~Part 31~

1.7K 163 34
                                    


~Jeon Jeongguk~

- Rozumiesz, kurwa? - załkałem, opierając swoją głowę na blacie baru, który wydawał się w tej chwili bardzo wygodny. Siedziałem w pubie ze swoim przyjacielem i byłem już nieźle wstawiony. Ale no musiałem się mu wyżalić. Cała ta sytuacja z Jiminem sprawiała, że miałem ochotę strzelić sobie kulką w łeb. - On jest taki idealny. Yoongas. I tak bardzo jest oddany mojemu alter ego, że nie chce dać się poderwać prawdziwemu mnie! A ja jestem taki czarujący...

- Tak, tak i na dodatek bardzo skromny - westchnął. - Nie możesz po prostu powiedzieć mu prawdy? Tylko utrudniasz sobie życie.

- Sam kazałeś mi zrobić wszystko, żebym go odebrał Jeonminowi! Prawda nigdy nie miała wyjść na jaw. - drugie zdanie wymamrotałem pod nosem. - Może ożenię się z Jack Daniel'sem? I tak pewnie tylko alkohol będzie mnie kochał przez całe życie.

- No właśnie. Miałeś go odebrać - podkreślił ostatnie słowo. - A tymczasem siedzisz tu i romansujesz z Jack'iem, bo twój "idealny" Jimin nie chce dać ci się tknąć.

- Yoongi, ja mu posyłam pełne miłości spojrzenia, uśmiecham się cały czas, mówię do niego przyjemnym głosem. No i mam posturę typowego seme, a nie użalającego się nad butelką trunku dziwaka!

- Zachowujesz się jak dziecko - wymruczał. - Może spróbuj częściej go dotykać albo mówić jakieś komplementy? Zaproś go gdzieś.. Tylko nie idźcie się napić, bo jak zaczniesz mu się żalić po pijaku to od razu ucieknie.. Albo pokaż mu swoją uroczą stronę - zaśmiał się cicho i sięgnął po szklankę, w której miał alkohol. - A jako Jeonmin bądź dla niego oschły.

- Genialny jesteś Yoongas. Naprawdę, ja jestem tak głupi po alko, że bym na takie coś nie wpadł. - przytuliłem przyjaciela. - Ale coś czuję, że to nie moje ostatnie upicie się przez tego uroczego blondyna.

- Wiem, że jestem geniuszem - parsknął, klepiąc mnie po plecach. - Picie z tobą jest zabawne, więc spoko. Tylko zepnij dupe i zdobądź tego dzieciaka, bo nie chcę mieć przyjaciela przegrywa.

- Mój penis będzie jeszcze drażnił ścianki jego ciasnego środeczka! - obiecałem uradowany. - Idziemy na pizze?

- Jednak jesteś zboczeńcem.. - westchnął cicho mój przyjaciel. - Ciekawe ile ten maluch z tobą wytrzyma. Idziemy tam gdzie zawsze?

- Jestem ciekaw czy mnie wpuszczą po pijaku. I to jeszcze po dwudziestej. - zaśmiałem się.

- Mają nie wpuścić stałego klienta? - również się zaśmiał i podniósł z miejsca, dopijając swój napój do końca. - Jak nas pogonią to idziemy na kebaba.

- Okay. - pokiwałem szczęśliwy głową. - Ale ty stawiasz.

- Biedny pasożyt - prychnął. - Jimina też będziesz naciągał na jedzenie?

- Stary, nie mam kasy. Musiałem ostatnie grosze oddać rodzeństwu. - wymamrotałem, podnosząc się z krzesła.

- Okey, rozumiem - zabrał swój czarny płaszcz i narzucił go na siebie. - Kupię ci to żarcie, tylko chodź już bo umieram z głodu.

- Idę. - zabrałem swój płaszcz i wyszedłem za chłopakiem. - A picie też kupisz?

- Może jeszcze frytki do tego? - uderzył mnie lekko w tył głowy. - Kupię.

- Frytki są pyszne, więc okay. Mogą być. - potwierdziłem rozpromieniony.

- Picie ci kupię nie frytki, głupku - westchnął.

- Możesz to i to. Nie jadłem nic prócz babki od trzech dni. - wymruczałem.

- Jakiej babki? - spojrzał na mnie pytająco.

- Robiłem z Jiminem ciasto. Było pyszne. - odpowiedziałem z uśmiechem.

- I się ze mną nie podzieliłeś? - zrobił sztucznie smutną minę. - Sknera.

- Wybacz. Było tak dobre, że zjadłem zanim o tobie pomyślałem. - zaśmiałem się, wywołując tym mruczenie chłopaka, który udając wielką obrazę ruszył szybkim krokiem przede mnie, lecz szybko go dogoniłem.

Na miejscu zamówiliśmy ogromną pizzę i do tego napoje. Odpuściłem przyjacielowi frytki, bo w końcu on też zarabiał tyle co nic i musiał wraz z ukochaną jakoś wiązać koniec z końcem. Też chciałem takiego stałego związku. I nawet miałem na niego szansę! Ale zaczynałem ja tracić od chwili, kiedy dowiedziałem się jaki błąd popełniłem szukając miłości w Internecie, gdyż pisane mi było ją spotkać niedługo potem. Byłem naprawdę wielkim przegrywem...

~~~~~~~~~~~~~~~~

Następnego dnia z lekkim kacem udałem się do mieszkania Jimina i jego babci. Po drodze kupiłem sobie kawę i tabletki przeciwbólowe, które miały mnie choć trochę postawić na nogi. Nie mogłem przecież powiedzieć, że piłem do późna, dlatego się cholernie czuje! Tu chodziło o praktyki... O moją przyszłość...

- Jungkook hyung? - od jakiegoś czasu Jimin bacznie mi się przyglądał. - Na pewno dobrze się czujesz?

- Tak. - pokiwałem głową z uśmiechem i objąłem młodszego w talii. - Nie musisz się martwić, Minnie.

- Um.. H-hyung.. - policzki mojego maluszka lekko się zaczerwieniły. - Mimo w-wszystko nie wyglądasz najlepiej.. Ch-chcesz się położyć? - spytał szeptem, zerkając na mnie ostrożnie.

- Jestem tu nie po to, żeby spać. - zaśmiałem się cicho i pocałowałem delikatnie jego prawy policzek.

- Jungkook! - pisnął, odpychając mnie od siebie. - Dziwnie się zachowujesz.. - wyszeptał i położył rączki na swojej czerwonej twarzy.

- Przepraszam... - westchnąłem, kręcąc głową i usiadłem na krzesełku. Wiedziałem, że mnie odepchnie. Yoongi jednak nie był takim geniuszem za jakiego go miałem.

Blondyn wypuścił cicho powietrze z ust i podszedł do kuchennego kredensu. Po chwili postawił przede mną szklankę wody i talerzyk z ciasteczkami. 

- Proszę. Zrobiłem je dzisiaj rano.. - wyznał cichutko i usiadł na krzesełku obok mnie.

- Eh, dzięki. - westchnąłem ciężko, sięgając po ciastko.

- Przepraszam.. - szepnął, bawiąc się swoimi palcami. - Za to, że cię popchnąłem..

- Nie ma sprawy. - zacząłem jeść wypiek młodszego. - Przyzwyczaiłem się do odrzucenia. Może nie takiego dosłownego, ale jednak. - zaśmiałem się pod nosem.

- Po prostu mnie wystraszyłeś.. - spuścił delikatnie głowę. - Nie spodziewałem się, że dostanę od ciebie całusa w policzek.

- Więc przepraszam. Skoro czujesz strach przez takie coś to nie będę już więcej tego robił. - uśmiechnąłem się lekko, powracając do jedzenia.

- Nie o to mi chodziło! - odpowiedział szybko i spojrzał na mnie. - To miłe.. ale zawstydzające.

- Huh, rozumiem. - zmarszczyłem rozbawiony brwi. - Wstydzioszek.

- Hmpf.. - mruknął wydymając policzki. - Nie prawda - przysunął się bliżej mnie i lekko cmoknął mój policzek.

- Uroczy wstydzioszek. - przyciągnąłem go na swoje kolana.

- Nie jestem uroczy - spojrzał w moje oczy. - Tylko męski.

- Oczywiście, jesteś męski. - zaśmiałem się. - Bardzo.

- Nie wierzysz mi? - spytał wydymając słodko wargę.

- Mały, a ty sobie wierzysz? - poczochrałem jego włosy.

- Tak! Jestem męski i odważny - stwierdził krzyżując ręce na piersi. - Już nigdy się nie wystraszę jak coś zrobisz.

- Okay. - odwróciłem jego twarz w kierunku swojej i zacząłem się zbliżać. Blondynek otworzył szeroko oczy, wpatrując się we mnie.    

=============================

Dum dum dum... polsat.. 

Jeszcze jutro rozdzialik, a później kilka dni przerwy.. ;--;

Dziękuję, za kolejne zdjęcia od @Hemmomoore_, które zmotywowały mnie do wstawienia rozdziału ~ ฅ^•ﻌ•^ฅ

Male Nurse ||KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz