21. Więc... co teraz? ❧

138 11 1
                                    

Come back :D W sumie śmieszne nieco zestawienie czasowe wobec nie-wiadomo-czy-się-odbędących-egzaminów, ale życzę miłej lektury! Raczej krótki, ale mam nadzieję przynajmniej satysfakcjonujący :)

*** *** ***

Wielka Sala rozbrzmiewała od zestresowanych głosów uczniów. Snape wszedł dumnym, szybkim krokiem i usiadł przy stole nauczycielskim, a Draco i Hermiona na swoje miejsca przy stołach swoich domów.

Dumbledore skinął w stronę nauczyciela głową i wstał, jednak nikt nie zwrócił na to właściwie większej uwagi.

- CISZA! - ah to zaklęcie Sonorus... - Dziś moi drodzy ważą się poniekąd wasze losy, choć ku gwoli ścisłości zaważyły o tym już Wasze poczynania edukacyjne do tej pory. Wiem, że przygotowania były wyczerpujące, ale wierzcie mi, że zaprocentują one w przyszłości. Dzięki tym egzaminom możecie obrać sobie drogę kariery, a ostatecznie zobaczyć, co jest Wam na rękę, a co nie. I pamiętajcie, że to tylko jeden z wielu poważnych egzaminów. Prócz Owutemów samo życie sprawdzi was wielokrotnie czy i jak potraficie poradzić sobie z trudnościami różnej maści. - przerwał na chwilę, by przyjrzeć się spiętym twarzom uczniów, na co uśmiechnął się pokrzepiająco (przynajmniej się starał) - Od opiekunów waszych domów otrzymacie teraz swoje wyniki, a co wybitniejsi uczniowie będą tu do mnie podchodzić po osobiste gratulacje. 

Więc prof. Snape, McGonagall, Sprout oraz Flitwick stanęli przy odpowiednich stołach swoich domów, nad którymi sprawowali pieczę. Wystarczyły machnięcia różdżkami, aby w rękach uczniów pojawiły się odpowiednie informacje. 

Ron wolał najpierw zajrzeć przez ramię do Hermiony, gdzie oczywiście były same Wybitne i Powyżej Oczekiwań.

- Słabiutko, co? Ale nie martw się, na koniec będzie lepiej! - rudzielec najwyraźniej próbował być zabawny.

- A twoje wyniki, Ron? - uniosła brew nieco rozbawiona. 

- Cóż...... dwa Trolle, reszta pozytywne - wyszczerzył się. Spodziewał się nieco lepszych wyników...

Natomiast Harry miał wyjątkowo dobre oceny: dwa PO, jeden Nędzny i reszta Zadowalające.

Draco, z tego co nasza mądra czarownica zauważyła, był również zadowolony. Cieszyła się z jego sukcesów chyba bardziej niż z własnych. 

Następnie wywołano po trzy osoby z Ravenclaw'u i Hufflepuff'u oraz po jednej z Gryffindoru i Slytherinu, co wywołało pomruki zdziwienia i niezadowolenia.

Za to przynajmniej Dyrektor był wyraźnie zadowolony i dumny.

- Moi drodzy, nawet nie wiecie jak cieszy mnie, iż mamy tak dobrze rokujących uczniów. Z pewnością czeka was wspaniała przyszłość, o ile tego oczywiście nie zmarnujecie... Ale w nagrodę dziś będzie wasz Dzień Marzeń! Tylko i wyłącznie dziś do zmroku możecie robić co żywnie się wam podoba, ale oczywiście w granicach rozsądku. Żadnych nieprzyzwoitości i czynów zabronionych. No, idźcie już! - klasnął w dłonie, a surowy wygląd ścian zmienił się na bardziej domowy, przytulny: nie było widać cegieł czy kamienia, gdyż przykryte były farbą (a przynajmniej tak to wyglądało) z kolorowymi znakami każdego z domu. Wystrój ze świec i proporców zniknął, a okna (wybitnie czyste) zakrywały jasne i zwiewne firany. Długie stoły z surowego drewna zmieniły się w średniej wielkości okrągłe stoliki, przy których było po sześć miejsc. Pod ścianami leżały teraz wielkie poduchy, na których można było się wygodnie rozsiąść, a przy każdej stał również niski stolik z kawą, herbatą i ciasteczkami. Na całej długości ścian pozawieszane zostały półki z książkami (fantastyka, romans, poezja, horrory) i komiksami. Cała zmiana została przyjęta przez większość zgromadzonych oklaskami i zachwytem.

**

Draco i Hermiona stwierdzili, że spędzą ten dzień razem, niezależnie od wszystkiego. I właśnie tego dnia wszyscy Ślizgoni (przy okazji reszta szkoły) dowiedzieli się za kim to ich błękitno-krwisty przyjaciel szaleje i tęskni. W dość mało subtelny sposób, gdyż po rozdaniu wyników i wyjściu z sali blondyn podszedł do swojej wybranki i uściskał ją mocno, po czym wyszli z budynku trzymając się za ręce. Większość ęży była mocno zniesmaczona, że to szlama, że to zdrada i do tego zapewne jakiś eliksir miłosny. Reszta szkoły była po prostu w niewypowiedzianym szoku, ale dla tej dwójki nie liczyło się już nic poza możliwością spędzenia wspólnie czasu. A czas jak wiemy jest wybitnie ulotną miarą.

**

No i wakacje! Co prawda gryfoni siedzieli w przedziale razem - znaczy Ginny, Hermiona, Ron, Harry, czasem przychodzili Neville i Luna, czasem siostry Patil, ale nikt nie spodziewał się, że tak daleko zajdzie ślizgon.

- Mogę wejść? - jak na Smoka to jego zachowanie było niekiedy wybitnie nieśmiałe. 

Zaprosili go do środka; usiadł, rozmawiał z nimi, śmiał się, choć na początku z nutą niepewności. Czuł się przy nich jakby znali się od piaskownicy, gdyby jeszcze wszyscy wiedzieli co to jest.

Hermiona była znów sobą i była szczęśliwa, choć miewała nadal gorsze momenty... Ron jakoś pogodził się z sytuacją, choć nadal nie było mu to do końca w smak. A Harry, cóż... Harry zapatrzył się na Ginny, co przyjęła nie bez optymizmu, choć z nutką niepewności. W końcu to sławny Złoty Chłopiec, Który Przeżył, a trochę już wydoroślał i wyprzystojniał. 

**

Dyrektor wyglądał przez okno. Było słychać aż u niego śmiech dzieci. Tak, dla niego zawsze będą dziećmi, jego dziećmi, które musi chronić.

~Dzięki wam wraca mi nadzieja... mimo podziału na domy, między wami istnieją silne więzi. Ślizgon, który ma odwagę lwa. Gryfon o mądrości przewyższającej Krukonów, a wszyscy są wierni i lojalni przyjaciołom, jak niejeden Puchon. Żeby chociaż wszyscy mieli tyle cierpliwości co oni...~

...Jednak nigdy dobre nie trwa zbyt długo...

Samotni wśród tłumu / Hermiona Grangerजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें