Rozdział 30

1K 27 5
                                    

Perspektywa Czkawki
Mówiłem do Szczerbatka najczulej jak umiałem ,lecz nic z tego nie wychodziło... Gdy już straciłem nadzieje mordce zaczeły powiększać się źrenice. Kiedy to zauważyłem zaczełem do niego mówić - " Brawo mordko! Jeszcze trochę!"
Za plecami usłyszałem cichy szept Drago - " Jak to możliwe ...? ".

Gdy Szczerbatek całkiem się ocknął wzbiliśmy się w powietrze. Zerwałrm kawałek materiału z jakiegoś masztu i powiedziałem do smoka:

- Nie może drugi raz nad tobą zapanować. - powiedziałem

- Ufasz mi mordko?- zapytałem

- Oczywiście. Tobie zawsze. - odrzekł

Zakryłem materiałem oczy i wyleciliśmy za góry. Zaczeliśmy strzelać w smoka , na którym znajdował się Drago. Zlekcewarzyłem silny ból na plecach spowodowany dużą ilością ran i dalej atakowaliśmy. Najpierw wzbiliśmy się w góre i rozłączyliśmy. Pewnie Drago myślał ,że skrzydła mam w górnej części kombinezonu. Co prawda nie miałem na plecach " płetwy " co utradniało trochę lot. Szczerbatek tym czasem strzelał we smoka , a ja zrzuciłem z niego Drago. Szybko musieliśmy się połączyć gdyż mordka zaczęła już powoli spadać po mimo zablokowanego ogona. Wylądowaliśmy obok Drago. Rzuciłem piekłem by nie mógł sięgnąć po swoją laskę. Byłem pewny ,że wygrałem i powiedziałem do Drago - " Koniec gry.". Lecz on nie miał zamiaru się podawać. Kazał strzelić smokowi lodem w Becka. Szczerbatek w ostatniej chwili zdążył okryć go własnym ciałem. Stałem jak zaczarowany. Gdy po jakiejś chwili poczułem ból w okolicach szyi. Nie wiem do końca co dalej się stało mimo ,że nie straciłem przytomności.

Perspektywa Astrid
  Gdy zobaczyłam jak Drago... Chwila...wbija kły Czkawce. On jest wampirem! Wyrwałm się Śledzikowi i Smarkowi i pobiegłam do nich. Wziełam topór i walnełam nim Drago. Po chwili leżał na ziemi z resztą jak Czkawka. Tylko z tą różnicą ,że Czkawce nic nie zrobiłam , a Drago tak. Drago wyszeptał jakieś słowa - " Zobaczysz ,że porzałuje ten , który ze mną zadziera."

Martwiłam się tak samo o Czkawkę jak i o Becka i Szczerbatka.
Po jakieś chwili zobaczyłam jak lód pęka. Szczerbatek uratował życie Becku! Alfa chciała strzelić w Czkawkę,lecz Szczerbatek rzucił mu wyzwanie. Postawił się by jego bronić! Zaczął  w niego strzelać i sprytnie omijać jego strzały. Wszystkie inne smoki się ocknęły i zaczęły pomagać Szczerbatkowi. Gdy odpadł mu róg zlitował się nad nim i póścił wolno.

Teraz skupiłam się tylko na Czkawce. Leżał i leżał. Szczerbol tak samo martwił się o niego jak i ja.

Perspektywa Czkawki
Gdy odzyskałem świadomość poczułem mocny ból brzucha. Nie wiem czemu zwymiotowałem. Poprosiłem Astrid by opowiedział mi całą historię. Gdy wysłuchałem jej w całości stwierdziłem pewien ważny dla mnie fakt... Zostałem wampirem.... Od dziś będę mógł pić i jeść tylko krew. Najpewniej ludzi , gdyż na krew zwierząt jestem chyba za stary i nie starczy mi to. Załamałem się ,że będę musiał zabijać nie winnych ludzi... Ale cóż od dziś zmieniam miejsce w łańcuchu pokarmowym. Będę musiał tak już żyć...

Hej! To już ostatni rozdział 1 tomu. Jutro myślę pojawić się pierwszy rozdział 2 tomu. Bardzo dziękuje za wszystkie gwiazdki i odczyty!

Pierwszy Smoczy Jeździec. Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