Trzynaście

1.2K 33 9
                                    

Wybudzona ze snu podeszłaś  do drzwi i je otworzyłaś.

-Hej Olga możemy wejść?-zapytał Kochanowski i kiedy szerzej otworzyłaś drzwi weszli razem z Szalpukiem do twojego warszawskiego mieszkania. Wstawiłaś wodę i po chwili zaparzyłaś graczom z Bełchatowa gorącą herbatę. Grudniowe dni dawały się we znaki. Pogoda przypominała o tym,że już niedługo Boże Narodzenie. Temperatura spadła poniżej zera,jednak nie było tego co najważniejszych czyli śniegu. 

-O czym chcecie pogadać?- co prawda domyślałaś się w jakim celu tu przyszli,ale chciałaś to usłyszeć.

-My przyszliśmy w sprawie Tomka-zaczął Szapluk,a ty uniosłaś tylko brwi.

-Olga prosimy cię pogadaj z nim. Nawet nie wiesz jak mu ciężko.-wypowiedź przyjmującego dopełnił środkowy.

-Doprawdy?-zakpiłaś może trochę niepotrzebnie.

-Ledwo się trzyma. Gdyby nie siatkówka byłoby po nim. Bardzo cierpi i tęskni za tobą- Kochanowski nie ustępował. Ty natomiast miałaś dosyć wizyt siatkarzy w swoim mieszkaniu w sprawie Fornala.

-Mam dosyć!-nie wytrzymałaś i wybuchłaś- Od kilku tygodni cały czas ktoś mnie odwiedza w sprawie Tomka. Jak nie Kozub i Janek to Masłowski. Wpadli również Filip z Huberem i Rybickim,a trzy dni temu byli Ziobrowski z Gruszczyńskim. Teraz wy. Wiecie,co mówili? Dokładnie to samo. Zawsze tylko o Tomku,jak cierpi jak mu jest ciężko. Żaden z was nie wpadł na pomysł jak ja się czuję, jak się trzymam. Jakby w tej sytuacji cierpiał tylko Fornal!!!

-Olga wiemy,że ciebie też to boli...-zaczął Szalpuk

-Gówno wiecie!!! Czy któryś z was zadzwonił do mnie po rozstaniu? Napisał chociaż głupią wiadomość na Facebooku? Nie macie pojęcia jak ja cierpię. Myślicie,że nie mam ochoty zadzwonić do niego,pojechać, przytulić, pocałować i powiedzieć,że będziemy razem? Mam i to jak cholera,ale nie zrobię tego,bo będzie ojcem a nikt nie powinien stawać na drodze istotce, która nic nie zrobiła i nie jest niczemu winna. Syn ma mieć ojca.-nie wytrzymałaś i rozpłakałś się. Kochanowski widząc to podszedł do ciebie i mocno przytulił. Moczyłaś jego koszulkę i nie potrafiłaś się uspokoić. Artur widząc stan w jakim jesteś dyskretnie ulotnił się z mieszkania. Przeczuwał chyba,że powinien zostawić ciebie i przyjaciela byłego chłopaka sam na sam.

-Wiesz,że go kocham- wyszeptałaś Kubie.

-Wiem,przepraszam, że w tej sytuacji pomijaliśmy ciebie.  Po prostu martwimy się o Tomka wygląda jak wrak człowieka.  Z resztą ty też nie wyglądasz najlepiej. Może zrobię ci coś do jedzenia?

-Właściwie to ja powinnam zadać ci to pytanie,ale dziękuję.

-Olga jeśli chciałbyś pogadać to zawsze możesz zadzwonić nawet wpaść do Bełchatowa.

-Dziękuję Kuba,ale chyba nie skorzystam.

-Jasne rozumiem. Będę się zbierać. Do zobaczenia- środkowy pożegnał się z tobą i wyszedł z mieszkania.  Ty natomiast położyłaś się spać, by przygotować się na jutrzejszą praktykę w szpitalu.

Wstałaś kilka minut po godzinie 7. Zjadłaś śniadanie i udałaś się do Centrum Zdrowia Dziecka,gdzie dziś odbywałaś praktykę. Udałaś się na trzecie piętro szpitala i pod opieką jednej z oddziałowych pielęgniarek pobierałaś krew, odbierałaś wyniki oraz podawałaś leki małym pacjentom.

-Mogłbyś pójść i dać paracetamol Frankowi?- zapytała pani Halina. Spełniłaś jej prośbę i poszłaś do sali 6-latka. Mimo swojej poważnej choroby-białaczki był pełnym energii i uśmiechu dzieckiem. Był jednym z tych pacjentów,którego uwielbiałaś i dużo czasu z nim spędzałaś nawet poza praktykami starałaś się do niego przyjeżdżać. Weszłaś do sali Franka i zobaczyłaś,że chłopak  leży na swoim łóżku.

-Halo,kolego budzimy się- uśmiechnęłaś się i zamarłaś,gdy nie otworzył oczu.  Sprawdziłaś jego tętno i zaalarmowałaś pokój pielęgniarek po czym przystąpiłaś do resuscytacji.

-Dobra przejmujemy go.- do sali wbiegł lekarz i przejął od ciebie chłopca. Przez kwadrans patrzyłaś jak próbowano przywrócić mu krążenie,jednak bezskutecznie.

-Zgon nastąpił o godzinie 15:27.- powiedział lekarz i zaczął dopełniać formalności.

-Olga możesz już iść. To był ciężki dzień-powiedziałam do ciebie oddziałowa. Spełniłaś jej polecenie i wyszłaś. Mocniej naciągnęłaś czapkę na uszy i założyłaś skórzane rękawiczki. Usiadłaś na ławce przed szpitalem,a do twoich oczu napłynęły łzy. Pozwoliłaś im płynąć. Nie lubiłaś patrzeć na ludzką śmierć mimo iż powinnaś do tego przywyknąć. Śmierć dzieci wywoływała w tobie straszne emocje. Tym bardziej Franka,z którym bardzo się zżyłaś.  Ten dzień odbił na tobie szczególne piętno. Potrzebowałaś kogoś kto by cię przytulił, powiedział,że na tym świecie tak musi być. Osobą,która zawsze cię pocieszała był Tomek. Strasznie ci go brakowało. Otarłaś swoje łzy i wsiadłaś do samochodu. Byłaś cała roztrzęsiona i nie myślałaś racjonalnie. Odpaliłaś silnik i obrałaś cel swojej podróży.

Opadłeś na kanapę zmęczony po treningu. Dziękowałeś w duchu,że kilka lat temu wybrałeś siatkówka,jako swój zawód. Ciężkie treningi u Prygla sprawiały,że Olga zajmowała tylko albo może i aż 70% myśli. Spojrzałeś na zdjęcie,które zrobione zostało podczas waszych wakacji. Byliście wtedy szczęśliwi. Ile byś dał, żeby cofnąć czas. Chciałbyś spędzić chociaż chwilę z Olgą. Tęskniłeś za nią i to bardzo. Twoje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Podszedłeś do drzwi i je otworzyłeś,ale nigdy nie spodziewałbyś się kogo za nimi zastaniesz.  Wpatrywałeś się ze zdziwioną miną w brunetkę,jednak kiedy dostrzegłeś,że cała jest roztrzęsiona.

-Hej.- powiedziała i wpatrywała się w twoje oczy. W jej brązowych tęczówkach dostrzegłeś cierpienie i ból. Rzuciła się na ciebie i mocno wtuliła.

-Cii skarbie,nie płacz- próbowałeś ją uspokoić. Podniosłeś delikatnie dziewczynę,a ona oplotła cię nogami w pasie. Cały czas głośno płakała mocząc twoją koszulkę,jednak nie przeszkadzało ci to. Zaniosłeś ją do swojej sypialni, zdjąłeś dziewczynie kurtkę i delikatnie położyłeś na łóżku kładąc się obok niej. Wtulona w twoją klatkę piersiową z każdą chwilą uspokajała się i opowiedziała,co jest przyczyną jej stanu. Wiedziałeś,że zawsze ciężko znosiła śmierć pacjentów zwłaszcza dzieci. Wiele razy słyszałeś o Franku. Chłopak przez rok walczył z białaczką. Miałeś okazję go poznać. Mimo ciężkiej choroby był otwartym, energicznym dzieckiem. Gładziłeś Olgę po głowie i pocałowałeś w czoło. Widząc jej zamknięte powieki chciałeś wstać i dać jej pospać,jednak dziewczyna mocno cię objęła.

-Za kilka godzin mogę ci tego nie powiedzieć-zaczęła- Strasznie cię kocham i cholernie mi ciebie brakuje. Byłabym zdolna ci wybaczyć. Właściwie to zrobiłam to,ale będziesz miał dziecko. Nie chcę żeby ono cierpiało przeze mnie. Nie po tym,co dzisiaj zobaczyłam.  Wiem,że to będzie trudne ale musiałam ci to powiedzieć,bo nie wiem czy rano mnie tu zastaniesz. Chcę tylko żebyś wiedział,że nie ważne co się stanie ja już na zawsze będę coś Tomek kochała. Nigdy nie przestanę.

-Wiem Olga. Nawet nie wiesz ile oddałbym,żeby cofnąć czas. Niestety nie mogę tego zrobić,ale proszę cię przemyśl wszystko. Cierpimy obydwoje. Tak powinno być? Raz bądź egoistką i pomyśl o sobie. Zawsze przekładałaś dobro innych nad swoje. Błagam cię Oluś.......- wyszeptałeś.

-Pocałuj mnie Tomek. Po prostu mnie pocałuj-po chwili wasze języki tonęły w namiętnym tańcu, który wyrażał wszystkie emocje jakie wami targały  od trzech miesięcy. Wasze ciała natomiast dały ponieść się ogromnej namiętności.

Trzynastka jednak nie aż taka pechowa,ale to jeszcze nie koniec. Mam nadzieję,że się podoba i do następnego. Dzisiaj mijają dokładnie 4 lata od słynnego  "Jesteśmy mistrzami świata". Nie mogę w to uwierzyć,pamiętam tak jak pewnie każdy ten dzień. Miejmy nadzieję,że dizisja w rocznicę nasi chłopcy zrobią olbrzymi krok w stronę Turynu. Dzisiaj zakończę inaczej. Niech moc będzie z naszymi chłopakami 💪💪

Mam do ciebie tą cholerną słabośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz