który jest moim całym światem..

Male Nurse ||KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz