Trzy

1.6K 42 37
                                    

Zadowolony przekroczyłeś próg domu Olgi, mijając się w drzwiach z bratem Nowickiej.

-Siema młody,a ty dokąd?-zapytałeś i przybiłeś z 15-latkiem piątkę.

-Do kolegi na noc. Będziemy oglądać mecz.-odpowiedział i wyszedł. Wszedłeś do salonu,gdzie twoja ukochana robiła porządki.

-Cześć skarbie-przywitałeś się z nią krótkim pocałunkiem.-Widzę,że jesteś sama w domu-dodałeś

-Tak. Ojciec w Szczecinie na jakiejś rozprawie,Grażyna w Poznaniu na konsultacji,a młody wybył do kolegi. Żyć nie umierać-powiedziała z sarkazmem.

-Dlatego przybywam ja. Co ty na to,aby 17 lipca odwiedzić mojego zacnego przyjaciela?-zapytałeś. Kilka minut przed wizytą u Nowickiej otrzymałeś telefon od środkowego,w którym zapraszał cię do siebie na 2-3 dni.

-Nie wiem czy to dobry pomysł. Na pewno chcielibyście spędzić sami trochę czasu,w końcu dawno się nie widzieliście.

-Nawet tak nie mów. Kuba dzwonił osobiście i powiedział,że bez ciebie mam się nie pokazywać. Poza tym będzie Karolina-na wspomnienie imienia dziewczyny byłego już atakującego klubu z Radomia wybranka twojego serca się uśmiechnęła.

-Dobra przekonałeś mnie-odparła i wytarła ostatnią szafkę w salonie,po czym udała się z tobą do kuchni gdzie zrobiła wam kawy.  Położyła przed tobą filiżankę twojego ukochanego espresso i się uśmiechnęła. Usiadła przed tobą,a ty utkwiłeś wzrok w jej intensywnie czekoladowych tęczówkach. Dziewczyna spojrzała na ciebie podejrzliwie.

-Coś się stało?-zapytała

-Nie. Po prostu mam śliczną dziewczynę-odparłeś i uśmiechnąłeś się przeczesując włosy ręką.

-Nie podlizuj się. Powiedz czego chcesz?- Nowicka splotła ręce na klatce piersiowej.

-Oj od razu czegoś chce-

-Fornal,powiesz,czy nie?-dziewczyna była wyraźnie zirytowana.

-Mam ogromną ochotę na rosół. Mogłabyś mi zrobić?-na twoje słowa studentka się zaśmiała.

-Mówisz mi,że jestem piękna tylko dlatego, żebym zrobiła ci rosół?-zapytała

-Oj skarbie nie gniewaj się. Wiesz,że cię kocham-podszedłeś do dziewczyny i uniosłeś jej podbródek tak by patrzyła na ciebie.

-Niech ci będzie. Masz jeszcze jakieś życzenia?

-W sumie to skoczę do sklepu i będą schabowe-po chwili wyszedłeś z domu i udałeś się do najbliższego sklepu mięsnego,aby kupić wieprzowinę.

Z niedowierzaniem wpatrywałaś się w miejsce,gdzie jeszcze przed chwilą stał twój chłopak. Pokręciłaś tylko głową i wyjęłaś z zamrażarki mięso potrzebne do rosołu. Wstawiłaś je,a następnie zaczęłaś obierać warzywa.

-Już jestem!!!-w kuchni pojawił się Tomek z reklamówką zakupów.

-Na,co czekasz. Ruszaj tyłek i mi pomóż. Chciałeś mieć tradycyjne danie ,to masz- powiedziałaś i wręczyłaś siatkarzowi nóż oraz kapustę. Patrzył na ciebie dość zdezorientowany.-Przekrój ją sobie na pół i drobno posiekaj- Tomek ochoczo zabrał się do pracy. Po ponad godzinie  wszystko było gotowe.

-Matko jaki ten rosół jest dobry!!-Tomek zachwycał się jakby jadł niewiadomo co.

-Masz kaca,że tak ci smakuje?-zapytałas ze śmiechem,na co Tomek się obraził. Widząc to podeszłas do niego i usiadłam mu okrakiem na kolanach.

-Nie myśl,że tym mnie udobruchasz.-odrzekł na,co uśmiechnęłaś się chytrze i pocałowałaś. Rękę wsunęłaś w jego włosy robiąc z nich artystyczny nieład. Przyjmujący tylko się uśmiechnął i pogłębił pocałunek.

-Znaj moją łaskę. Przeprosiny przyjęte-powiedział. Reszta posiłki minęła wam bez większych rewelacji. Następnie usiedliście przed telewizorem,aby oglądać półfinał Anglia Chorwacja. Całym sercem byłaś za krajem z Bałkanów podobnie,jak twój chłopak.  Po golu Mario Mandzukica ogarnęła was wielka radość. 



-Tytus,ty deklu,jak mogłeś nam nie powiedzieć,że masz taką śliczną dziewczynę!?-ubolewał Jędrek Gruszczyński,którego zdążyłaś poznać przed chwilą.

