Dzisiaj poszłem po Astrid na plażę by przyprowadzić ją do wioski. Wyszłem z gęstego lasu i powiedziałem:
- Chcę cię zabrać do wioski,ale za nim
do niej zabiorę odaj broń.- Oznajmiłem- Co?! Nie oddam co mojej broni! Co jeśli na nas napadnie dziki smok ! - Odrzekła zdenerwowana
- A właśnie jeśli chodzi o smoki. ( pokazałem mordce by tu przyszła) To jest Szczerbatek. - odpowiedziałem spokojnie
- JEZUS PRZECIEŻ TO NOCNA FURIA! - krzykneła uciekając
- Mordko zatrzymasz ją? - powiedziałem w tedy Szczerbatek wystrzelił przed nią plazmą
- OSZALAŁEŚ?! - wydarła się
- Nie. To idziemy do tej wioski.- odpowiedziałem
- Nigdy! Pewnie masz tam więcej tych pomoiotów burzy- krzykneła
- No cóż jak nie chcesz wrócić do domu . Odrazu ostrzegam ,że ns tej wyspie jest bardzo dużo smoków ,a broni ci nie odam. - powiedziałem spokojnie
- No w takim razie jednak się zdecyduje pójść do tej osady- odpowiedziała niechętnie
Szliśmy do osady w ciszy. Nagle wyskoczył na nas śmiertnik zębacz.
Astrid odrazu chciała zaatakować lecz ja ją powstrzymałem. Oswoiłem na jej oczach śmiertnika. Astrid powiedzała tylko - " wow". Odrazu śmiertnik do niej przybiegł. Wtedy ja powiedziałem:
- Nie bój się go przecież on nic ci nie zrobi. Jak chcesz możesz dać mu imię- oznajmiłam- Wichura...- powiedziała cicho pod nosem
- Może chciałabyś się na niej przelecieć . - zapytałem.
- Co?! Co to to nie. Dobra przyznam ci smoki jednak nie są może takie złe ,ale żeby na nich latać?! To już przesada! - odrzekła lekko zdenerwowana
- Jak nie to nie.- odpowiedziałem lekko zażenowany
Wreszcie dotarliśmy do wioski. Alvin od razu zobaczył Astrid. Powiedział - " A więc to o niej mówiłeś. Dobrze pamiętam ma na imię Astrid. Ślicznotka😘." Astrid od razu się zdenerwowała - " Odwal się baranie."
Pokazałem jej domek gościnny , w którym ma mieszkać. Powiedziałem by się rozgościła.
Perspektywa Astrid
Ciekawiło mnie z kąt zna moje imię. Zaczełam wyglądać przez okno. Zobaczyłam,że zdioł na chwile chełm. Chciałam zobaczyć jego twarz,ale stał odwrucony tyłem. Rzekłam do siebie - " no odwróć się". Znowu założył kask i poszedł dalej. Powiedziałam znowu coś do siebie - " A niech to!"
Zaczełam myśleć nad jego głosem , oczami, sposobem chodzenia i mówienia. Nic mi nie przychodziło do głowy. Trudno - pomyślałam. Zaczełam zwiedzać swój dom. Co prawda duży nie był,ale warto chyba zobaczyć dokładnie jak wygląda.
CZYTASZ
Pierwszy Smoczy Jeździec.
FanfictionHistoria opowiada o Czkawce . To jest inna wersja jws. Drugi tom już jest. Serdecznie zapraszam!