W sali było przeraźliwie jasno. Tak jasno, że Joanne miała wrażenie, że zaraz zwymiotuje.
Chociaż może to nie wina sterylnej bieli wypełniającej całe pomieszczenie. Może chodziło o siedzącą przy toaletce osobę, z której włosów fryzjerka z całych sił starała się utworzyć coś sensownego, co rusz kręcąc głową w niezadowoleniu.
I, o ironio, Nicole siedziała tam ubrana w białą, ślubną suknie, na widok której Joanne skręcało w żołądku, zupełnie nieświadoma katuszy, jakie przeżywała jej przyjaciółka.
Bo tak zwykła ją nazywać, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo raniło to dziewczynę, która oddałaby wszystko by tego dnia stanąć naprzeciwko niej zamiast jej narzeczonego.
CZYTASZ
drabble
Short Storyhistorie liczące sto słów (czasem dwieście), pisane z nudów i po to, by wyżyć się zarówno artystycznie, jak i emocjonalnie. Inspirowane wszystkim dookoła mnie, a czasem będące po prostu nawiązaniami do moich prac którę opublikuję kiedyś lub nigdy. [...