12. Porwanie cz.2

889 46 14
                                    

!!!Uwaga, rozdział zawiera sceny drastyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność :)!!!

P.O.V. Kat

Leżałam na podłodze próbując powstrzymać jęk bólu. Joker nagrywał ten swój kolejny filmik. Kiedy znowu mnie uderzył w brzuch zachciało mi się wymiotować. Obraz miałam zamazany, z tego co pamiętam to nagrywa już chyba 4 odcinek

- dobrze się trzymasz. Trzeba cię jakoś złamać

Powiedział podnosząc mnie. Chciałam się wyrywać ale nie miałam siły. Joker rzucił mnie o podłogę przy jakieś dużej misce z wodą. Ciężko oddychałam. Czułam ból na każdym centymetrze swojego ciała. Joker przeniósł kamerę bliżej i podszedł do mnie. Złapał mnie za włosy i wsadził moją głowę do miski z wodą. Nie szarpałam się. Może pomyśli że umarłam? Mam taką nadzieję

Po około półtora minucie zaczęło mi brakować powietrza. Zaczęłam się delikatnie szarpać. Joker wybuchł śmiechem widząc to. Po minucie pozwolił mi nabrać oddech. Zrobiłam to z trudnością. Oparłam się o ścianę mając nadzieję że już sobie idzie i mam chwilę spokoju. Moje prośby nie zostały wysłuchane i już po chwili wrócił z nożem i szaleńczym uśmiechem

- zostaw mnie

Mruknęłam pod nosem

- co tam mruczysz?

- gówno mruczę, 1, 2, 3, 4, 5, 6

Liczyłam tak do 10, a on patrzył na mnie jak na idiotkę. Gdy skończyłam liczyć powiedziałam da niego:

- skisłeś, śmierdzisz, umyj się pumexem

- co tobie odpierdala po tych torturach?

- gówno

I znowu zaczęłam odliczać

- skisłeś śmierdzisz nie urośniesz!

- weź się przymknij w końcu bo psujesz show

Powiedział wbijając nóż 20 cm od mojego kolana. Z każdą chwilą gdy wbijał głębiej po prostu oduczyłam się oddychać. Po chwili syknęłam cicho. Joker przekręcił nożem w prawo a ja pierwszy raz od kiedy tu jestem krzyknęłam. Zebrałam w sobie tyle siły ile tylko potrafiłam próbując go odepchnąć, ale to tylko pogorszyło sprawę bo przywiązał mnie do rury przy ścianie. Zablokował moje nogi abym mu nie przeszkadzała i tym razem przekręcił nóż w lewo. Znowu krzyknęłam tym razem ciszej. Oddychałam płytko, wokół nas robiła się coraz większa kałuża krwi. Joker wstał zakańczając "odcinek". Spojrzał na mnie

- zostawiłbym cię tak, ale wtedy show nie miałoby sensu

Uśmiechnął się delikatnie i zawołał kogoś. Po chwili do środka wszedł chłopak, około 18 lat. Widać że był przerażony. Podszedł do mnie zatamowując krwotok nogi i po kilku minutach oczyszczając ranę. Widziałam jak ręce mu przy tym drżą

- spokojnie...

Powiedziałam cicho. Byłam słaba, za słaba. Nie umiałam nawet powiedzieć pełnego i logicznego zdania

- jak ty dajesz radę to przetrwać?

Zapytał szeptem

- adrenalina

Mruknęłam sycząc cicho gdy przemył ranę wodą utlenioną

- straciłaś bardzo dużo krwi, jutro Joker nie będzie mógł do ciebie przyjść bo na 90% cię zabije, a jak to mówi "show nie miałoby sensu"

Chłopak westchnął obwiązując moją nogę bandażem

- ile już tu jestem?

- prawie tydzień, z tego co wiem

Jesteśmy Tacy Sami GraysonWhere stories live. Discover now