Piętnaście

1.3K 34 16
                                    

-Kpisz sobie dziewczyno ze mnie?-pyta cię Daria,gdy spotykacie się w swoim domu na poświątecznych ploteczkach.

-Uwierz mi,że bardzo bym chciała. - wzruszyłaś ramionami. Tak jak obiecałaś Jastrzębskiej nic nie powiedziałaś Tomkowi,co było bardzo trudne,gdyż po jego powrocie z Krakowa widzieliście się prawie codziennie. 

-Powiesz Tomkowi?-zapytała Nawrocka

-Nie wiem. Czekam na to,żeby Aga mu powiedziała. - miałaś ogromną ochotę wyznać siatkarzowi całą prawdę, ale chyba nie przeszłoby ci to przez gardło. 

-Wiesz,że to jest nie fair w stosunku do niego?

-Daria do cholery,co mam do niego iść i powiedzieć mu,że będzie samotnym ojcem,bo matka jego syna,poniekąd moja siostra jest śmiertelnie chora i zaraz umrze?

-Fakt nienajlepsza informacja na koniec roku.-odpowiedziała Daria i upiła łyk pomarańczowego latte. Waszą rozmowę przerwał telefon. Spojrzałaś na telefon i odebrałaś

-Słucham?

-Cześć tutaj Agnieszka. Mogłabyś przyjechać do szpitala?-zapytała twoja siostra

-Coś się stało?

-Proszę,żebyś przyjechała.- bez wyjaśnienia sytuacji przeprosiłaś Nawrocką po odpaleniu silnika swojej Hondy pognałaś w kierunku stolicy. Po drodze kilka razy złamałaś przepisy ruchu drogowego. Wbiegłaś do sali gdzie przebywała kobieta i zamarłaś widząc Tomka i lekarzy.

-Dzień dobry! Coś się stało?-zapytałaś trochę przerażona.

-Nie wiem,czy możemy panią informować....-zaczął jeden z lekarzy

-Proszę mówić Olga jest moją siostrą i pozwalam,aby udzielać jej informacji o stanie zdrowia moim i mojego dziecka.-odezwała się natychmiast Jastrzębska

-Dobrze w takim razie  organizm pani Agnieszki zaczął coraz gorzej znosić ciążę. Do tego stopnia,że musieliśmy podać kroplówki wstrzymujące akcję porodową.

-Nie rozumiem- mimo iż studiowałaś pielęgniarstwo niezbyt w tym momencie się orientowałaś o co chodzi lekarzowi.

-Organizm zaczął traktować dziecko,jak wroga i chce go się pozbyć. Rozumie pani,że każdy dzień dziecka w łonie jest jak zbawienie.- pokiwałaś tylko głową. Po opuszczeniu sali przez doktorów Jastrzębska zwróciła się do was.

-Posłuchajcie należą się wam słowa wyjaśnienia. Otóż odnalazłam Olgę w maju. Wiedziałam,że jestem chora i byłam świadoma tego,co robię. Widziałam waszą miłość i dlatego to Tomek jest ojcem dziecka. Chciałabym,żebyście wychowali je razem. 

-Nie mogę tego słuchać!!!- Tomek wybiegł z sali. Spojrzałaś tylko przepraszająco na Jastrzębską i wyszłaś za nim. Dojrzałaś go siedzącego na jednej z ławek przed szpitalem. Położyłaś dłonie na jego ramionach.

-Jak mogła to zrobić?! Doskonale wiedziała kim jestem i zostawi mnie samego z małym dzieckiem.-ostatni raz widziałaś Tomka w takim stanie po waszym rozstaniu.

-Nie będziesz sam. Ja z tobą będę. Pomogę ci.-wyszeptałaś i spojrzałaś mu prosto w oczy.

-Nie Olga, sam sobie poradzę. Poza tym nie mogę cię w to mieszać nie po tej zdradzie.

-Fornal do cholery!!! Kiedy wreszcie zrozumiesz,że cię kocham! Chce z tobą być pomimo tego wszystkiego.-nie wytrzymałaś i wpiłaś się zachłannie w wargi przyjmującego.

-Czyli, to oznacza,że jesteśmy znowu razem?-zapytał niepewnie z delikatnym uśmiechem

-Miałam ci to powiedzieć w Sylwestra,ale chyba 28 grudnia też będzie odpowiedni,co?- odparłaś.  Siatkarz z radości porwał cię w swoje ramiona i okręcił kilka razy.

Mam do ciebie tą cholerną słabośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz