VIII

2.5K 201 55
                                    

Usiedlśmy do stołu, stwierdziliśmy zgodnie, że zamówimy pizze.
Nie chciałem mówić Fordowi o moich snach. Koleś dopiero co zaznał spokojnego spokojnego życia, zajmę się tym sam. Do stołu dosiedli się Soos i Melody ze swoimi dziećmi.

-Nie zdążyłem spytać, jak mają na imię?-spytałem bawiąc się z ich córeczką.
-Zgodnie stwierdziliśmy z Sooosem, że nazwiemy ich po jednych z najważniejszych dla nas ludzi. Poznajcie Masona i Mabel!

Muszę przyznać, że się wzruszyłem. To było słodkie. Zamyśliłem się i nagle wyrwało mnie z tego pizza, która wylądowała na moim czole.
  Małe bachory się roześmiały, z resztą nie tylko one, Mabel śmiała się tak mocno, że kwałek poszedł jej nosem. I tak zaczęło się błędne koło. Każdy śmiał się z każdego. Byliśmy jak jedna wielka rodzina. Tego mi brakowało i to bardzo. Usłyszałem dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę. - powiedziałem wstając od stołu i udając się w stronę drzwi.
Uchyliłem drzwi i nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu, stała w nich Wendy.
-Przepraszam za spóźnienie, drzewo zawaliło się na drodze. Mam to drewno o które Pan... Dipper??? - krzyknęła rzucając się na mnie.
-Jasne, że tak. I po raz kolejny ląduję dzisiaj na podłodze. - powiedziałem przytulając ją.
Ona też bardzo się zmieniła, włosy ścięła do ramion. Przybyło jej piegów i było widać, że pracuje fizycznie. Była umięśniona i miała dość dużo blizn.
-Urosłeś, już nie mogę na ciebie mówić kurdupel. - powiedziała łapiąc mnie za policzek.
Jeśli mam być szczery to już dawno wiedziałem, że myliłem się co do tego co do niej czuję. Kocham ją i to bardzo ale jak starszą siostrę. Taką której mogę powiedzieć wszystko.
-Usiądź chwilę z nami. Akurat jemy obiad. - powiedziałem wstając.
-Wiesz co... Yyyy... Nie mam czasu...
-Ford nie gotował. - powiedziałem śmiejąc się.
-W takim razie dołączam. - powiedziała z uśmiechem.

   Była w swojej zielonej koszuli w kratę, w bardzo brudnych jeansach i wysokich butach. Miała przy pasku swoją siekierkę.
Usiadliśmy przy stole i zabraliśmy się za jedzenie.
Opowiedzieliśmy sobie o wszystkich przygodach jakie przeżyliśmy. O planach... I innych ciekawych opowieściach.
-Dip... Możemy zamienić słowo w cztery oczy?-spytał Ford.
-no jasne... Ale może po obiedzie? - odpowiedziałem, nie chciałem kolejnych sekretów a na to się zapowiadało.
-To ważne. Wyjdźmy. Teraz. - powiedział podnosząc głos.
-Nigdzie. Teraz. Nie wyjdę. - powiedziałem przekrzykując go.
Usłyszeliśmy płacz.
-No i co zrobiliście? Wstydź ie się! - powiedziała Mabel próbując z Melody uspokoić dzieci.
-Przepraszam... - powiedziałem, czułem wstyd.

Ford wstał od stołu i wyszedł. Coś było nie okej ale nie poszedłem za nim. To mój wujek, uwielbiam go ale zmienił się, widzę to. Coś go zmieniło.

|| Endless Deal ||Where stories live. Discover now