11. Na szczęście to nie ty decydujesz.

2.6K 100 31
                                    

SHAWN

Siedziałem w swoim mieszkaniu gdy nagle mój telefon wydał z siebie dźwięk przychodzącego połączenia.
Bez zastanowienia odebrałem.
- Shawn, gdzie jesteś?
- Alex? Co się stało?
- Byłeś u niej?
- Tak, ale co się stało?
- Powiedziała ci o co chodzi?
- Nie.
- Na pewno?
- Przecież mówię, że nie! Gdyby było inaczej powiedział bym ci. Powiesz mi wreszcie o co chodzi?!
- Jedź do niej. Teraz.
- Wczoraj powiedziała, że...
- Nie obchodzi mnie co powiedziała. Masz z nią porozmawiać i nie pozwolić jej jechać tam gdzie ma jechać. A teraz ładuj się do samochodu Mendes i lepiej żebyś zdążył.
Rozłączyła się, a ja niewiele myśląc ubrałem na siebie pierwszą lepszą bluzę, zabrałem kluczyki i zjechałem windą do garażu.

***

Stałem pod drzwiami domu jej rodziców od dobrych pięciu minut i nikt mi nie otwierał.
- Przepraszam. - usłyszałem za sobą głos, a gdy odwróciłem się w jego stronę zobaczyłem ojca dziewczyny, który chyba nie był zadowolony z tego, że mnie widzi.
- Dzień dobry.
- Nie wiem czy taki dobry. Co tu robisz?
- Przyszedłem porozmawiać z Maycy.
- Ona chyba nie chce z tobą rozmawiać.
- Tu chodzi o coś ważnego.
- Jeśli przyszedłeś ją przepraszać to już za późno. Świetnie poradzi sobie bez ciebie.
- Chcę tylko z nią porozmawiać. Alex twierdzi, że muszę o czymś wiedzieć.
- Alex cię tu przysłała? - patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Tak.
- Bardzo śmieszne.
Ominął mnie i podszedł do drzwi. Otworzył je i wszedł do środka.
- Proszę ją chociaż zawołać. Jeśli nie będzie chciała rozmawiać odjadę i już nie wrócę. Obiecuję.
Przez chwilę patrzył na mnie nieufnie jednak w końcu postanowił przystać na moją propozycję.
- Maycy!
Chwilę potem dziewczyna zeszła na dół.
- Tak?
- Ktoś do ciebie.
On odszedł w głąb domu, a jego miejsce zastąpiła Maycy.
- Jestem trochę zajęta. Zaraz wychodzę.
- Nie wychodzisz.
- Myślisz, że będziesz mi rozkazywał?
- Najpierw powiedz mi to co powinienem wiedzieć.
- Nie rozumiem.
- Alex mówiła, że musisz powiedzieć mi coś ważnego.
- Sądząc po tym jak się ostatnio zachowywałeś nie będzie to dla ciebie ani trochę ważne.
- Dobrze wiesz, że nie byłem wtedy sobą.
- Tylko wtedy? Poza tym możesz mówić co chcesz. Ja nigdy ci tego nie wybaczę.
- Mówiłem Ci, że byłem pijany.
- I dlatego się z nią przespałeś?!
- Nie przespałem się z nią!
- Nie... No jasne to ona zaciągnęła cię do łóżka, rozebrała się i zaczęła cię gwałcić.
- Maycy do niczego nie doszło.
- Bo tam weszłam.
- Nie. Sama mi mówiłaś, że ona kłamie.
- Ale tym razem widziałam co się działo.
- Maycy ona jest chora psychicznie!
- Oooo... Kiedy to zauważyłeś? Powiedziała ci? Wątpię.
- Cholera uwierz mi wreszcie!
- Nie uwierzę ci dopóki nie dostanę dowodów, a takowych raczej nie zdobędziesz, a poza tym gdyby to ona zaczęła i gdybyś naprawdę mnie kochał odepchnął byś ją.
- Byliśmy już pod wpływem. Nie myślałem racjonalnie.
- Tak jak po tym jak upiliśmy się u Nialla? Sorry, ale ja tego nie kupuję.
- Maycy, nie musisz mi wybaczać. Powiedz mi tylko co powinienem wiedzieć.
- Nic.  Alex nie zna całej prawdy.
- Maycy, powiedz. Proszę. - ostatnie słowo powiedziałem tak cicho, że nie jestem pewien czy je usłyszała.
- To nie ważne. I tak zaraz będzie po wszystkim.
- O czym ty mówisz?
- Powiedziałam już, że nie musisz wiedzieć.
- Chcę.
- Spróbuj połączyć fakty. Jeśli w ogóle jakieś zauważyłeś, a teraz daj mi spokój. Muszę jechać.
- Podwiozę cię.
- Obejdzie się.
Nagle zakryła usta dłonią o pobiegła w głąb domu.
Postanowiłem, że skorzystam z okazji i wejdę do środka bo na zewnątrz było strasznie zimno.
Gdy wróciła udało mi się ją przekonać do rozmowy. Zaprowadziła mnie do swojego pokoju po czym na chwilę zeszła na dół.
Rozejrzałem się po pokoju, wszystko było tu tak jak zapamiętałem. Nagle moją uwagę przykuł mały przedmiot leżący na szafce.
Podniosłem go. Dwie kreski.
- Już... - weszła do pomieszczenia i spojrzała na mnie - Co ty robisz?! Zostaw to! - wyrwała mi plastikowe urządzenie.
- Maycy, cz ty...
- Nie twoja sprawa.
- O to chodziło. Cholera, nie chciałaś mi powiedzieć, że jesteś w ciąży?!
- Zamknij się bo ktoś cię usłyszy.
- Twoi rodzice nie wiedzą?
- Nie. I nigdy się nie dowiedzą.
- Co?
- Mówiłam, że zaraz będzie po wszystkim.
- Chcesz je usunąć?
- Nie wiem jak ty byś to zrobił, ale ja nie zamierzam w wieku osiemnastu lat zostać samotną matką.
- Dobrze wiesz, że mas mnie.
- Czy ty siebie słyszysz?! Zdradziłeś mnie, to po pierwsze, po drugie to nie twoje dziecko.
- A czyje?
- Petera.
- On wie?
- Nie musi.
- Nie pozwolę ci go usunąć.
- Nie potrzebuję twojej zgody.
- Racja, ale gdybym był Peterem i wiedział bym, na pewno nie pozwolił bym ci tego zrobić.
Bolało mnie to. Gdzieś w głębi duszy czułem, że może jednak nie mówi mi całej prawdy i dziecko jest moje. Zrobił bym dla niej wszystko, dla niej i tego malucha. Nawet gdyby okazało się, że nie jest moje, nie zostawił bym ich.
- Na szczęście nim nie jesteś, a on o niczym nie wie.
- Powiesz mu o tym.
- Nie.
- Albo mu powiesz, albo zostajesz tu ze mną i nigdzie nie jedziesz.
- Nie powiem mu.
- W takim razie zostaniesz tu ze mną, a ja dopilnuję, w imieniu swoim i Alex żebyś nie zrobiła nic głupiego.
Spuściła wzrok i skrzyżowała ręce na piersi.
- Jak długo wiesz? - zapytałem.
- Dowiedziałam się dzień po koncercie w Bangkoku.
Nagle usłyszałem dźwięk swojego telefonu i bez większego zastanowienia odebrałem.
- Byłeś u niej?
- Jestem.
- Powiedziała ci?
- Sam sobie powiedziałem.
- Okej... Daj mi ją.
Podałem blondynce telefon, który niechętnie wzięła i przyłożyła do ucha.
- Tak. Nie ważne. Nie powinien o tym wiedzieć, bo to nie jego. Petera. On nie musi wiedzieć.
- To twoje! Nie słuchaj jej! - krzyknęła Alex, a Maycy zakończyła połączenie i oddała mi telefon.
- Maycy...
- Komu ufasz? Alex czy mi?
- Nie wiem. Chciał bym żeby Alex miała rację.
Przez chwilę nic nie mówiła.
- Ale nie ma racji. Więc nie powinieneś się w to wtrącać i dać mi zrobić to co chcę.
- Nie ma takiej opcji. Nie dam ci popełnić największego błędu twojego życia.
- Na szczęście to nie ty decydujesz.
- Jeśli... Jeśli to dziecko jest moje...
- Nie jest. - odpowiedziała szybko.



No to następny w tym tygodniu rozdział.

To się porobiło. Jak myślicie, kto mówi prawdę? Alex czy Maycy?

These months /Shawn Mendes [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz