²⁰ - ᴍᴀyʙᴇ ɪ'ᴍ ᴀᴄᴛᴜᴀʟʟy ᴀ ᴠᴇʀy ʙᴀᴅ ᴩᴇʀꜱᴏɴ

146 16 0
                                    

↷ 니가 있어야 한다는 걸

──────⊹⊱✫⊰⊹────── 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

──────⊹⊱✫⊰⊹────── 


Mark przewrócił oczami, zirytowany chowając swój telefon do kieszeni czarnych spodni od szkolnego mundurka.

Donghyuck wydzwaniał do niego od trzydzieści minut, co niezwykle go denerwowało w danej chwili.

Gdyby było to innego dnia, w nieco innych warunkach, może i by się ucieszył, że zazwyczaj naburmuszony chłopak okazuje mu zainteresowanie - jednak nie dzisiaj.

Dzisiaj nie miał na to kompletnie siły i powstrzymywał się od wysłania pretensjonalnego sms-a, w którym nieco by mu nagadał i zrobiłoby mu się zapewne przykro.

Wolał tego uniknąć i dlatego ignorował każde z czterdziestu połączeń.

Nie odzywał się do niego od trzech dni - czyli od ich ostatniego spotkania w kawiarni.

Był zajęty czymś innym i przez to opuszczał nawet szkołę, wraz z Lucasem, który pomagał zawsze przy takich sprawach.

Zdjął z szyi swój brudny krawat i podwijając bardziej rękawy białej koszuli (która była taka do niedawna; teraz nosiła na sobie ciemnoczerwone plamy, zrobił dwa kroki w stronę siedzącego na krześle, chłopaka, który patrzył na niego spuchniętymi oczami.

Palące się dwie duże lampy, nadawały się podwójnie poszerzać powierzchnię garażu Lee, który był już i tak wystarczająco wielki.

Po prawej stronie stały dwie wielkie szafy, w których jego ojciec przechowywał narzędzia i farby do modeli samolotów (które hobbistycznie malował, gdy tylko pojawiał się w domu na tydzień, by za chwilę zniknąć na kolejne miesiące za granicami kraju).

Lekko zakurzony motocykl jego brata stał w kącie, tam gdzie dwa rowery górskie, kije do wspinaczki i ubłocony biały SUV, którym woził go Lucas.

Kiwnął głową w stronę przyjaciela, który rozumiejąc co miał na myśli, podszedł do szafy na narzędzia i wyjął z niej klucz hydrauliczny, który podał od razu Lee.

— Widzisz co mam w tej ręce? — Zapytał chłopaka na krześle, który próbował jakkolwiek wstać, jednak związane kończyny nie pozwalały mu na zbyt wiele ruchu i swobody.

Przez zaklejone taśmą izolacyjną usta wydobywało się niezrozumiane warczenie, przeplatane z pociąganiem nosem, nieco uszkodzonym przez kij bejsbolowy, którym wcześniej go bił.

Zaschnięte ślady krwi ciągnęły się aż do samej taśmy, tworząc niezbyt przyjemny dla oka wzór połączony z resztą płynów, które próbował wydzielić.

— Dongjin-ah odpowiedz swojemu hyungowi, co trzyma w ręce, a może pozwolę ci negocjować — Ponowił pytanie, uśmiechając się pusto.

Jego roszerzone źrenice śledziły każdy ruch chłopaka, a przyśpieszony oddech działał na niego pobudzająco.

sicko mode | l.dh + l.mkWhere stories live. Discover now