Rozdział 28

594 26 0
                                    

Perspektywa Czkawki
Gdy Drago prowadził mnie do celi cały czas jego żołnierz z tyłu prowadził opanowanego przez Alfę Szczerbatka. Wiedział ,że nic nie wywinęł do puki Szczerbatek może ucierpieć  przez miecz. Raz już im uciekłem jak prowadzili mnie do jakże znanej mi celi. Zawsze jest coraz trudniej uciec niż ostatnio. W końcu się nie dziwię. Zabezpieczają się bym napewno nie uciekł z ich statku. Narazie nie mam żadnych pomysłów na ucieczkę. Gdy już zamkneli mnie w celi zaczęłem chodzić i mówić cicho na głos - " Hmmm... To próbowałem... To też... To odpada... To niemożliwe... Na tym Szczerbatek ucierpi...". No i myślałem tak dalej do puki nie zjawił się Drago i powiedział :

- Oswojisz te smoki czy nie? - zapytał

- Nie. - odpowiedziałem pewnie

- Zobaczysz w końcu się na to zdecydujesz... - powiedział i wszedł do celi. Chciał przywiązać mi ręcę do sznurka ,który był na suficie. Próbowałem jakoś się wymknąć. Lecz nic mi to nie dało,bo zaraz za kratami pojawił się Szczerbatek z przystawionym do gardła mieczem.

Niby zdawało by się ,że nic mu nie zrobią. W końcu to legendarny smok. Niestety to nie jest prawda. Drago Krwawdoń jest bezwzględny. Co z tego ze Szczerbatek jest legendarnym smokiem. Jeśli on czegoś chce to to ma. Oczywiście najpierw będzie krzywdził mnie batem i sztyletem. Przecież jeśli oswoję mu smoka bez krzywdzenia Szczerbatka będzie lepiej. Lecz jego nadzieje są marne ,że mu smoka nawet jakbym miał umrzeć to nie zrobie tego.

Kiedy Drago mnie powiesił zaczął z całej siły bić mnie batem. Czułem jak grubymi strugami sączy mi się krew. Gdy na moich plecach nie został ani jeden  kawałka nie zakrwawionego ciała powiedział - "Nadal nie chcesz oswojić jakiegoś smoka?".
Milczałem. Chyba zrozumiał,że to milczenie znaczyło nie.

Wyszedł z mojej celi zostawiając mnie zawieszonego. Ręcę bolały mnie jak nie wiem co. Miałem całe plecy i włosy polepione moją krwią. Moja głowa był zwieszona w dół. Najpewniej wyglądałem jak trup. Wisiałem tak z cztery godziny aż w końcu nie zemdlałem z odwodnienia i bólu.

Perspektywa Becka
Astrid na szczęście nie miała czasu na nadopiekuńcze opiekowanie się mną. Jako zastępca wodza praktycznie cały dzień jej nie widziałem. Spędzałem cały ten czas ze Szpicem w lesie. Postanowiłem poprosić Pyskacza o zrobienie siodła. Gdy weszłem do kuźni Pyskacz cały czas siedział nad jakimś projektem o mówił do siebie - " Jak to działa? Hmm...".
Przeszkodziłem mu w tym i powiedziałem :

- Cześć Pyskacz co robisz? - zapytałem

- Próbuje zrozumieć jak działa ten miecz Czkawki. Dał mi jego projekt... - odrzekł patrząc właśnie na tą kartkę.

- Przyszłem tu by zapytać się ciebie jak zrobić siodło. - powiedziałem.

- Mogę ci pokazać jak je zrobić , bo nie sądze żebyś mógł mi pomóc w zrobieniu jego skoro nawet nigdy nie widziałeś jak robie coś w kuźni. - odpowiedział

- Dobrze. - zgodziłem się.

Pyskacz odłożył projekt i zaczął pokazywać mi jak zrobić siodło.

Pierwszy Smoczy Jeździec. Where stories live. Discover now