X

2.4K 180 53
                                    

Zacząłem biec na oślep. Byłem przerażony ale podekscytowany. Miałem zbyt wiele pytań. Zapanowała kompletna ciemność. Nie wiedziałem gdzie jestem ale słyszałem muzykę.

Nie wiem ile minęło ale w końcu dobiegłem. Ludzie się upili do upadłego, wszyscy tańczyli. Słyszałem śpiewy, krzyki i widziałem tylko jak Mabel rzyga przy krzaku. Chciałem znaleźć kogoś kto pomógłby mi. Muszę ich ostrzec. Zobaczyłem w tłumie Becky, nie wyglądała na pijaną. Podbiegłem do niej jak najszybciej, światło księżyca padało na jej skórę. Wyglądała cudownie, poczułem nagle ulgę, czas się zatrzymał. Spojrzała na mnie z uśmiechem. Nie musiała nic mówić a nogi się pode mną ugięły, była nieziemska. Podała mi kubek z alkoholem.
   Oczywiście, że go wypiłem. I parę następnych również. Czułem, że świat wiruje w okół mnie. Wzięła mnie za rękę i prowadziła w stronę chaty. Po drodze widziałem tylko całujące się pary.

   Weszliśmy do osobnego pokoju a Becky zaczęła całować mnie po szyi. Nie powiem, było to bardzo przyjemne. Moje ręce błądziły po jej ciele. Nie zauważyłem nawet kiedy pozbyła się mojej koszuli. Postanowiłem się odwdzięczyć i ściągnąłem jej sukienkę. Miała boskie ciało. Popchnęła mnie na łóżko i tylko modliłem się żeby nikt nam nie przerwał. Ściągnęła z siebie wszystko. Zacząłem całować jej ciało. Resztę nocy spędziłem bardzo przyjemnie.

   Z rana obudziłem się z okropnym bólem głowy. Nie dziwię się, ta kobieta wlewała we mnie drinki jak ja wlewałem w siebie energetyki robiąc notatki o Billu. Właśnie. BILL. Nie mogę zapominać po co tu jestem.
  Wstałem z łóżka i rozejrzałem się po pokoju. Moje ciuchy były nawet na lampie. Becky gdzieś zniknęła i zapewne nie odezwie się do mnie już nigdy (znając moje szczęście, w końcu jestem Dipper). Ubrałem się w przypadkowe ciuchy. Poczułem pieczenie na plecach ale je zignorowałem, pewnie zadrapania po wczorajszym dniu. Zszedłem na dół spokojnym ale chwiejnym krokiem.

|| Endless Deal ||Where stories live. Discover now