37. Nie bój się

2K 84 5
                                    

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
MAYCY

Siedziałam na plastikowym krzesełku oparta o ramię Shawna, obok nas przechodziło mnóstwo ludzi, od czasu do czasu ktoś prosił Shawna o zdjecie.
Alex miała być na miejscu dobre dwadzieścia minut temu, nie miałam z nią kontaktu od kiedy weszliśmy na teren lotniska.
- Gdzie ona, jest, spóźnimy się. - odezwałam się w końcu.
- Przyjdzie. Mamy jeszcze sporo czasu.
Patrzyłam na Briana, Mike'a, Victorię i Veronicę, którzy szli w naszym kierunku po skończonej rewizji bagażu.
Ostatecznie naszym celem podróży nie została California, a słoneczna Hiszpania, która była pomysłem Victorii.
- Hej. - przywitałam się z przyjaciółkami, a następnie z chłopakami.
- Jest Alex? - zapytała brunetka.
- Nie.
- Czy ona sobie żartuje? Szykują się cudowne wakacje, a ona się spóźnia?
- Dziewczyny, spokojnie. - Brian próbował nas uspokoić.
Jeśli przez nią spóźnimy się na samolot to osobiście ją uduszę i zakopię w jakimś ogródku.
Poczułam jak Shawn obejmuje mnie ramieniem, a następnie szepcze do ucha.
- Wszystko będzie dobrze.
Na powrót zajęliśmy nasze miejsca na krzesełkach.
Po kilkunastu długich minutach zauważyłam drobną brunetkę na którą czekaliśmy.
Zerwałam się na równe nogi i podeszłam do niej szybkim krokiem.
- Masz szczęście, bo planowałam zabójstwo.
- Rozumiem, że moje? - zapytała ze śmiechem.
- Jesteśmy wszyscy? - zapytał Brian.
- Josiah zaraz będzie. - odpowiedział Shawn- Poszedł jeszcze kupić nam coś do picia.
- A to dobra, bo chciałem zaproponować żebyśmy poszli razem.
- Gdzie poszli? - zapytał podchodząc do nas.
- Jest i pan fotograf. - przywitał go Mike.
Widziałam, że dwie z moich przyjaciółek patrzyły na niego z dosyć dziwnym wyrazem twarzy, który zdawał się mówić "kim jesteś?".
- To tak. - wstałam - Josiah, to Veronica i Victoria moje przyjaciółki, dziewczyny, to Josiah fotograf i przyjaciel Shawna.
- Pasażerowie lotu 28 proszeni do bramki 2 i 3.
Spojrzeliśmy po sobie, Josiah podał każdemu z nas butelkę wody po czym ruszyliśmy za strzałkami.
Podczas gdy staliśmy w dość długiej kolejce do odprawy biletowej Alex dziesięć tysięcy razy sprawdzała czy zabrała ze sobą paszport i bilet.
Gdyby jednak o nich zapomniała zabiła bym ją własnymi rękami.
- Więc wreszcie zasłużone wakacje. - odezwała się Victoria.
- Dla kogo wakacje, dla tego wakacje. - odpowiedział jej Josiah.
Wiedziałam, że chodzi mu o zdjęcia o które poprosił Shawn.

W samolocie siedzieliśmy wszyscy razem. Ja byłam pomiędzy Shawnem, a Brianem, przede mną była Veronica, którą otaczały Victoria i Alex. Mike i Josiah mieli miejsca w rzędzie obok nas.
- Za dziesięć minut startujemy. Za chwilę rozpocznie się pokaz bezpieczeństwa.
Poczułam jak Shawn łapie moją dłoń.
- Nadal boisz się startów?
- Chyba bardziej lądowań.
Objął mnie ramieniem i zapięci w pasy bezpieczeństwa czekaliśmy na wzniesienie się samolotu.

