4. Wszystko zaczyna się walić

1.1K 52 25
                                    

Obudziłam się rano zdecydowanie nie w swoim pokoju. Spojrzałam w bok i zobaczyłam śpiącego Dicka. Na moje usta wkradł się delikatny uśmiech. Wstałam najciszej jak umiałam i w miarę się ogarnęłam. Otworzyłam okno chcąc przez nie wyskoczyć, ale coś mi przerwało

- co robisz?

Spytał Dick patrząc na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami

- podziwiam widoki

Powiedziałam nie dając poznać po sobie zakłopotanie

- która godzina?

- trochę po 6

- może zostaniesz na śniadanie?

- nie chcę robić problemu, lepiej po prostu wrócę do domu

- chociaż daj się odwieść

- no nie wiem...

- nie daj się prosić

- no dobra

Chłopak wyszczerzył się a ja uśmiechnęłam delikatnie. Wstał szybko i wmiarę się ogarnął. Zeszliśmy na dół wchodząc do garażu, a chłopak wsiadł na jakiś motor. Usiadłam za nim zastanawiając się skąd znam ten motor... Podał mi kask, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę. Przewróciłam oczami i założyłam go. Dick ruszył zdecydowanie szybciej niż się spodziewałam więc wtuliłam się w jego plecy

- jak szybko jedziesz?

- no tak... Około 130 na godzinę

- a ile można?

- chyba 60

- ty wiesz że od przekroczenia o 50 traci się prawko

- a kto powiedział że ja mam prawko

Wyszczerzył się, a ja znowu przewróciłam oczami. Podjechaliśmy pod moje mieszkanie, a ja zeszłam z motoru zdejmując kask

- dzięki za podwózkę

Powiedziałam całując go w policzek

- do zobaczenia w szkole!

Powiedziałam wchodząc do bloku. Usłyszałam jak chłopak odjeżdża i weszłam na samą górę wchodząc do środka. Weszłam do mieszkania i przebrałam się w luźniejsze rzeczy. Poszłam do zamrażarki po lody i usiadłam na kanapie oglądając paradokumenty. Tak, komentowanie paradokumentów to moje życie

Uśmiechnęłam się mówiąc kolejną hejterską uwagę na jakąś "aktorkę" i zjadłam łyżkę lodów

***1 Listopada***

Wstałam z samego rana. Odprawiłam wszystkie treningowe rytuały i wyruszyłam do szkoły. Jak zwykle szłam raczej bocznymi uliczkami, wszystko byłoby spoko, gdyby nie fakt że jedną prostą muszę przejść przez najbardziej ruchliwą drogę w całym Gotham. Idąc chodnikiem zauważyłam że na budynku Wayne'a jest jakiś człowiek, z liną na szyi. Za nim stoi inny i go spycha, razem z nim spada wielki "plakat". Mężczyzna którego stracono był już martwy, od razu wiedziałam że zrobił to Joker. Na "plakacie" było napisane: Kto pierwszy dostarczy mi dziewczynę wyprzedzającą mnie o każdy krok (zdjęcie jak mniej więcej wygląda) dostanie nagrodę, wyższą niż kiedykolwiek sobie wyobrażał

Patrzyłam na ten napis. Mój koniec jest bliżej niż mi się wydaje. Gdyby jeszcze nie to zdjęcie, ale tak to mogą rozpracować kim jestem. Moje przemyślenia przerwało spadanie kart Jokera. Świetnie

Przewróciłam oczami idąc dalej do szkoły. Ludzie robili z tego nie wiadomo co, niektórzy się cieszyli, inni się bali, a ja? Ja po prostu szłam. Jakby nigdy nic. Weszłam do budynku, oczywiście to było tematem plotek

Jesteśmy Tacy Sami GraysonTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon