⁹ - ᴛʜᴇʀᴇ'ꜱ ɴᴏ ᴛᴜʀɴɪɴɢ ʙᴀᴄᴋ ᴀꜰᴛᴇʀ ᴛʜɪꜱ

849 125 55
                                    

↷ 니가 있어야 한다는

──────⊹⊱✫⊰⊹──────

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

──────⊹⊱✫⊰⊹──────

Z prędkością światła wyleciał z klasy, zaraz po dzwonku

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Z prędkością światła wyleciał z klasy, zaraz po dzwonku.

Pospiesznie się spakował, idąc przed siebie i nie oglądając się do tyłu.

Był naprawdę zdenerwowany, aż miał ochotę coś rozwalić.

Albo kogoś.

Fakt, miał plan, ale na samą myśl o tym, że będzie się bawił w mamusię z tym głupkiem na podorędziu, to momentalnie go cofało.

Wolałby być w parze z Jungwoo, jednak ślepy by tylko nie zauważył, że Lucas robi do niego sercowe oczka na każdym kroku i nie chciał już się wtrącać.

Kim miał prawo być szczęśliwy i chociaż chińczyk przyjaźnił się z tym dupkiem, to Haechan nie miał co do niego złego przeczucia.

Wydawał się w porządku.

— Poczekaj, Donghyuck zwolnij — Zatrzymał się, słysząc biegnącego w jego stronę przyjaciela, który robił się na twarzy coraz bardziej czerwony.

Był od niego kilka centymetrów wyższy i wielokrotnie słyszał, że zbyt szybko chodzi.

Bagatelizował to, gdyż jego przyjaciel zwyczajnie przesadzał.

To on zawsze szedł z tyłu, idąc zbyt wolno.

Nie było jego winą, że dostawał szału jak miał iść z prędkością błotnego żółwia.

— Po co za mną biegłeś? — Zapytał lekko zirytowany, dostając z automatu ciężkim plecakiem w bok prosto od blondyna — Jezus, nie rób mi tak

— Po jaką cholerę uciekasz, co? Lekcja ledwie się skończyła — Burknął, poprawiając grzywkę i patrząc karcąco w stronę Lee — Wybiegłeś jak poparzony i gdybym cię nie znał, to bym pomyślał, że trener próbował cię zmacać pod ławką.

Westchnął głośno, wypatrując samochodu pod który mógłby się rzucić.

Jungwoo, jak czasami coś powie, to nie był pewien, czy są to żarty, czy on naprawdę tak myśli.

— Nie podoba mi się ten projekt z biologii

— Dlaczego? Jesteś z Markiem, ja tam bym się cieszył

— Mam ochotę przegryźć mu tętnicę, a nie na niego patrzeć i to jeszcze z przymusu

— Bredzisz, zresztą jak zwykle — Odpowiedział, siadając na ławce obok nich, by spokojnie obserwować stawek, przy którym kręciły się gołębie.

Nienawidził tych małych, brudnych szczurów i na samą ich widok aż nim trzęsło.

Jak był mały, to jego brat Euijin zaprowadził go do parku, gdzie mieli karmić gołębie.

Na jego nieszczęście zagapił się i wysypał na niego całe ziarno z trzymanej w ręku torebki.

Efekt końcowy był do przewidzenia i w ostateczności, musiał biec do najbliższej fontanny, by odgonić od siebie te latające potwory.

Mimo tylu minionych lat od tamtego czasu, niesmak pozostał.

— Jeśli znowu zezujesz na te gołębie i w myślach je wyzywasz, to przestań — Skomentował nastolatek, na co w odpowiedzi usłyszał głośne  prychnięcie w swoją stronę.

— Powiedz mi, dlaczego to musi być akurat on? — Zaczął lamentować, siadając obok przyjaciela i kładąc mu głowę na barku — I dlaczego to musi być macierzyństwo?

— W razie, jakbyś chciał zmienić płeć, to się dowiesz, jak masz wychowywać dzieciaka — Wzruszył ramionami, śmiejąc się.

Po co on w ogóle pytał o takie rzeczy, skoro mógł domyśleć się odpowiedzi?

— Cieszysz się, że będziesz z Xuxi?

— Myślę, że tak. Jest naprawdę w porządku

— Serio?

— Tak. Powiedział, że będę miał większe prawa do naszego dziecka i dostosuje się do mnie w pełni

— Pantoflarz — Zażartował, za co dostał lekkiego kuksańca w bok.

Jego złość powoli mu przechodziła.

Nie mógł gniewać się w otoczeniu Kima, gdy jego aura aż raziła dobrocią i niewinnością po oczach.

Może i miał dziwny tok myślenia, oraz łatwo gubił się w otoczeniu ludzi, ale był też osobą, której można było powierzyć wszystkie sekrety i oddać swoje serce.

Mark był skończonym dupkiem, łamiąc mu serce.

Nikt normalny się tak nie zachowuje w stosunku do drugiego człowieka.

Płakał, gdy zobaczył swojego przyjaciela po raz pierwszy od ich zerwania.

Powiedzieć, że ktoś wygląda okropnie w takiej sytuacji, brzmi dość niedorzecznie.

Żadne słowa nie mogą opisać, jak źle wtedy wyglądał.

Ile czasu było trzeba, by postawić go od nowa na nogi i przekonać, że świat nadal go kocha, a za rogiem wciąż czai się na niego miłość życia, która będzie lepsza, niż średniego wzroku chłopak w koszuli Gucci z zawadiackim uśmieszkiem.

— Lucas jest super — Odezwał po chwili milczenia Woo.

— Cieszę się, naprawdę

— Dał mi nawet naklejkę z Olafem, zobacz — Wyciągnął z kieszeni telefon, pokazując swoją obudowę na której znajdowała się średnia naklejka białego bałwana z dobrze znanej mu bajki dla dzieci.

W ciemno potrafił go rozpoznać i nie przez to, że była to ulubiona bajka Jungwoo.

— Brzmi jak ideał faceta dla ciebie

— Może, jednak nie będzie tak świetny, jak Mark — Szepnął po cichu,  uśmiechając się słabo






— Może, jednak nie będzie tak świetny, jak Mark — Szepnął po cichu,  uśmiechając się słabo

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
sicko mode | l.dh + l.mkWhere stories live. Discover now