Rozdział 21

213 18 53
                                    

Tobias POV

Kiedy wracamy do domu, nadal jestem wściekły. Sam nie rozumiem skąd wzięły się u mnie takie skrajne emocje. Czy nie powinienem cieszyć się, że Tris jednak przeżyła i wraca do Chicago?

- Zrobić ci coś do jedzenia? - Pyta Lily, która cały czas wygląda na zmartwioną.

- Jest druga w nocy, nie bywam wtedy głodny - burczę opryskliwie. - A co, chciałaś dodać mi do jedzenia serum Serdecznych?

- Nie, ale teraz widzę, że chyba by ci się przydało - siada obok mnie i chwyta mnie za rękę. - Jeśli chcesz porozmawiać, to wiedz, że jestem...

- Daruj sobie takie gadki, nie mam na to ochoty. Nie chce mi się gadać z tobą ani z nikim innym - wstaję i z wściekłością zaczynam chodzić po pokoju.

- Nie traktuj mnie w ten sposób, bo nic ci nie zrobiłam.

Wzdycham tylko i idę do łazienki. Zrzucam z siebie ciuchy, po czym wchodzę pod prysznic. Odkręcam lodowatą wodę i na początku wzdrygam się, kiedy czuję ją na skórze, ale po chwili się przyzwyczajam. Chcę odciąć się w jakiś sposób od tego, co wydarzyło się kilka godzin temu.

Dlaczego teraz? Przez dwa lata nie byłem sobą, myślałem tylko o niej, bywały momenty, kiedy chciałem to wszystko zakończyć. Nie widziałem sensu i żadnych perspektyw na przyszłość. Bo co dobrego mogło mnie jeszcze spotkać? Nigdy nie należałem do szczęśliwych ludzi, od początku miałem pod górkę. Myślałem, że kiedy spotkałem Tris, mój los się jakoś odmieni. Miałem nadzieję. Potem jednak wszystko zaczęło się pieprzyć, ale nie zdawałem sobie sprawę, że spieprzy się całkowicie.

Tris umarła. Kiedy w końcu, po tak długim czasie, się z tym pogodziłem, ona wraca. Po co? Żeby zburzyć fundamenty, które zacząłem w końcu budować. Nie chcę, żeby to niszczyła. Nie chcę jej już w swoim życiu, bo nauczyłem się żyć bez niej. Tak ciężko to zrozumieć? Zacząłem żyć na nowo, co naprawdę wiele mnie kosztowało.

Co miałem jej powiedzieć? Czułem pustkę w środku. Po prostu stałem i na nią patrzyłem. Liczyła na jakiś ruch z mojej strony, ale nie potrafiłem nic zrobić.

Spóźniła się o kilka miesięcy. Wtedy na pewno byłbym najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Teraz jestem wkurwiony. Pozbyłem się demonów, ale zaczynają wracać. Widziałem jej martwe ciało. Żegnałem się z nią i myślałem, że moje życie zostało złamane raz na zawsze.

Nawet nie wiem kiedy zaczynam płakać. Moja skóra jest już czerwona od lodowatej wody, ale nie zwracam na to uwagi. W końcu emocje ze mnie schodzą. Ile razy jeszcze będę poddawany takim próbom? Ile kurwa razy jeszcze będę walił głową w ścianę?

- Tobias? Wszystko okej? - Słyszę pukanie do drzwi.

- Tak, zaraz wychodzę - odpowiadam i zakręcam wodę.

To nie wina Lily. Sam nie wiem, dlaczego ją tak potraktowałem, ale czuję się z tym źle.

Wycieram się, ale nie zawracam sobie głowy ubieraniem się. Wychodzę z łazienki i natykam się na swoją dziewczynę, która krąży koło łazienki. Unosi brwi, widząc mnie takiego, ale nic nie mówi. Podchodzę do niej i obejmuję ją.

- To nic nie zmienia, rozumiesz? - Mówię, patrząc prosto w jej oczy. - Między nami jest dobrze.

- To nie takie proste...

- To jest proste. Jestem z tobą i to ciebie kocham. Powrót Tris tego nie zmieni. Chcę, żebyś miała pewność.

- Wiesz, że będziesz musiał z nią porozmawiać. Nie możesz jej unikać. Nie będziesz mógł normalnie żyć, jeśli tego nie zrobisz - Lily obejmuje mnie, a ja wzdycham.

- Nie chcę mieć z nią nic do czynienia. To zamknięty rozdział - i zanim Lily cokolwiek mi na to odpowie, zamykam jej usta namiętnym pocałunkiem. Popycham ją w stronę sypialni, gdzie zamierzam zapomnieć o problemach.

CDN.

HOW IT ENDSWhere stories live. Discover now