-Wiesz skarbie,ja mu się nie dziwię. Poznać takich debili to nie lada przeżycie.-odpowiedziała libero jego dziewczyna

-Wiktoria dobrze mówi. Już wystarczająco odwagą był fakt,że zabrałem ją na Sylwestra do Maślaka.-odparł twój chłopak. 

-W ogóle ile jesteście razem?-zapytała Wardak

-W czerwcu minął rok-odpowiedziałaś z uśmiechem

-Ja nie wiem,jak ty wytrzymałaś tyle z Tytusem. Przecież to jest chodzące dziecko apokalipsy-powiedział Mateusz,który wszedł do pomieszczenia,w którym siedzieliście niosąc ze sobą tackę z lemoniadą.  Zły Fornal podłożył rzeszowianinowi nogę,a po chwili dało się słyszeć donośne przekleństwa pomieszane z dźwiękiem potłuczonego szkła.

-Idioci, jak mama to zobaczy,to mnie chyba zabije!!-do pokoju wpadł zaniepokojony dźwiękiem Kuba Kochanowski.

-Spokojnie Kubusiu pani Iwonka,to spoko kobietka-powiedział podnoszący się Maślak. Spojrzałaś na niego i ledwo powstrzymałaś się,żeby nie wybuchnąć śmiechem. Jego biały t-shirt był cały przemoczony od napoju. 

-Tak spoko kobietka,ale jak zacznie cię gonić z mopem,to już nie wiem,czy będzie taka spoko-prychnął środkowy i poszedł po coś,aby wytrzeć mokry dywan. Wspólnie z pozostałymi gośćmi stwierdziliście,że wykorzystacie chwilową bezdeszczową aurę i udaliście się nad jezioro. Z butelką piwa w ręku wznieśliście toast za dzisiejszego jubilata. Z racji,że plaża świeciła pustkami skorzystaliście z tego i podzieliliście się na dwie drużyny,po czym rozpoczął się mecz siatkówki plażowej. Byłaś w drużynie z Piotrkiem Szostkiem, Kubą Kochanowskim, Karoliną Płonką,Maślakiem i Wiktorią.  Mecz rozpoczął się od zagrywki twojego chłopaka, którą skierował w twoją stronę. Przyjęłaś ją prawie bezbłędnie, Szostek wystawił piłkę do Masłowskiego,który zdobył pierwszy punkt dla waszej drużyny. Po zaciętej walce to właśnie ty mogłaś wznieść ręce wysoko,w geście tryumfu.

-Można prosić panią do tańca?- do twoich uszu dobiegł głos przyjaciela Kochanowskiego. Podałaś rękę Szostkowi,by po chwili wirować z nim do najnowszej piosenki Akcentu. Siatkarz,co jakiś czas szeptał ci do ucha żarty,na które za każdym razem reagowałaś śmiechem. Po przetańczeniu trzech piosenek udałaś się do reszty ekipy. Wzrokiem szukałaś Tomka,którego nigdzie nie było.

-Nie widzieliście gdzieś Fornala?-zapytałaś

-Chyba poszedł na pomost-odpowiedział ci Ziobrowski i po chwili to on wirował ze swoją dziewczyną na plaży. Zobaczyłaś Tomka na pomoście oddalonym około 50 metrów od waszego miejsca pobytu. Udałaś się do swojego chłopaka i po cichu podeszłaś i położyłaś dłonie na oczach.

-Olga nie wygłupiaj się- powiedział szorstko Tomek.

-Co się stało?-zapytałaś

-Nic. Już nie tańczysz z Piotrkiem?!-zastanawiałas się,co mogło go ugryźć,kiedy nagle cię olśniło.

-Naprawdę jesteś zazdrosny?- zadałas mu pytanie,ale odpowiedzi nie uzyskałaś. -Tomek nie masz o,co być zazdrosny. To był tylko taniec.

-Tylko taniec,a śmiałaś się jakbyś się maryśki nawdychała.

-Piotrek opowiadał mi różne dowcipy,to dlatego. Tomuś proszę cię, wiesz,że tylko ciebie kocham.-przytuliłaś od tyłu przyjmującego.

-Wiem,ale nie mógłbym znieść myśli,że może się przy tobie kręcić jakiś inny facet.

-To zrób tak,żeby się nie kręcił. Poza tym ja na innego nie spojrzę-powiedziałas i pocałowałaś Fornala przelotnie w usta.

-Czy w ramach przeprosin da się pani zaprosić do tańca?-zapytał i po uzyskaniu twierdzącej odpowiedzi dołączyliście do towarzystwa i kołysaliście się do piosenki Thinking Out Loud patrząc nieprzerwanie w oczy.

Przepraszam,was za to,że musieliście trochę poczekać na rozdział,ale byłam na krótkich wakacjach. Mam nadzieję,że rozdział mimo swojej długości wam się podoba. Buziaki 😘😘


Mam do ciebie tą cholerną słabośćWhere stories live. Discover now