17. Zmiana? To coś nie dla mnie

661 28 0
                                    

Przede mną zastałam Robina opierającego się o blat kuchenny

- co ty tu robisz?

Zapytałam nalewając sobie do szklanki wody

- miałaś z tym skończyć

Powiedział nawet na mnie nie patrząc

- z czym skończyć? Ja byłam tylko na spacerku

Powiedziałam udając że nie wiem o co mu chodzi i napiłam się

- nie rób ze mnie idioty Kat. Oboje dobrze wiemy że to ty wysadziłaś ten budynek

- nie zaprzeczę

Odłożyłam szklankę i spojrzałam na niego

- w środku było 10 osób. Dobrze o tym wiedziałaś. Zabiłaś ich.

Powiedział pierwszy raz patrząc na mnie. Trwaliśmy chwilę w ciszy wpatrując się w siebie

- próbuję ci pomóc... Ale nie uda mi się, jeżeli ty sama nie będziesz tego chciała. Pozwól mi do siebie dotrzeć

Podchodził do mnie powoli mówiąc to. Stanął tuż przede mną, a ja nie zmieniłam ani trochę swojej pozycji. Zdjął moją maskę, patrząc w końcu w moje oczy. Ściągnął swoją maskę, a ja dostrzegłam jego duże niebieskie oczy

- wiesz że z tym nie skończę. To nie jest jak przestanie jedzenia czekolady. Tyle osób ma ochotę się mnie pozbyć, nie zamierzam się chować

Powiedziałam twardo patrząc mu w oczy

- nie chodziło mi o to żebyś się chowała. Ale czy zabijanie niewinnych osób nie było oznakom tchórzostwa? Nie potrafisz się zmierzyć z przeszkodami, po prostu je eliminujesz. Na tym polega tchórzostwo

- ja przynajmniej przełamałam w sobie barierę która ograniczała mnie przed wszystkim. Powiedz, jakbyś mógł, zabił byś Jokera? Nie? A ja tak. I to z wielką przyjemnością. Ja bym pozbyła się nie tylko mojego wroga, ale i niebezpieczeństwa dla całego miasta, nawet kraju. Ty byś pozwolił mu znowu uciec

- odwagą nie jest zabicie kogoś. Odwagą jest pozwolić mu żyć, zmienić się

- bo Joker się niby zmieni

Powiedziałam sarkastycznie

- tobie daję szansę, widzę że trochę na marne!

- też tak uważam Dick. Na marne. Nie zmienię się

- z każdym dniem, coraz bardziej się w tobie zakochuje Kat. W prawdziwej tobie, nie w tej masce, którą nakładasz. Zakochuję się w miłej, dobrej i pomocnej Kathrine Kelland, która nie skrzywdziła by muchy. Niestety, ta Kat niedługo zniknie

Powiedział stojąc już przy otwartym oknie

- jeżeli zmienisz zdanie, postanowisz coś zmienić... Wiesz gdzie mnie szukać

Dokończył wystrzeliwując linkę na pobliski budynek i wyskakując z mieszkania. Patrzyłam chwilę za nim nie wiedząc jak się zachować. Dopiero po dłuższej chwili dotarł do mnie sens każdego zdania, słowa, wypowiedzianego przez Dicka. Pierwszy raz od dawna poczułam wyrzuty sumienia i jakby... Chęć zmiany? Nie, to napewno nie to. Ja nie potrafię się zmienić. Do tego czasu nawet nie chciałam, nie próbowałam. Jeju, to wszystko jest jakieś do dupy

***Tydzień później***

Następny poniedziałek łączy z sobą kolejny dzień szkoły. Lekcje mijały mi spokojnie, ale czułam się dość mocno przygnębiona, oczywiście nie okazywałam tego. Z Dickiem nie rozmawialiśmy od tygodnia. To był główny powód dlaczego tak się zachowuje

Jesteśmy Tacy Sami GraysonWhere stories live. Discover now