24. Mamy jakieś tabletki

2.1K 87 13
                                    

MAYCY

- May?! - usłyszałam krzyk Shawna wchodzącego do mieszkania razem z przyjaciółmi.
Wstałam z kanapy i ruszyłam w kierunku drzwi.
Jak tylko pojawiłam się w progu Niall podszedł do mnie z otwartymi ramionami i zamknął w szczelnym uścisku.
- Chodź tu do mnie.
- Ejejej, nie zapędziłeś się? - Shawn położył dłoń na ramieniu przyjaciela- Nie jesteś zła, prawda? - zapytał brunet i lekko odepchnął ode mnie Horana.
Geoff i Brian stali z boku przyglądając się wszystkiemu z głupimi uśmieszkami.
Usłyszałam za sobą kroki dziewczyn, które chwilę potem pojawiły się obok mnie.
- Hej. - Alex lekko pomachała Niallowi, a on zrobił to samo w jej kierunku.

***

- Chłopcy już w łóżkach? - zapytała śmiejąc się Alex.
- Wreszcie się ogarnęli.
- Aż tak źle?
- Jeśli czterech takich przychodzi do twojego domu, tłumaczy, że poszli świętować to, że niedługo będziemy rodzicami i zachowuje się jak dzieci to zaczynam zastanawiać się co będzie potem.
- No tak.
- Ja chyba będę lecieć, nie będę zawracać Ci głowy.
- Możecie zostać.
- Victoria ma rację, poza tym lepiej żeby Shawn nie zostawał sam.
Zanim się obejrzałam dziewczyny zdążyły się ze mną pożegnać i opuścić mieszkanie.
Poszłam na górę i przeszłam korytarzem tak cicho by nikt mnie nie usłyszał. W łazience wykonałam wszystkie potrzebne czynności, przebrałam się w piżamę i poszłam do sypialni gdzie był już Shawn.
Leżał bez ruchu na łóżku i wpatrywał się w sufit, a gdy oparłam się o materac odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął.
Położyłam się obok niego, a on przyciągnął mnie do siebie i zaczął szeptać do ucha.
- Kocham cię. - przez jego zachrypnięty głos przeszły mnie ciarki- Jesteś piękna, najpiękniejsza.
Leżałam tak w ciszy słuchając jego słów.
- Co byś powiedziała gdybym ci się oświadczył?
Uniosłam się lekko na łokciach i spojrzałam na niego.
- Zgodziła byś się?
- Idź spać.
- Nie chcę spać.
Przewrócił się na bok tak by leżeć na przeciwko mnie.
- Chcę żebyś została moją żoną.
- Shawn, to nie...
Nagle usłyszałam uderzenie w pokoju obok i jak najszybciej tam poszłam, a Shawn chwilę potem pojawił się obok mnie.
Z rozmachem otworzyłam drzwi do pokoju i zobaczyłam Nialla podnoszącego się z podłogi i masującego dłonią swoje biodro.
- Co ty zrobiłeś? - zapytał Shawn z dziwnym uśmiechem.
- Nie chcesz wiedzieć.
Po kilku minutach wróciliśmy do łóżka, a Shawn po raz kolejny zaczął rozmowę.
- I wanna love you with the lights on... - zaśpiewał.
- Idź spać Shawn.
- Nie chcę spać.
- A co chcesz?
- I wanna...
- Nie kończ.- odwróciłam się od niego, a gdy poczułam jego oddech na karku i zapach alkoholu zmuszona byłam by wrócić do poprzedniej pozycji.
- Ale kiedy ja potrzebuję. Nawet nie wiesz jak denerwuje mnie to, że tu leżysz tylko i wyłącznie w bieliźnie i mojej koszulce, a ja nie mogę nic zrobić.
Schowałam twarz w dłoniach i dam sobie rękę uciąć, że się zarumieniłam.
- May... - zawodził.
- Idź spać. - pozostawałam obojętna.
Poczułam jak dotyka swoją dłonią miejsca w którym kończy się moja koszulka, a następnie lekko ją podwija i gładzi skórę mojego brzucha.
Położyłam swoją dłoń na jego, a on lekko ją cofnął pod wpływem najprawdopodobniej temperatury tej części mojego ciała.
- Czemu masz takie zimne ręce?
- I tak jutro nie będziesz pamiętał.
- Będę.
- Jeśli chcesz wiedzieć... Mam problemy z krążenie krwi.
-Czyli?
- Krew nie dopływa mi do palców tak jak trzeba.
- To się leczy? - zapytał.
- Nie da się tego wyleczyć.

***

Siedziałam na obrotowym krzesełku w kuchni sącząc kawę z kubka. Bardzo żadko piję ten napój ale po prawie nie przespanej nocy nie widziałam innego wyjścia.
Usłyszałam kroki na schodach, a chwilę potem w salonie pojawił się Shawn.
- No dzień dobry. - powiedziałam po czym upiłam kolejny łyk.
- Hej. - odpowiedział masując sobie skroń.
- Kac morderca?
- Nawet nie wiesz jak zawzięty. Powiedz, że nie gadałem niczego dziwnego.
- Do mnie tylko o tym, że chcesz mi się oświadczyć i, że Niall to idiota.
- Czyli nie było najgorzej. A co mówiłem o oświadczeniu się?
- Pytałeś tylko jak bym zareagowała gdybyś to zrobił.
Odetchnął lekko i obrócił mnie w swoją stronę.
- Dziękuję. - pocałował mnie krótko.
- Za co?
- Za to, że z nami wytrzymałaś, a tym bardziej ze mną. Nie jesteś zła? - przekrzywił lekko głowę.
- Nie. W końcu nie zabroniłam ci tam iść. Wiedziałam, że to może się tak skończyć.
- Zepsuliśmy ci wieczór z dziewczynami.
- Nic się nie stało.
Oplotłam jego szyję ramionami i lekko musnęłam usta.
- Cześć gołąbeczki. - prawie krzyknął Niall wchodząc do kuchni.
- Możesz być ciszej? - zapytał go Shawn.
- Jasne! - krzyknął, a brunet zmierzył go morderczy spojrzeniem.
- Ciebie kac nie rusza? - odezwałam się.
- Mnie? Mi nie straszny. Ten Irlandczyk nie wie co to znaczy kac.- wskazał na siebie.
- Chcesz kawy? - zapytałam patrząc nie niego i podnosząc do góry dzbanek z ciemnym napojem.
- Nie odmówię- odpowiedział siadając na przeciwko mnie.
- Mamy jakieś tabletki? - zapytał Shawn grzebiąc w szafce.
- Tutaj. - uniosłam opakowanie i lekko pomachałam nim w górze- Brian i Geoff jeszcze śpią?
- Jak schodziłem na dół to tak chrapali, że sobie nie wyobrażasz.
- No tak jakby wypili najwięcej więc ja się nie dziwię Niall.
- Coś się wczoraj stało? - zapytałam gdy Shawn usiadł obok mnie.
- Nie. - odpowiedzieli równocześnie mierząc się chłodnym spojrzeniem.
- Jak dzieci...

***

- O co poszło z Niallem? - zapytałam gdy brunet usiadł na kanapie.
- O nic. Mówiłem, że nic się nie stało.
- Dobrze wiem, że jednak coś jest na rzeczy. O co chodziło?
- O ciebie.
- Co?
- Wiesz, że wypiliśmy dużo, a Niall więcej ode mnie. I tak nagle powiedział, że chyba się w tobie zakochał. I czy mógł bym cię pożyczyć.
- Shawn... Niall mówi dużo rzeczy. Tym bardziej kiedy jest pijany.
- Ale ty nie widziałaś go wtedy.
- Shhh.... - zmierzwiłam mu włosy, a on położył głowę na moich udach.
- Wiesz, że bym mu na to nie pozwolił, prawda?
- Wiem. - wplotłam palce w jego loczki.
- Maycy?
- Tak?
- Co mówiłem w nocy? W sensie o oświadczeniu ci się.
- Że chcesz to zrobić.
- Nic więcej?
- A powinieneś?
- Nie.
- I nie powiedziałeś.
- To dobrze.
- Po co tak właściwie poszliście pić?
- Niall stwierdził, że trzeba opić to, że niedługo zostaniemy rodzicami.
- Czasem ma dziwne pomysły.
- Czasem? On zawsze ma takie.
- Nie chce mi się robić obiadu. - stwierdziłam.
- To coś zamówimy. Na co masz ochotę?
- Pizza?
- Okej.
Wyjął z kieszeni telefon i wybrał numer naszej ulubionej pizzerii.

To tak, zacznijmy od tego iż Shawn nie wygrał żadnego Grammy.
Po drugie czy tylko ja uważam, że jego występ z "In my blood" był cudowny?
No i wreszcie przechodzimy do temetu książki.
Kiedy to piszę jest godzina... 3:36.
Mój mózg przestaje pracować. Potrzebuję snu. Więc postaram się szybko, zwięźle i na temat.
Piszcie jak się podobało i co chcieli byście zobaczyć w następnym rozdziale?
I na koniec szybkie ogłoszenie. W czwartek planuję maraton. Aktualnie mam napisanych do niego 6 rozdziałów w których będziecie chcieli mnie zabić ale być może też uda mi się skruszyć czyjeś serduszko słodyczą.
Więc widzimy się w walentynkowy czwartek.
Hope you enjoy⭐

These months /Shawn Mendes [Zakończone] Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum