Colin z całego serca nienawidził czwórek. Gardził nimi tak mocno, że niemal utrudniało mu to normalne funkcjonowanie.
Nie było mowy o tym, aby kupił zestaw czterech skarpetek, nieważne w jak atrakcyjnej cenie. Nie przekonywał go nawet fakt, że kończą mu się te, które leżą w szufladzie.
Nie pokona drogi z kuchni do salonu w czterech krokach, nie obejrzy filmu na kanale czwartym, nie wyjdzie z psem o czwartej po południu.
Dlatego nie potrafił wyjaśnić, dlaczego stał pod drzwiami z numerem cztery wygrawerowanym na drzwiach, trzymając za plecami bukiet czterech róż, mając nadzieję, że Alice zgodzi się na wyjście do kina.
(a/n) Żyję i mam nadzieję, że się ogarnę i będę trochę bardziej systematyczna i no niedlugo dropne coś jeszcze, buzi.
YOU ARE READING
drabble
Short Storyhistorie liczące sto słów (czasem dwieście), pisane z nudów i po to, by wyżyć się zarówno artystycznie, jak i emocjonalnie. Inspirowane wszystkim dookoła mnie, a czasem będące po prostu nawiązaniami do moich prac którę opublikuję kiedyś lub nigdy. [...
