28. Podejrzenia ❧

52 5 0
                                    

Dla ogółu nadal spokojnie mijały dni, choć coraz cięższe w ubiorze. Jednak Mistrz Eliksirów zaczął znikać nawet z zajęć, co zaniepokoiło już każdego ucznia. Powstało wiele plotek na temat jego możliwych uzależnień, depresji, nowotworu, Imperiusa... Ustalono więc, że czterech przedstawicieli, po jednym z każdego domu, pójdzie do Dyrektora, więc i tak też się stało.

Zaproszeni usiedli w gabinecie naprzeciw Dyrektora.

- A więc... – zaczął Puchon.

- Wiem, o co wam chodzi. Profesor Snape... jakby to ująć... jest lekko niedysponowany. Jednak wierzę, że niebawem wróci w pełni zdrów na swoje stanowisko. Jednak jestem zmuszony na czas jego nieobecności zapewnić wam zastępstwo. Oto i wasz nowy nauczyciel – profesor Hayaku. Jest równie wybitnym czarodziejem co nasz Severus, z pewnością odpowiednio się wami zajmie, a przy okazji odbędzie swego rodzaju staż w naszej szkole.

Przywitali go dość mało entuzjastycznie. Nieco zaskakujące, czyż nie?
Potem rozeszli się do swych domów z nową wieścią. Były głosy zdziwienia, ale w ostatecznym rozrachunku uznano, że tak będzie lepiej.

- Czy nie sądzicie, że to zbyt dziwne? Tyle miesięcy spokoju, a teraz nagle Snape znika? Pomyślcie trochę. No i Dumbledore ma już gotowe zastępstwo, przecież nie znajduje się nauczyciela od tak.

- Ale może nowy nauczyciel będzie bardziej wyluzowany i nie będzie zadawał tyle co Snape. Trzeba patrzeć na pozytywne strony, czy nie tak, Hermiono?

Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Nie podobała się jej ta sytuacja i musiała dowiedzieć się co to wszystko ma znaczyć. Zaczęła więc „poszukiwania" od profesor McGonagall, która nie udawała nawet zdziwienia jej wizytą.

- Więc przyszłaś tu po informacje o profesorze Snape'ie? - wiedząc o ich zażyłości sądziła nawet, że przyjdzie wcześniej.

- Owszem. Martwi mnie to i chcę dowiedzieć się co się z nim stało.

- Skoro Ci tak na tym zależy... Wraca dziś na wieczór do Hogwartu, ale nie będzie wychodził ze swojego pokoju jeszcze przez jakiś czas. Jeśli Cię w ogóle wpuści, sam Ci wszystko powie.

Na tym rozmowa się skończyła. Hermiona niezbyt coś z tego rozumiała, ale nie miała teraz innego wyboru jak iść do Snape'a.

W nocy.

**

Pożyczyła od Harry'ego pelerynę niewidkę w tajemnicy przed Ronem i Ginny. Z Harry'm bardzo zżyła się w wakacje i ufała mu chyba teraz najbardziej, a on z kolei wiedział, że dziewczyna i tak zrobi po swojemu, więc nie będzie stał jej na przeszkodzie w tym szalonym planie.

Pod przykryciem najciszej jak mogła udała się do lochów.

Zapukała - cisza. Spróbowała jeszcze raz - nic.

Lekko poirytowana popchnęła drzwi. Uchyliły się.

Zapomniał je zamknąć?

Weszła, zamknęła je i dopiero wtedy zdjęła pelerynę. Szepnęła „Lumos", by rozjaśnić trochę gabinet, który do tej pory pochłaniał mrok.

Tak fatalnego bałaganu i tony kurzu nie widziała od dawna. Jak można tak zapuścić pomieszczenie, w którym się pracuje?

Poszła dalej, w kierunku sypialni. Przez myśl przemknął jej obraz, gdy kociołek wybuchł, a Snape ją ochronił. Nic więcej nie pamiętała. Potem była w skrzydle szpitalnym... kurcze, czemu teraz przypominam sobie takie rzeczy?!

Zapukała - znów nic. Więc je popchnęła i te również ustąpiły.

W sypialni było zapalonych kilka świec, najwięcej przy barku. Snape siedział na łóżku i tępo patrzył przed siebie.

Samotni wśród tłumu / Hermiona GrangerWhere stories live. Discover now