Rozdział 16

194 13 14
                                    

Tobias POV

Budzi mnie zapach kawy i czegoś słodkiego. Niechętnie otwieram oczy i widzę Lily, która stawia na łóżku tacę ze śniadaniem. Podciągam się i siadam, przecierając oczy.

- Dzień dobry - wita mnie radośnie dziewczyna i całuje mnie delikatnie w usta.

Wciąż wydaje mi się, że przeniosłem się do innego świata. Moją pierwszą dziewczyną była Tris i to chyba naturalne, że porównuję ten związek do związku z Tris. Jest zupełnie inaczej, ale nie wiem dlaczego, powodów może być wiele. Jestem starszy, inaczej patrzę na różne sprawy, wiele przeszedłem. Może nie szukam już w drugiej osobie tego, co czułem z Tris. Nie ma wielkiej miłości, ale jest spokój i stabilizacja. Poczucie, że mam przy sobie kogoś, komu na mnie zależy. Właśnie tego teraz potrzebuję.

- Hej - odwzajemniam uśmiech. Cieszę się, że przypomniałem sobie jak to się robi, bo przez dwa lata tego nie robiłem. Powoli wydostaję się z pancerza, który przybrałem po śmierci Tris. Zaczynam nawet myśleć o tym, że nie mam już problemu z rozmową o tym, a wcześniej wydawało się to niemożliwe. Zawsze reagowałem złością i agresją, gdy tylko ktoś wymówił jej imię. Tris... Już teraz potrafię. Życie płynie dalej. Zawsze będę ją na swój sposób kochał, ale otwieram się na nowe możliwości. Ona nie żyje, a ja tak. Lily mówi, że zasługuję na szczęście, a ja jej wierzę.

- Co chciałbyś dziś robić? - Blondynka siada obok mnie i porywa jednego rogalika z talerza.

- Muszę spotkać się z Tylerem - odpowiadam, również zaczynając jeść. Popijam kawę i parzę sobie język.

- Mówił po co? - Dopytuje Lily.

- Chodzi mu o uwolnienie tej osoby z Agencji, przywieźli ją kilka dni temu.

- Też chcesz brać w tym udział? - Lily patrzy na mnie zaniepokojona. Nie lubię, gdy się martwi, ale to miłe, że się o mnie troszczy.

- Nie - kręcę głową. Tę decyzję podjąłem już dawno temu. Nie mam zamiaru wracać do tamtego miejsca. - Mówiłem mu to już setki razy, ale pewnie będzie próbował mnie jeszcze namówić.

- Nie może cię do niczego zmusić - Lily kładzie głowę na mojej klatce piersiowej, w okolicach serca. - Chcą to zrobić dziś wieczorem, tak?

- Taki jest plan - wzruszam ramionami.

- Może zamiast tego gdzieś wyjdziemy? - Lily przygryza wargę. - Wiesz, nigdy jeszcze nie byliśmy na randce. To znaczy, wychodziliśmy gdzieś razem, ale to chyba nie były randki.

- Wiesz, że nie jestem jakoś specjalnie romantycznym facetem?

- Wiem i nie oczekuję tego od ciebie...

- Dobrze, pójdziemy dziś wieczorem na randkę - uśmiecham się i całuję ją. - Tylko ostrzegam, że jestem w tym kiepski.

- W niczym nie jesteś kiepski - odpowiada, a jej dłoń zjeżdża niżej, muskając mój brzuch, a później... Wydaję powietrze z sykiem. Odstawiam tacę na stolik nocny i przyciągam do siebie dziewczynę, zaczynając ją całować. Odpowiada równie zapalczywie. Zsuwam z niej koszulę nocną, pod którą jest całkowicie naga. Może i szybko zaczęliśmy ten etap, ale nie żałuję tego. To zupełnie inny rodzaj bliskości.

Z Lily wszystko dzieje się tak szybko, że nawet nie mam czasu jakoś głębiej się nad tym zastanowić, po prostu żyję chwilą i to mi teraz odpowiada. Nie wiem, czy jest dziewczyną, z którą będę chciał spędzić resztę życia, jestem za młody na takie deklaracje. Ale uwielbiam w niej to, że potrafiła wyciągnąć mnie z głębokiego mroku.

Jest też inna rzecz, którą uwielbiam. Lily robi ją właśnie w tej chwili, sprawiając mi niewyobrażalną przyjemność.

CDN.

HOW IT ENDSWhere stories live. Discover now