***

- Przeżyłaś? - zapytał ze śmiechem Brian gdy wchodziliśmy do budynku latniska.
- Bardzo śmieszne.
Nie ogłaszaliśmy fanom Shawna, że zamierzamy gdzieś wyjechać aby uniknąć tłumu na lotnisku, jednak jakimś cudem pewna mała grupka się pojawiła.
Oczywiście zrobił sobie z nimi zdjęcia, ja porozmawiałam z kilkoma dziewczynami i mogliśmy iść dalej.
Złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy prosto do hotelu.
Mieliśmy dwa pokoje trzy osobowe i jeden dwu, który przypadł mnie i Shawnowi.
Był bardzo ładny, przestronny, jedyną jego wadą było to, że znajdował się na szesnastym piętrze, czyli jak dla mnie za wysoko. Nie mam takiego typowego lęku wysokości, uwielbiam patrzeć na świat z góry, ale jeśli z takiej wysokości widzę wodę, nie jest najlepiej.
Shawn uśmiechał się patrząc z jakim strachem w oczach mierzę linię horyzontu znajdującą się w zasięgu mojego wzroku.
- Nie bój się.
- Łatwo ci mówić.
- No dobra, przyznaję, ten pokój nie był najlepszym pomysłem. Ale mogę Ci to wynagrodzić.
- Jak?
- Masz ochotę na coś dobrego?
- Co?
- Mamy obsługę hotelową, zamawiamy coś na dole i dostajemy tutaj.
- W takim razie będziesz mi to wynagradzał przez cały wyjazd.
- Nie ma sprawy. Dla ciebie wszystko.
Kilka minut potem przyszła do mnie Alex i zaproponowała abyśmy poszli się przejść.
Przebrałam się w krótkie spodenki i luźną koszulkę na krótki rękaw, Shawn pozostał w swoim wcześniejszym stroju i mogliśmy wyjść.
Nasi przyjaciele stali przed hotelem czekając na nas.
- Są i oni. Idziemy? - zapytała Alex.
- Jasne.
Spacerowaliśmy po mieście, Josiah robił zdjęcia, śmiałam się razem z dziewczynami, Shawn od czasu do czasu nagrywał coś na Instagrama, Mike i Brian kupili sobie na straganie kapelusze i teraz robili z nimi różne dziwne rzeczy. Wieczorem dotarliśmy na plażę, nie było tam prawie nikogo, czasem przechodziły małe grupki lub pary, ale nam to nie przeszkadzało.
Alex zerwała kapelusz z głowy Briana, a ten zaczął ją gonić by odebrać swoją własność.
Biegali tak śmiejąc się, a ona od czasu do czasu piszczała gdy przez chwilę czuła jego dotyk na swoich rękach. Po chwili nakrycie głowy wylądowało w dłoniach Victorii, a następnie przekazała je mnie. Gdy Shawn dołączył do pościgu nie miałam szans, złapał mnie w pasie, uniósł lekko i przyciągnął do siebie obracając i całując.
- Myślałaś, że mi uciekniesz? - wyszeptał opierając swoje czoło na miom.
Nagle obok nas pojawił się Brian i wyrwał z mojej dłoni kapelusz zakładając go sobie na głowę.
Spojrzałam w kierunku przyjaciół. Josiah celował w nas obiektywem aparatu, Victoria i Veronica siadały na piasku, Mike i Brian śmiali się ze swojej wygranej, a ja... Czułam się szczęśliwa, po raz pierwszy od kilku miesięcy nie musiałam się niczym przejmować.
Musnęłam lekko usta Shawna, a on zrobił to samo, objęłam jego szyję i poczułam jak podnosi mnie do góry. Wróciliśmy do przyjaciół i usiedliśmy obok nich. Czułam się tu trochę jak przy pierwszym pobycie z Shawnem nad Ontario, kiedy wrzucił mnie do wody. Zachód słońca wyglądał bardzo podobnie, to, że tym razem byli z nami jeszcze inni tylko dodawało tej chwili magii.
Oparłam się o jego ramię, a on zaczął śpiewać.

Hej.
Zacznijmy od tego, że piosenka, którą widzicie na górze nie do końca pasuje do sytuacji, ale pisząc ten rozdział słuchałam jej kilkanaście razy.
Druga rzecz jest taka, chciała bym ułożyć mały grafik wstawiania rozdziałów wię będą pojawiać się w poniedziałki, środy i piątki lub soboty.
Mam nadzieję, że się podobało, w następnym rozdziale najprawdopodobniej poznacie już nowe postacie. Jak myślicie, kto to może być i jak wpłynie na relacje bohaterów?
Miłego dnia.
Hope you enjoy.

These months /Shawn Mendes [Zakończone] Where stories live. Discover now