²⁴ - ᴅᴏ yᴏᴜ ʙᴇʟɪᴇᴠᴇ ɪɴ ʜᴀᴩᴩɪɴᴇꜱꜱ?

96 16 0
                                    

↷니가 있어야 한다는 걸

──────⊹⊱✫⊰⊹──────

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

──────⊹⊱✫⊰⊹──────

『instagram ✉︎ detailhun_x』

『twitter ✉︎ D3TA1LHUN』

Przeziębienie.

Dopadło go pieprzone przeziębienie którego pewnie nabawił się w zeszły weekend gdy poszedł z tym padalcem Markiem do zoo oglądać pingwiny.

Na wybiegu tych pierzastych było tak zimno, że do tej pory pamiętał jak szczękał zębami podczas całej ich wizyty tam.

Miał gorączkę, ciekł mu z nosa katar tak obfity, że niemal co chwila musiał smarkać, nie chcąc przez przypadek by przezroczysta maź z nosa zalała mu buzię a głowa bolała go tak jakby ktoś tłukł w nią młotkiem.

Nie wiedział nawet jaki był dzień tygodnia i która była godzina, gdy owinięty w naleśnik z własnej kołdry, powlókł się ze swojego pokoju do salonu, rzucając się dramatycznie na kanapę z zamiarem oglądania głupich variety shows, które miały go rozkojarzyć na tyle by mógł zapomnieć jak naprawdę się czuł.

Sięgnął pamięcią do wczorajszego wieczoru gdy ostatni raz zaglądał do lodówki by przypomnieć sobie czy jest w niej coś, co mógłby teraz zjeść.

Oczywiście Donghyuck miał ochotę na zdrowotną zupę z węgorza, którą zawsze gotowała mu mama gdy był dzieckiem, jednak zważywszy na to, że byłoby to dość nieosiągalne do wykonania, musi obejść się smakiem i zjeść coś innego.

Problem był taki, że w tej lodówce nic nie było oprócz resztki kimchi które dostali od sąsiadki, pasta ssamjang, kimchi z rzodkwi i zepsuty sos sojowy.

Euijin zapomniał pewnie zrobić zakupy i spiesząc się do pracy miał gdzieś to, czy jego brat coś jadł i czy nie przymiera głodem.

— Cholerny egoista chce mnie zagłodzić — Wydyszał resztkami sił, głośną kaszląc. Bolały go przy tym płuca i czuł się jakby miał zaraz zapaść się z bólu pod ziemię i umrzeć. — Gdzie jest ten cholerny telefon? Niech mi zamówi coś do jedzenia

Chłopak zmrużył lekko oczy, skanując pomieszczenie wzrokiem w celu znalezienia telefonu który gdzieś rzucił  i gdy zobaczył, że leży on na stoliku tuż obok jego stóp, niczym mała gąsienica sturlał się na podłogę, powoli wyciągając swoją dłoń w kierunku urządzenia, chwytając je dłonią w ostatniej chwili, tuż przed tym jak miał już się poddać.

Wykręcił pierwszy numer z pamięci, modląc się by należał on do jego brata.

Po dwóch sygnałach ktoś odebrał, pytając go czy coś się stało.

Tak stało się coś — Chrypiał do słuchawki, przymykając oczy, czując jak powoli zaczyna mu się chcieć spać — Jestem teraz chory i umieram, leżąc na podłodze jak jakiś robal

sicko mode | l.dh + l.mkWhere stories live. Discover now