39. Dla wszystkich to nowy początek

28 4 0
                                    


Hermiona była święcie przekonana, że Draco idzie tuż za nimi. Czy może chciała wierzyć? Nie oglądała się za siebie, gdy Harry prowadził ją tunelem w nieznanym kierunku. Nie słyszała już krzyków, lamentu i huku. Tylko sapanie, tupanie, sapanie, tupanie...

***

Bellatrix nie mogła nacieszyć się tym, jaki zaszczyt ją kopnął. Nie do końca rozumiała co się stało, ale i po co jej dokładna wiedza? Zawsze można zagrać.

- Wiedziałam, że jesteś zdrajcą, Severusie. Za idealnie ci szło, żebyś w końcu nie popełnił błędu.

- Tak Ci powiedział..? - ciężko było mu mówić po torturach Lestrange - Przecież mowa była o czym innym...

- Dalej łżesz jak pies! Crucio!

Zduszony okrzyk Snape'a rozniósł się po szerokiej sali. Byli w Malfoy Manor, gdzie pokoi była mnogość i żaden nie mógł być zbyt mały. W końcu ród Malfoyów do biednych i słabych nie należał, a to trzeba pokazać w każdy możliwy sposób. 

Snape od początku uważał, że rezydencja nie jest odpowiednim miejscem na tajne schadzki Śmierciożerców. Ludzie wiedzieli, że Lucjusz popiera Czarnego Pana, więc gdyby ktoś z Ministerstwa chciał zrobić nalot czy choćby kontrolę... jeśli tylko znalazłby się odważny. Lucjusz miał za silne sznurki, którymi operował w Ministerstwie, by miał się czegoś obawiać. 

Snape miał wiele rozmów z Lucjuszem na ten temat, wiele tajemnic odkrył, czego Czarnemu Panu jednak nie przekazał. Otóż Lucjusz może i miał wielkie ambicje, ale rodzina była dla niego najważniejsza. Nie potrafił okazywać uczuć jakoś wylewnie, ale niczego nie żałował żonie i synowi. Poza tym Draco jako jego jedyny potomek miał świetlaną przyszłość z takim startem. Przynajmniej tak to wyglądało dla przeciętnego zjadacza chleba. 

Leżąc tak, patrząc na krwawiące rany i odczuwając przepotężny ból dzięki znajomej wiedźmie miał jednak czas zając myśli czymś innym.

Czy ludzie pouciekali z Hogsmeade? Ilu zginęło? Co z Draco, Hermioną, Dumbledorem?

Wiedział, że umrze w męczarniach. Nie miał nic przy sobie, nie żeby ta nawiedzona baba miała mu pozwolić cokolwiek wypić, nawet Ognistej. Chociaż... w tym momencie wpadła mu do głowy idiotyczna myśl.

- Wiesz, dlaczego... to ty się teraz tu bawisz..?

Bellatrix dała mu złapać oddech. Cóż za ludzki człowiek!

- Dlaczego gnijesz tu ze mną... - chwila przerwy na oddech - ...a nie pastwisz w Hogsmeade, na polu chwały?

- Czarny Pan kazał Cię męczyć do momentu, aż nie będziesz błagał o litość i śmierć. Nie mnie oceniać jego decyzje.

- Chciałabyś tam być... przy jego boku... - wiedział, że stąpa po cienkim lodzie, ale nic nie straci, jeśli spróbuje.

- Oczywiście! Przez Ciebie...

- A może przez Ciebie? - Lestrange była zbita z tropu - Przecież byłabyś wściekła, gdyby Cię tu zostawił samą. Domyślasz się, czemu akurat ty?

- Nie! Wszystko robię dla Pana, ja...

- Właśnie! - wiedział, że już ją miał - Wszystko. Jesteś najcenniejszym jego zwolennikiem. Może i nie powinienem zdradzać Ci tego planu już teraz, ale akurat w tym wypadku sądzę, że powinnaś być przygotowana, żeby tego nie spartolić...

Bellatrix choć nieufna wobec Snape'a była zbyt zaintrygowana. To była jej słaba strona - ciekawość. Tym bardziej, że chodziło o plan jej ukochanego Lorda. Zwykle właśnie torturami otrzymywała informacje i była pewna, że tym razem to też wpłynęło na decyzję Severusa. Ba, może taki genialny plan miał sam Czarny Pan?!

Samotni wśród tłumu / Hermiona GrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz