Rozdział 7

198 17 48
                                    

Za drzwiami stoi Lily, jak zwykle uśmiechnięta od ucha do ucha

ओह! यह छवि हमारे सामग्री दिशानिर्देशों का पालन नहीं करती है। प्रकाशन जारी रखने के लिए, कृपया इसे हटा दें या कोई भिन्न छवि अपलोड करें।


Za drzwiami stoi Lily, jak zwykle uśmiechnięta od ucha do ucha.

- Cześć - wita się, szczerząc się jeszcze bardziej. To w ogóle możliwe? Jakim cudem nie pękła jej jeszcze twarz?

- Słuchaj, nie chcę być niemiły, ale jestem trochę...

- Chciałam cię prosić o pomoc, bo sama nie dam rady - przygryza wargę. - Przywieźli mi kartony z moimi rzeczami, ale nie pomogli mi ich wnieść do mieszkania i teraz stoją tam na zewnątrz. Pomógłbyś mi je wnieść?

Powstrzymuję się, żeby nie zgrzytać zębami. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż te jej cholerne pudła.

- No witam - Zeke popycha mnie i uśmiecha się do Lily. - W czym możemy służyć pięknej pani?

- Właśnie prosiłam Tobiasa o pomoc we wnoszeniu kartonów do mieszkania...

- Żaden problem - mówi Zeke i wyciąga mnie z mieszkania. Lily puszcza mi oczko i prowadzi nas na dół.

Kiedy wychodzimy na zewnątrz, ukazuje nam się pokaźny stos kartonów. Podnoszę jeden z nich, który okazuje się bardzo ciężki.

- To waży z tonę - skarżę się.

- Wziąłeś akurat ten z książkami - wyjaśnia Lily. Sama bierze jeden, jak widać bardzo lekki.

Wniesienie wszystkich pudeł zajmuje nam prawie pół godziny. Trafiałem chyba na same pudła z książkami, bo jestem wykończony.

- Po co Serdecznej tyle książek? - Pytam.

- Lubię czytać - Lily wzrusza ramionami. - Nawet nie wiesz ile informacji można wynieść z jednej książki.

- Zapewne - burczę pod nosem. - Chyba za bardzo śmierdzi mi to Erudycją.

- Do wszystkich frakcji jesteś taki uprzedzony? - Pyta Lily, a Zeke parska śmiechem.

- Nasz kochany Cztery jest uprzedzony do wszystkiego co się rusza i do tego co nie - wyjaśnia jej, a ja pochmurnieję. - Przestań się dąsać, kochanie - obejmuje mnie od tyłu, a ja się wzdrygam i gwałtownie się odsuwam.

- Musimy już iść - rzucam tylko i kieruję się do wyjścia, ciągnąc za sobą Zeke'a.

- Dziękuję za pomoc! - Woła jeszcze Lily. - Jak mogę się odwdzięczyć?

- Dla Cztery ciasto czekoladowe, ale ja preferuję lody i... - nie kończy, bo siłą wypycham go za drzwi.

Wracamy do mojego mieszkania, gdzie wciąż czekają na nas Shauna i Christina.

- Całkiem miła ta nasza nowa sąsiadka, a ty zawsze na nią narzekałeś - stwierdza Zeke, ale ja tylko przewracam oczami.

>>>

Następnego dnia rano wstaję tak późno, że muszę się bardzo spieszyć. Jak zwykle, przez całą noc dręczą mnie koszmary dotyczące śmierci Tris.

Wychodzę z mieszkania i o mało co nie potykam się o coś zostawionego na mojej wycieraczce. Jest tam żółte, kartonowe pudełko z uśmiechem namalowanym markerem. Wzdycham z frustracją, bo domyślam się od kogo ten prezent. Kiedy je otwieram, okazuje się, że w środku jest czekoladowe ciasto, a na środku znajduje się napis „dziękuję" z lukru.

Wchodzę z powrotem do mieszkania i wkładam ciasto do lodówki. Walczę sam z sobą, żeby wyjść do pracy, ale mam wrażenie, że to ciasto mnie woła. Przeklinam cicho i szybko nakładam sobie jeden kawałek na talerzyk, po czym zjadam go z prędkością światła.

To był błąd. Jeden kawałek z pewnością nie jest w stanie mnie zaspokoić, więc nakładam kolejny.

Sytuacja powtarza się kilkukrotnie, w efekcie czego zjadam połowę ciasta.

Było warto.

>>>

Docieram do pracy w bardzo dobrym humorze. Nie pamiętam już kiedy ostatnio się tak czułem.

- Cześć - witam się radośnie z Lily.

- Cześć - zerka na zegarek. - Zaspałeś?

- Nie, to twoja wina. Jadłem twoje ciasto i jakoś tak wyszło. Poza tym dzięki, jest pyszne - uśmiecham się do niej.

- Cieszę się, że ci smakowało - również się uśmiecha. - Masz gości. Czeka na ciebie twój miły przyjaciel z kimś jeszcze - wskazuje na drzwi do osobnego gabinetu, który zwykle zajmuje Johanna.

- Okej, dzięki - odpowiadam i kieruję się do gabinetu.

W środku faktycznie jest Zeke. Razem z nim stoi jakiś brunet.

- Cztery, no w końcu - zaczyna Zeke.

- Cześć.

- Chciałeś zacząć działać jak najszybciej, więc o to jesteśmy - wskazuje na bruneta.

- Tyler - przestawia się i podaje mi rękę.

CDN.

HOW IT ENDSजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें