Osiem

1.3K 36 42
                                    

Uśmiechnięci od ucha do ucha wracaliście z małego wypadu z Kubą Rybickim i jego dziewczyną. Razem z Kają wygrałyście ze swoimi drugimi połówkami,ale wiedziałyście,że siatkarze podłożyli wam się.

-Tomek mogę ci zadać pytanie?-zapytałaś niepewnie

-Jasne skarbie-odpowiedział i cię objął.

-Wiktor jest na obozie, tata z Grażyną też wyjechali na weekend i czy mogłabym zostać u ciebie na noc? Nie chce być sama w domu-powiedziałaś i czekałaś na reakcję przyjmującego.

-Pewnie kochanie,po co ty się pytasz. Z resztą nawet bym cię nie puścił. Jeszcze ktoś by mi cię ukradł i dopiero by było-odparł krakowianin i dął ci buziaka w czoło. Kilka minut po godzinie dwunastej przekroczyliście mieszkanie przyjmującego.

-Idź się przebrać,a ja zrobię kawę mrożoną. -powiedziałaś i wyciągnęłaś z szafki dwie długie szklanki

-Przeszkadzam ci w takim wydaniu?-zapytał,a ty tylko się zaśmiałaś.

-Nie,ale zatęskniłam za tobą w koszulce Jordana-odparłaś i wsypałaś po łyżeczce kawy rozpuszczalnej do szklanki. Zalałaś ją odrobiną wody i dolałaś mleka,a następnie po gałce lodów śmietankowych i odrobinę cukru wanilinowego.

-Olga musisz mi chyba zrobić pranie-powiedział wchodzący do kuchni siatkarz,. -Nie mam żadnego czystego t-shirtu-dodał. Spojrzałaś na niego i zobaczyłaś,że stoi przed tobą z nagim torsem. Przełknęłaś ślinę i powiedziałaś

-Po pierwsze tak to jest,jak się nie rozpakuje torby ze zgrupowania,a po drugie czy ja ci wyglądam na twoją służącą? Ja nic skarbie nie muszę. Ja mogę ci zrobić pranie-zaakcentowałaś swoją wypowiedź.

-Przepraszam skarbie. To nie miało tak zabrzmieć-powiedział skruszony.

-Ale zabrzmiało Tomaszu- widząc minę przyjmującego,gdy wypowiedziałaś jego imię bez zdrobnienia mało nie popłakałaś się ze śmiechu. Chłopak podszedł do ciebie i wpił się w twoje wargi. Nie mogłaś długo się opierać i odwzajemniłaś pocałunek. Widząc,jak to na ciebie działa chłopak zjechał pocałunkami na twoją szyję i położył na stole. Podwinął twoją bluzkę na grubych ramiączkach i przeniósł się z pocałunkami na płaski opalony brzuch. Zatraciliście się kompletnie nie zważając na nic.

-Było otwarte,więc pomyśleliśmy,że wej........- nagle w kuchni zjawili się Dorota i Marek Fornalowie. Tomek odskoczył od ciebie jak oparzony zachaczjąc nogą o krzesło,przez co po chwili w radomskim mieszkaniu rozległ się chałas przewróconego krzesła z głośnym przekleństwem Tomka. Zszokowana poprawiłaś bluzkę i z lekkim zawstydzeniem uśmiechnęłaś się do rodziców chłopaka. Po chwili przy twoim boku stanął Fornal, który pozbierał się po bliskim spotkaniu z podłogą.

-Nie przeszkadzamy?-zapytał rozbawiony sytuacją pan Marek. -Chyba wam w czymś przerwaliśmy-dodał

-I bardzo dobrze. Ja narazie jestem za młoda żeby babcią zostać-powiedziała pani Dorota,jednak po chwili oboje z mężem ocierali łzy ze śmiechu.

-Żałujcie,że nie widzieliście swoich min- powiedziała nauczycielka i przyszła się z wami przywitać. Po chwili to samo uczynił jej mąż.

-To ja może pójdę się ubrać-powiedział zdezorientowany Tomek i już go nie było. Czułaś się dość niezręcznie w towarzystwie Fornalów po tym,co przed chwilą zastali.

-Napiją się państwo mrożonej kawy?-zapytałaś chcąc przerwać krepującą ciszę.

-Czemu nie. Pomóc ci?-zapytała nauczycielka

-Nie dziękuje-odparłaś z uśmiechem i zrobiłaś dwie dodatkowe porcje napoju. Do waszej trójki po kilku minutach dołączył siatkarz drużyny z Radomia. Wyjął z jednej z szafek dużą tabliczkę czekolady Milka Oreo i połamał na kostki. Położył na białym talerzyku,który postawił na stole. Rodzice chłopaka zachowywali się tak,jakby sytuacja,którą zastali nie miała kompletnie miejsca. Całą czwórką rozmawialiście o wszystkim. Począwszy od siatkówki skończywszy na zwykłych przyziemnych czynnościach. Nagle rodzicielka chłopaka wstała i podeszła do lodówki.

-Oczywiście mogłam się tego spodziewać- powiedziała i zwróciła się do syna karcąc go wzrokiem,gdy zastała tylko światło.

-Marek, Tomek po zakupy. Zaraz zrobię wam listę.- wydała polecenie,a dwaj mężczyźni stanęli na baczność. Po otrzymaniu kartki wyszli do najbliższego supermarketu. Posprzątałaś brudne naczynia i włączyłaś zmywarkę,która była pełna.

-Powiedz mi kochanie jak radzisz sobie z moim synem?-zapytała nauczycielka

-Jakoś radzę. Wie pani,jak jest z Tomkiem.-odparłaś

-Racja, czasami potrafi dać w kość,ale to dobry chłopak. Widzę jak na ciebie patrzy. Świata poza tobą nie widzi-powiedziała do ciebie pani Fornal.

-Mamo nie mów,że mnie obgadywałyście-do kuchni wkorczyli mężczyźni rodu Fornalów. Każdy dźwigał po dwie reklamówki zakupów.

-Cos ty synku. W życiu-powiedziała rodzicielka siatkarza i puściła ci oczko,co odwzajemniłaś uśmiechem.

Zaskakiwały cię relacje twojej matki z dziewczyną. Kiedy pierwszy raz przedstawiłeś Olgę mamie obawiałeś się tego,jak zareaguje i czy zaakceptuje dziewczynę.

-Wiesz,co Tomek nie przeszkadzajmy panią. Chodź pomogę ci z praniem-powiedział twój ojciec i razem wyszliście. Posegregowałeś ubrania i  włożyłeś je do pralki. Uruchomiłeś maszynę i po chwili z pomocą ojca rozstawiałeś w swojej sypialni suszarkę.

-Tomek mógłbym cię o coś zapytać?

-Jasne tato.-odparłeś

-Myślisz poważnie o Oldze? Wiesz z żadną dziewczyną nie byłeś tak długo.

-Tak. Myślę o niej strasznie poważnie. Chciałbym,żeby była moją żoną i matką moich dzieci. Myślałem,czy jej się nie oświadczyć,ale to chyba jest jeszcze za wcześnie.-odpowiedziałeś ojcu.

-Cieszę się. Nie wiesz nawet jak bardzo. Olga to cudowna dziewczyna.-powiedział twój ojciec i poklepał cię po plecach.  Nagle do sypialni wpadła twoja mama.

-Jak nic nie robicie to chociaż posprzątajcie mieszkanie. Naprawdę Tomek jesteś w takim wieku,że mógłbyś. Ja cię tego nie nauczyłam,ale może Oldze się to uda-stwierdziła twoja matka i wyszła. Razem z ojcem zaśmialiście się tylko i udawaliście,że sprzątacie. Powiesiłeś pranie,by po chwili zostać zasilanym na obiad. Twoja dziewczyna razem z mamą przygotowały pierogi. Dużo pierogów,że spokojnie można by nimi wykarmić sporą jednostkę wojska.

-Mamo my tyle nie zjemy-powiedziałeś

-Sam na pewno nie. Weźmiesz trochę do Spały poczestujesz Kubę i Bartka-odpowiedziała twoja rodzicielka.

Późnym popołudniem,gdy twoi rodzice już odjechali żegnałeś się z Olgą, której było bez ciebie bardzo ciężko. Nic ci nie mówiła,ale widziałeś,że najchętniej nie puściłaby cię na kolejne zgrupowanie. Podziwiałeś ją jednak za to,jak potrafiła być dzielna.

-Nie długo wrócę-pocieszyłeś ją.

-Wiem,z jednej strony tesknie,a z drugiej nie wiesz nawet jak bardzo chciałbym żebyś pojechał na mistrzostwa.- cała ona. Zawsze stawiała dobro innych nad swoje.

-Kocham cię-odparłeś tylko i wpiłeś się w jej usta. Nie wiesz ile to trwało,ale dziewczyna przerwała tę chwilę.

-Myślisz już jechać-odparła i jeszcze raz cię pocałowała. Wsiadles w swój samochód i po chwili byłeś w drodze do Spały. Do Spały,w której spędziłeś trzy lata swojego życia. Miejsca gdzie zaczęła się wspaniała przygoda z siatkówką. Znałeś każdy zakątek ośrodka,jednak przebywanie w nim zawsze sprawiało ci ta samą radość. Droga minęła ci szybko. Zaparkowałeś auto na jednym z wielu wolnych miejsc i wysiadłeś z niego zabierając torby. Widząc przed ośrodkiem Kubę i Artura przywitałeś się z nimi.

-Czy mi się wydaje,czy widzę pierogi Dorotki?-zapytał środkowy.

-Nie,nie wydaje-odparłeś ze śmiechem i podałeś przyjacielowi pudełko z wyrobem twojej rodzicielki i dziewczyny.

Marek z Dori wpadli z niezapowiedzianą wizytą i być może przerwali przedłużenie dynastii Fornalów. Za wszelkie błędy przepraszam i do następnego 😘😘

Mam do ciebie tą cholerną słabośćWhere stories live. Discover now